King Szczecin przed Memoriałem Romana Wysockiego rozegrał cztery sparingi. Wygrał z I-ligową Energą Kotwicą Kołobrzeg i doznał trzech nieznacznych porażek z ligowymi rywalami. W tamtych meczach musiał jednak sobie radzić bez duetu środkowych. Gdy do gry wrócili Adam Łapeta i Ben Mccauley pokazali, że będą ważnymi ogniwami przebudowanego zespołu.
- To był pierwszy tydzień, gdy wszyscy byli zdrowi. Mam nadzieję, że tak zostanie, bo to jest zupełnie inna praca. Nasi środkowi już zaczynają rozumieć o co chodzi. Wszystko jest w porządku. Idziemy w dobrym kierunku - zapewnia trener Mindaugas Budzinauskas.
Zobacz także: Szał na lotnisku. Gorące powitanie polskich koszykarzy
Możliwości Adama Łapety wszyscy świetnie znają. Większą zagadką był Ben Mccauley. Amerykanin występował w Polsce w sezonie 2012/2013. Zdobywał wtedy po 18,9 punktu i 7,8 zbiórki. Później grał w dobrych klubach, ale ostatnio miał długą przerwę od koszykówki. - Na razie Ben nie jest w dobrej formie fizycznej, ale widać jego umiejętności. Myślę, że on cały czas będzie szedł do góry i coraz lepiej będzie prezentował się w meczach - przekonuje Mindaugas Budzinauskas.
ZOBACZ WIDEO: Stacja Tokio. Cezary Trybański: Przykre, że sukces potrafi nas dzielić
King rozegrał ostatnio dwa zupełnie różne turnieje. W Bydgoszczy pokazał ofensywne oblicze ulegając Polskiemu Cukrowi Toruń 94:97 i Enei Astorii 96:102. W Stargardzie natomiast dominowała defensywa - zwycięstwa 78:64 z Polpharmą Starogard Gdański i 68:58 z PGE Spójnią Stargard.
- Dobrze zagraliśmy w obronie. Nie przygotowywaliśmy się jakoś specjalnie do tych meczów, ale robiliśmy swoje rzeczy. Nieźle to wychodziło. Mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej. To na pewno nie była wyjątkowa obrona, ale cieszę się, że w porównaniu do tego, co graliśmy tydzień wcześniej widać dużą różnicę - analizuje nasz rozmówca.
King Szczecin po raz czwarty z rzędu wygrał Memoriał Romana Wysockiego (czytaj więcej tutaj). Przedsezonowe rezultaty nie są ważne, ale regionalny turniej zawsze ma prestiżowy wymiar. Mobilizują się również kibice, którzy tworzą derbową atmosferę. W niedzielę fani PGE Spójni Stargard i Kinga Szczecin gorąco dopingowali swoje zespoły.
- Lepiej gramy. Robimy postęp. Chłopaki pokazali kawał dobrej gry. Dużo rzeczy oczywiście musimy jeszcze poprawić. To, że wygrywamy jest bardzo fajne. Teraz to nie jest super ważna rzecz, ale chcemy wygrywać mecze. Dlatego podchodziliśmy do tego turnieju bardzo poważnie. Cieszę się, że udało się wygrać, bo PGE Spójnia pokazała, że będzie mocnym zespołem w tym sezonie. To naprawdę wymagający przeciwnik. Cieszę się, że będziemy tu w regionie mieli dwa niezłe zespoły w lidze - mówi trener Kinga Szczecin.