Ben Simmons trafił do NBA wybrany z 1. numerem w drafcie 2016. Australijczyk nie zadebiutował w tamtym sezonie, bo musiał wówczas poddać się operacji, ale następny rok należał już do niego. Rozgrywający, mierzący aż 208 centymetrów szybko zapracował sobie na uznanie, został "Debiutantem Roku", a w kampanii 2018/2019 pierwszy raz w karierze został wybrany do Meczu Gwiazd.
Szanuje go LeBron James, który na każdym kroku podkreśla, że to wielki talent i zarazem poukładany człowiek. Wierzy w niego też klub z Filadelfii, który zaoferował mu maksymalnie korzystne warunki. Ben Simmons doszedł do porozumienia z właścicielami Philadelphia 76ers i podpisze pięcioletni kontrakt wart aż 170 milionów dolarów.
Potwierdził to Rich Paul, jego agent w rozmowie z portalem The Athletic. Wcześniej na początku lipca podobny ruch sugerował słynny dziennikarz Adrian Wojnarowski, pracujący dla ESPN. Teraz Simmons za sezon 2019/2020 zarobi jeszcze 8,1 miliona dolarów, bo obowiązuje go ostatni rok kontraktu dla debiutanta, ale następnie przez pięć lat jego wypłaty będą sięgać astronomicznego pułapu.
Czytaj także: Marcin Gortat wciąż bez klubu. Wolni agenci czekają na angaż
ZOBACZ WIDEO: Forma Piątka i Milika mobilizacją dla Lewandowskiego? "Współpracujemy, a nie rywalizujemy. Zyskują wszyscy"
Co ciekawe, Australijczyk w przeszłości występował w tym samym zespole, co Marcel Ponitka. Ich drużyna Montverde Academy zdobywała wówczas mistrzostwo Stanów Zjednoczonych szkół średnich, wygrywając finałowy mecz w słynnej hali Madison Square Garden w Nowym Jorku. Jak pytał Simmonsa Przegląd Sportowy, ten cały czas pamięta Polaka. - To mój człowiek. Mieliśmy dobre relacje - mówił w 2018 roku o Ponitce w rozmowie z Jakubem Wojczyńskim.
22-latek w poprzednim sezonie na parkietach NBA zdobywał 16,9 punktu, 8,8 zbiórki oraz 7,7 asysty w średnio niewiele ponad 34 minuty. Gracze, którzy notowali podobnie wszechstronne statystyki (minimum 16 punktów, osiem zbiórek i siedem asyst), to tylko Russell Westbrook, LeBron James oraz Nikola Jokić. Jego mankamentem pozostaje cały czas rzut z dystansu, Simmons w karierze oddał 17 prób za trzy i nie trafiał ani razu.
Złe wiadomości dla fanów Australijczyka są takie, że na pewno zabraknie go podczas zbliżających się Mistrzostw Świata w Chinach. Jego celem na przyszłość jest na pewno mistrzostwo NBA. I Philadelphia 76ers będzie miała ku temu szanse, ich skład prezentuje się imponująco. Obok Bena Simmonsa jest także Joel Embiid, Tobias Harris czy Al Horford. Wiemy już, że klub z Filadelfii będzie opierać przyszłość właśnie na atletycznym i wszechstronnym koszykarzu z Melbourne.
Czytaj także: Oficjalnie: Stelmet Enea BC nie zmienia frontu. Zostaje w lidze VTB