NBA. Marcus Morris jednak nie wzmocni San Antonio Spurs. Zawodnik podpisze umowę z New York Knicks

PAP/EPA / CJ GUNTHER / Na zdjęciu: Marcus Morris (z lewej)
PAP/EPA / CJ GUNTHER / Na zdjęciu: Marcus Morris (z lewej)

Marcus Morris miał już werbalnie dogadaną dwuletnią umowę z San Antonio Spurs, jednak nie zdecydował się złożyć podpisu na kontrakcie. Kilka dni później gracz uzgodnił warunki jednorocznej umowy z New York Knicks.

W pierwszym tygodniu wolnej agentury otrzymaliśmy informację o tym, że Marcus Morris oraz San Antonio Spurs ustalili warunki dwuletniej umowy dla zawodnika, która miała mu zapewnić łącznie około 20 milionów dolarów. Drugi rok kontraktu miał być objęty opcją zawodnika. Po bardzo solidnym sezonie w barwach Boston Celtics, Morris był na ten czas jednym z najlepszych graczy dostępnych jeszcze na rynku.

72 godziny po werbalnym dogadaniu warunków, eksperci stacji ESPN zaczęli publikować informacje o tym, że zawodnik najprawdopodobniej nie zdecyduje się jednak na zawarcie umowy z drużyną z San Antonio. Nie ustalono żadnych osobistych powodów, dla których Morris zrezygnował z tego kontraktu, dlatego z aktualną wiedzą należałoby założyć, że poszło zapewne o pieniądze.

Czytaj także: NBA. Tam jest utalentowana młodzież. Celtics wygrywają w Las Vegas wszystko, co się da

Pierwszy rok umowy ze Spurs zapewniłby Marcusowi lekko ponad 9 milionów dolarów. Opcja zawodnika w drugim roku umowy znów dałaby mu możliwość wejścia na rynek wolnych agentów i poszukania lepszych warunków w innym zespole. New York Knicks już teraz zaproponowali Morrisowi 15 milionów i jednoroczną umowę, na którą gracz zdecydował się przystać.

Spurs z kolei, wiedząc, że mogą stracić Marcusa rozpoczęli poszukiwania innych zawodników dostępnych na rynku, aby w przypadku negatywnego dla nich scenariusza nie zostać z pustymi rękoma. Wybór padł na występującego w zeszłym sezonie w Denver Nuggets, Trey'a Lylesa. Choć nie jest to gracz, który w tym momencie dorównuje umiejętnościami Morrisowi, na pewno Spurs znajdą sposób, aby wykorzystać jego duży potencjał. Lyles jest dokładnie takim skrzydłowym, którego w dzisiejszej koszykówce potrzeba - silny fizycznie, ale również potrafiący rozciągnąć grę na dystansie i zagrozić rywalom rzutem za trzy punkty.

Czytaj także: Utah Jazz mają jasny cel. "Chcemy zdobyć mistrzostwo"

ZOBACZ WIDEO Niezwykle skromny człowiek. Wojciech Nowicki: Sodówka nie uderzyła mi do głowy [cała rozmowa]

Komentarze (0)