Trener Mike Taylor przekonuje, że na chwilę obecną zwycięstwa nie są najważniejsze, ale po serii pięciu porażek triumf był potrzebny jak tlen. Polacy Holendrów pokonali i taki był plan. Sam obraz gry zachwycić jednak nie mógł.
Biało-Czerwoni dobrze zaczęli. Było dużo energii i szybkich ataków. Znakomicie od początku grał Mateusz Ponitka i Polacy prowadzili nawet 22:13.
Holendrzy zaczęli jednak seryjnie trafiać zza łuku, nie do zatrzymania był Nicolas De Jong (12 punktów - wszystkie w pierwszej połowie) i zrobiło się nawet 33:30 dla naszych rywali.
Zobacz także. Oficjalnie: trzeci transfer Stelmetu Enea BC Zielona Góra. Jarosław Zyskowski zmienia klub
Podopieczni Taylora do swojej dobrej gry wrócili po przerwie, a trzecia kwarta była bez dwóch zdań najlepsza w naszym wykonaniu. Znów nie do zatrzymania był Ponitka, a po dwóch "trójkach" z rzędu A.J. Slaughtera Biało-Czerwoni prowadzili 56:41.
ZOBACZ WIDEO Tokio 2020. Dziennikarze WP SportoweFakty wskazali kluczowy element, który zadecydował o awansie. "Niby prosta rzecz"
Na starcie czwartej kwarty nasi reprezentanci prowadzili rekordowo różnicą nawet 18 punktów (66:48) i tak naprawdę stanęli. Holendrzy dzięki serii 12:2 wrócili do gry, co prawda na zwycięstwo szans nie mieli, ale do końcowej syreny pozostawali w kontakcie.
W naszej reprezentacji brylował Ponitka (13 punktów, 5 zbiórek, 3 asysty i 3 przechwyty). 5 z 7 rzutów wykorzystał Slaughter, a double-double dołożył Kulig. Coraz lepiej spisuje się Aaron Cel, a im bliżej mistrzostw tym więcej daje Aleksander Balcerowski.
Defensywa Polaków ponownie pozwoliła rywalom na swobodne rzucanie z dystansu. Holendrzy co prawda niekiedy rzucali z szalonych pozycji, ale trafili aż jedenaście "trójek".
Pojedynek w Lublinie był jedynym w naszym kraju przed wylotem do Chin. To właśnie w Azji nasi reprezentanci rozegrają trzy ostatnie mecze kontrolne (z Czarnogórą, Iranem i Nigerią). Swój pierwszy mecz na mistrzostwach świata z kolei rozegrają 31 sierpnia. Rywalem będzie reprezentacja Wenezueli.
Zobacz także. Najlepszy zbierający ligi bułgarskiej zagra w EBL. Peter Olisemeka wzmocnił PGE Spójnię Stargard
Polska - Holandia 77:71 (22:17, 16:19, 22:10, 17:25)
Polska: Mateusz Ponitka 13, A.J. Slaughter 13, Damian Kulig 11 (10 zb), Aaron Cel 9, Aleksander Balcerowski 7, Karol Gruszecki 6, Michał Sokołowski 6, Adam Waczyński 5, Adam Hrycaniuk 4, Łukasz Kolenda 3, Łukasz Koszarek 0, Dominik Olejniczak 0.
Holandia: Yannick Franke 16, Charlon Kloof 13, Nicolas De Jong 12, Bryan Alberts 12, Kevin Bleeker 7, Worthy De Jong 5, Mohamed Kherrazi 4, Maarten Bouwknecht 2, Willem Brandwijk 0, Boy Van Vliet 0, Morgan Stilma 0.