Choć ostatni występ w NBA Joe Johnson zaliczył 16 miesięcy temu, to swoimi wyczynami w założonej przez Ice Cube'a lidze BIG3 znów zwrócił na siebie uwagę działaczy najlepszej ligi świata. W kończącym się właśnie sezonie był największą gwiazdą rozgrywek. Na przestrzeni 8 spotkań zdobył rekordowe 175 punktów, zasłużenie otrzymał nagrodę MVP, a w niedzielę prowadzeni przez niego Triplets zmierzą się z ekipą Killer 3's w ostatecznym boju o mistrzostwo.
Pobudzona sukcesami w formule 3x3 ambicja najwyraźniej nie pozwoliła jeszcze odwiesić butów na kołku i pchnęła koszykarza ku próbie powrotu do NBA. Jako pierwsi możliwość zaprezentowania aktualnej formy zaoferowali mu Philadelphia 76ers, z którymi koszykarz ma trenować w czwartek.
W składzie "Szóstek" na sezon 2019/20 jest obecnie 14 zawodników na gwarantowanych kontraktach, co oznacza, że wciąż mają jedno wolne miejsce. Faworytem do jego zajęcia, według Marca J. Spearsa z The Undefeated, póki co pozostaje Trey Burke, który w ramach swojej umowy ma jednak zagwarantowane "tylko" 405 tysięcy z przeszło 1,6 miliona dolarów. Poza nim "Iso Joe" o ewentualny angaż w zespole z Filadelfii będzie musiał powalczyć także ze Spencerem Hawesem, który bronił barw Sixers w latach 2010-14 i również odbywa pokazowe treningi z drużyną.
ZOBACZ WIDEO Piotr Renkiel, trener reprezentacji Polski: Zbierają się łzy, gdy mówię o brązie na MŚ. To był cudowny moment
Co jeśli Elton Brand, generalny menedżer Sixers, i jego sztab nie zdecydują się na zatrudnienie 7-krotnego uczestnika Meczu Gwiazd? Chętnych do sprawdzenia jego możliwości wciąż pozostaje kilka innych klubów. Na testy zaprosić Johnsona skłonni są bowiem także Los Angeles Clippers, Milwaukee Bucks, Denver Nuggets czy New Orleans Pelicans.
Jeśli Johnsonowi udałoby się powrócić do ligi na swój 18. sezon, zostałby pierwszym zawodnikiem w krótkiej, bo raptem trzyletniej historii BIG3, który po występach w niej zdołał wywalczyć angaż w NBA.