Amerykanie w najlepszym wypadku zakończą MŚ 2019 na siódmym miejscu. Stanie się tak, jeśli w sobotę pokonają Polaków. Ale niezależnie od tego, czy finalnie uplasują się na siódmej, czy ósmej lokacie, ich rezultat na turnieju w Chinach będzie daleki od oczekiwanego.
Reprezentacja USA na mistrzostwach świata rozczarowała. W ćwierćfinale przegrała z Francją, natomiast w pierwszym meczu o miejsca 5-8. musiała uznać wyższość Serbii. To najgorszy wynik Jankesów z graczami NBA w składzie (czyli od 1992 roku) na dużym turnieju. Dotychczas najsłabszy rezultat w międzynarodowych zmaganiach amerykański zespół osiągnął w 2002 roku, gdy zajął 6. pozycję w MŚ 2002.
Powód takiego, a nie innego rezultatu? Z pewnością swoje zrobiły problemy kadrowe. Z 35 koszykarzy NBA, którzy początkowo zostali powołani do szerokiej kadry reprezentacji USA, w składzie na MŚ 2019 znalazło się tylko czterech zawodników. Reszta odmówiła uczestnictwa w koszykarskim mundialu - uczynili tak m.in. Anthony Davis, James Harden czy Damian Lillard.
ZOBACZ WIDEO: Stacja Tokio. Cezary Trybański: Mike Taylor zaraził zespół amerykańskim luzem
- Nie można nie zauważyć tego, kto miał być na wojnie, a kto na nią nie dotarł. Jestem głęboko przekonany, że to rozdało karty. Zrobiliśmy to, co mogliśmy zrobić, gracze obecni na MŚ wykonali swoje zadanie. Nikt nie spodziewał się jednak, że tylu koszykarzy odmówi reprezentacji - powiedział Jerry Colangelo, szef amerykańskiego zespołu, dla "ESPN".
Dodał, że "zapamięta zawodników, którzy nie pojawili się na zgrupowaniu kadry". - Pozostali zrobili wszystko, co mogli. Mieliśmy dobrą grupę koszykarzy. Mieliśmy co prawda większe oczekiwania, ale nie stało się tak, jak to zaplanowaliśmy. to było dla mnie duże rozczarowanie - stwierdził Colangelo.
Narzekaniami na braki kadrowe szef reprezentacji USA rozwścieczył Gregga Popovicha, szkoleniowca Jankesów. Ten nie chce tłumaczyć rozczarowującego wyniku problemami ze zbudowaniem optymalnej drużyny.
- Sugerowanie tego typu pomysłów to pozbawienie rywali szacunku! - zripostował Popovich. - Mówienie "nie mieliśmy tego i tego gościa" to oznacza braku szacunku dla Francji i innych przeciwników w turnieju. Francja nas pokonała i nie ma znaczenia, kto był w drużynie. Jestem dumny z 12 graczy, którzy poświęcili swoje lato, by wspomóc reprezentację. Postawili się, rywalizowali i zasługują na uznanie! Nie ma czegoś takiego jak inni gracze. W Chinach mieliśmy gości, którzy świetnie wykonali swoją robotę - podkreślił.
Zobacz też: Mistrzostwa świata w koszykówce. Czesi mają patent na Polaków, zagramy o 7. miejsce
Jedynym pozytywem turnieju dla reprezentacji USA jest zakwalifikowane się do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich w Tokio. - Niech opadnie kurz. Potem będziemy myśleć nad IO. Potrzebujemy lepszej współpracy między zespołami, agentami, zawodnikami. Zależy mi na tym, by koszykarze odpowiednio wcześniej zasygnalizowali, czy chcą wspomóc kadrę - skomentował Colangelo.
Mecz Polska - USA, którego stawką będzie 7. miejsce na MŚ 2019, zostanie rozegrany w sobotę. Jego początek zaplanowano na godzinę 10:00.