Mistrzostwa świata w koszykówce Chiny 2019. Radosław Piesiewicz: Celem jest ćwierćfinał

Newspix / Paweł Pietranik / Na zdjęciu: prezes Piesiewicz i Łukasz Koszarek
Newspix / Paweł Pietranik / Na zdjęciu: prezes Piesiewicz i Łukasz Koszarek

- Celem jest ćwierćfinał. Głęboko wierzę w to, że zespół świetnie wypadnie na tym turnieju i zajdzie bardzo daleko. Mam nadzieję, że dobry rezultat wspomoże promocję i wyniki oglądalności polskiej ligi - mówi Radosław Piesiewicz, prezes PZKosz.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Czy wyniki i styl gry reprezentacji Polski w sparingach są powodem do zmartwień?[/b]

Radosław Piesiewicz, prezes Polskiego Związku Koszykówki: W ogóle się tym nie przejmuję. Byłem na jednym meczu z Holandią w Lublinie i go wygraliśmy. Przyleciałem do Chin i wierzę, że dalej będziemy zwyciężać.

Jestem spokojny o wynik reprezentacji podczas MŚ. Wiem, że zawodnicy mają za sobą ciężki obóz w Wałbrzychu. Wykonali tam sporo pracy. Znają swoją wartość, wiedzą, jak mają zagrać, żeby osiągnąć sukces.

ZOBACZ WIDEO Piotr Renkiel, trener reprezentacji Polski: Zbierają się łzy, gdy mówię o brązie na MŚ. To był cudowny moment

Zobacz także: Mistrzostwa świata w koszykówce Chiny 2019. Jest decyzja: Kamil Łączyński zostaje w kadrze!

Sukcesem w Chinach będzie...? Jaki wynik pana usatysfakcjonuje?

Ćwierćfinał. Taki jest cel. Jestem urodzonym optymistą i głęboko wierzę w to, że zespół świetnie wypadnie na tym turnieju i zajdzie bardzo daleko. Nasi zawodnicy są w stanie przenosić góry, co udowodnili podczas kwalifikacji do MŚ. Nikt nie wierzył w awans, a oni zagrali na nosie wielu niedowiarkom. Pokazali, że mogą grać na wysokim poziomie i są w stanie ogrywać najlepszych.

Oczywiście celem podstawowym jest wyjście z grupy. Step by step. Kluczem do sukcesu jest dobra gra w fazie grupowej. Jeśli udałoby się wygrać trzy mecze, to wtedy z dużym spokojem moglibyśmy rozgrywać drugą fazę.

Brak wyjścia z grupy byłby ogromną porażką. Nie ma co ukrywać: trafiliśmy do najsłabszej grupy na MŚ.

Nie nazywałbym naszej grupy łatwej. To wyrównana grupa, która jednocześnie daje nam ogromne szanse na wywalczenie awansu do kolejnej fazy. Osobiście nie wyobrażam sobie, żebyśmy odpadli już w pierwszej rundzie. Nawet nie biorę takiego scenariusza pod uwagę. Jestem pozytywnie nastawiony.

Trener Mike Taylor zabrał do Chin czternastu zawodników. PZKosz od razu przychylił się do tego wniosku? Pytam, bo domyślam się, że zabranie dwóch ekstra koszykarzy było kosztowne.

Nie da się ukryć, że takie rozwiązanie jest kosztowne, ale poszedłem na rękę trenerowi, który chciał mieć komfort przy wyborze dwunastki na MŚ. Mogę powiedzieć więcej: nawet gdyby chciał jechać do Chin z 16 bądź 18 zawodnikami, dałbym na to zgodę. Byłem na to przygotowany.

Jak pan przyjął wypowiedzi Macieja Lampego, który w rozmowie z WP SportoweFakty mówił, że: [...] trener nie zrozumiał tego, że moje ciało i sezon są dla mnie priorytetem. Nie usiadł ze mną i nie porozmawiał o tym. Nie zaakceptowałem tego, w jaki sposób rozwiązano tę sytuację"?

(chwila zastanowienia) Wolę nie zabierać głosu na temat zawodników, których nie ma w reprezentacji i nie zagrają w MŚ. Dla mnie liczą się ci, którzy chcą grać z orzełkiem na piersi i chcą pokazać się szerokiej publiczności. Cieszę się, że mamy 12-14 takich wojowników.

Trudno było namówić Damiana Kuliga na powrót do reprezentacji Polski?

Toczyliśmy sporo rozmów. Cieszę się, że udało mi się go namówić. To bardzo ważna postać reprezentacji Polski. Z każdym dniem czuje się coraz lepiej, jego forma idzie do góry.

Kibice krytykują PZKosz za kiepską promocję mistrzostw w ostatnich miesiącach. Jak pan się do tego odnosi? Czy zrobiliście wszystko, żeby dobrze wypromować udział Polski na MŚ po 52 latach?

Trzeba zacząć od tego, że mistrzostwa nie odbywają się w Polsce, a w dalekich Chinach. I zrobiliśmy tyle, ile można było promować i mówić o udziale kadry w tym turnieju. Nasi partnerzy i sponsorzy też o tym komunikowali we wszystkich możliwych mediach. Wraz ze sponsorem przygotowaliśmy także dla kibiców udających się do Chin "pakiet startowy", w którym znajdują się m.in. koszulki.

Dużą frajdą dla kibiców jest fakt, że mecze kadry Polski będą transmitowane na TVP 1, TVP2 i TVP Sport. To będzie największa promocja polskiego basketu. Wisienką na torcie będą zwycięstwa.

Czyli zgodnie ze sztampowym hasłem: "będą sukcesy kadry, będzie większa popularność"?

Tak. Proszę zobaczyć, jak było w piłce ręcznej i siatkówce. Pojawiły się wyniki i sukcesy kadry, od razu popularność danej dyscypliny mocno poszła do góry. Nam już ta popularność wzrosła ze względu na to, że dostaliśmy się na koszykarski mundial po 52 latach. Mam nadzieję, że dobry rezultat wspomoże promocję i wyniki oglądalności polskiej ligi.

Zobacz także: 5 dni - 5 transmisji. Wielka ekspozycja Energa Basket Ligi w Polsacie

Źródło artykułu: