EBL. Przemysław Frasunkiewicz: Nikogo się nie boimy. Mamy duże aspiracje

Newspix / Grzegorz Jędrzejewski / Na zdjęciu: trener Frasunkiewicz
Newspix / Grzegorz Jędrzejewski / Na zdjęciu: trener Frasunkiewicz

- Bardzo szanuję Jamesa Florence'a i nigdy nie powiem na niego złego słowa, bo to świetny koszykarz i człowiek, ale wyżej cenię umiejętności Josha Bostica. Nowa Arka? Nikogo się nie boimy. Nadal mamy duże aspiracje - mówi Przemysław Frasunkiewicz.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Jaki był pomysł na budowę nowej Arki Gdynia? Czym się kierowaliście przy doborze zawodników?
[/b]
Przemysław Frasunkiewicz, trener Asseco Arki Gdynia: Trzeba zacząć od tego, że w tym sezonie dysponujemy nieco mniejszym budżetem niż w ubiegłym roku. Dlatego nie mogliśmy sobie pozwolić aż na tylu uznanych zawodników.

Priorytetem było dla nas zostawienie w składzie Krzysztofa Szubargi i Josha Bostica. Reszta? To mieli być zawodnicy, którzy są na fali wznoszącej, ambitni, tacy, którzy grę w Asseco traktują jako wielkie wyróżnienie.

Zobacz także: EBL. Świetne wieści z Włocławka. Anwil SA przekaże jeszcze więcej pieniędzy!

Dlaczego akurat tych dwóch: Szubarga i Bostic?

Krzysztof jest z nami już od kilku lat i on rósł razem z tym zespołem. Wielokrotnie udowadniał swoją wartość, to, że jest w stanie w pojedynkę wygrywać mecze, decydować o obliczu drużyny. On bardzo utożsamia się z klubem, miastem i po prostu takich zawodników trzeba mieć w zespole.

ZOBACZ WIDEO: Bundesliga. Robert Lewandowski z golem i pudłem sezonu. Nerwowy mecz Bayernu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Josh to klasa sama w sobie. Świetny obrońca, w ataku potrafi zrobić z piłką niemal wszystko. Dla niego zdobycie 30 punktów to niemal normalność. Potrafi rozdać także wiele asyst, do tego walczyć na zbiórce. To jest zawodnik, wokół którego należy budować zespół. To emocjonalny koszykarz, któremu bardzo zależy na wynikach. To prawdziwy lider.

W tym sezonie mocniej postawicie na jednego lidera, a nie dwóch, jak to było w minionych rozgrywkach?

Dla mnie liderem zespołu w minionym sezonie był Josh Bostic. Oczywiście James Florence miał świetne mecze, ale lider to zawodnik, który gra po obu stronach parkietu. Zawsze patrzyłem na Josha jak na lidera. W tym sezonie mamy zawodników, którzy potrafią sporo wnieść do gry drużyny. Nie będzie więc tak dużej dysproporcji między liderem a resztą zespołu. Greene, Wołoszyn, Hammonds także są w stanie zdobywać sporo punktów. Cieszy fakt, że zawodnicy szybko wkomponowali się do zespołu, zrozumieli nasz system gry.

Zrobiliście gradację w okresie transferowym? Bostic był wyżej na liście niż Florence?

Bardzo szanuję Jamesa Florence'a i nigdy nie powiem na niego złego słowa, bo to świetny koszykarz i człowiek, ale trzeba było się zdecydować na jednego z nich. Ja wyżej cenię umiejętności Josha Bostica.

Zobacz także: EBL. Ciekawe pomysły Marcina Stefańskiego. Trefl mocno ruszył w stronę play-off

Phil Greene IV wskoczył w buty Florence'a?

Tak, ale to jest całkowicie inny zawodnik. Wiadomo, że decydowały też względy finansowe, ale ja w swojej drużynie chciałem mieć zawodnika, który jest nieco tańszy i głodny sukcesów. James sporo już w swoim życiu wygrał.

Jak zaawansowane były rozmowy z Karolem Gruszeckim?

Karol od początku nam pasował. Uważam, że jako trzecia opcja w zespole może być bardzo wydajny. Ostatecznie jednak nic z tego nie wyszło, z różnych względów nie udało się dogadać. Szkoda, bo byliśmy nim bardzo zainteresowani.

Skąd pomysł na ponowne zakontraktowanie Bena Emelogu?

W zeszłym roku wykonaliśmy sporo pracy, żeby go wyszukać, przeanalizować i podpisać z nim kontrakt. Uznaliśmy, że to jest odpowiedni zawodnik do naszego zespołu. Niestety doznał kontuzji i musieliśmy poszukać innej opcji. Tą opcją był Deividas Dulkys. Nie straciliśmy jednak Bena z radaru. Przez cały rok monitorowaliśmy jego postępy w rehabilitacji. Gdy był już zdrowy, to nadarzyła się okazja ku temu, żeby znów go podpisać. Przecież przez rok nie zmienił swoich umiejętności, nadal jest graczem o takim profilu, który nam pasuje. Rozsądne było mu dać jeszcze jedną szansę. Jesteśmy z niego bardzo zadowoleni. Jest ambitny i pracowity.

Jest Emelogu, co oznacza brak miejsca dla Dulkysa?

Deividas bardzo nam pomógł w poprzednim sezonie. Były takie momenty, że sam do nas przychodził i mówił, że jest w stanie zagrać na pozycji "cztery". Znał wszystkie zagrywki, w EuroCupie bił się z zawodnikami znacznie silniejszymi od siebie. Zaimponował walecznością i profesjonalizmem. Deividas padł "ofiarą" tych wszystkich przetasowań w zespole. Jeśli zdecydowaliśmy się na mniejsze "piątki", to z automatu nasi gracze na pozycjach 1-4 musieliby wyżsi. Nie starczyło nam miejsca i pieniędzy dla Deividasa Dulkysa.

Jaka ma być nowa Arka Gdynia? Bardziej atletyczna i zespołowa?

Nie chcę walczyć z opiniami, że w poprzednim sezonie graliśmy niezespołową koszykówkę. To nie jest prawda, bo w wielu meczach mieliśmy mnóstwo asyst, dobrze dzieliliśmy się piłką. Największą różnicą, w porównaniu do ostatniego sezonu, jest fakt, że mamy niższych środkowych, ale przez to będziemy bardziej mobilni. Adam Łapeta i Robert Upshaw bardzo dobrze wywiązywali się z zadań defensywnych, ale nieco blokowali nam grę w ataku. Chcieliśmy to zmienić i uwolnić ofensywę.

Mniejszy budżet oznacza, że Arka nie zgłasza mistrzowskich aspiracji?

Tak na pewno do tego nie podchodzimy. Mamy na tyle solidny zespół, że możemy spokojnie rywalizować z każdym rywalem w Energa Basket Lidze. Nikogo się nie boimy. Ambicje mamy takie same jak w poprzednim sezonie. Nie wycofujemy się z nich, ale należy pamiętać, że zmiana przepisu o dwóch Polakach na parkiecie sprawi, że liga będzie inaczej wyglądać. Będzie jeszcze więcej nieprzewidywalnych wyników.

To prawda, że na stole Arki leżały propozycje Wrotena i Ledo, którzy ostatecznie trafili do Anwilu?

Mieliśmy, ale zawsze wzięcie danego zawodnika jest kwestią wyboru. Poza tym ze względów finansowych i tak moglibyśmy sobie pozwolić tylko na jednego z tych zawodników. Nie jest tajemnicą, że każdy trener ma swoją wizję, do której próbuje dopasować koszykarzy. Pod względem umiejętności, taktycznie i charakterologicznie. Ledo i Wroten są świetnymi graczami, ale podjęliśmy inne decyzje. My jesteśmy bardzo zadowoleni z naszych zawodników. Podobnie jest zapewne we Włocławku.

Zobacz także: EBL. Paweł Leończyk: Anwil i Stelmet złożyły oferty. Czas na nowe rozdanie w Treflu (wywiad)

Komentarze (2)
avatar
rysiek2012
30.09.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Oferty Ledo i Wrotena w Asseco? Tak jak i pewnie w trzydziestu innych klubach... Ale trzeba wspomnieć o Anwilu, bo inaczej nie ma artykułu. 
avatar
A.Thomaass Anwil
30.09.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Arka - mój ubiegłoroczny kandydat nr 1 do złota...tak się jednak nie stało...dlaczego?? Dlatego, że w sporcie wszystko jest możliwe i dopóki walczysz możesz wygrać. Świetne słowa pana Frasunkie Czytaj całość