Na polskich parkietach gra w tym sezonie siedmiu koszykarzy z dwunastki, która na mistrzostwach świata w Chinach zajęła ósme miejsce. Czasu na dłuższy odpoczynek po wymagającym turnieju zakończonym sukcesem jednak nie było. Zawodnicy szybko musieli powrócić do swoich klubów.
- Było dużo emocji kadrowych. Potrzebne było przestawienie się mentalne, bo jednak w Chinach weszliśmy na szczyt emocjonalny, ambicji i też niektórzy szczyt formy. Chwila przerwy, ale już jestem ciałem i głową na ziemi i skupiam się na tym, aby pomóc mojej drużynie jak najlepiej - zapewnia środkowy Adam Hrycaniuk.
Zobacz także: Mocne otwarcie Trefla. King Szczecin bez szans w Sopocie
Reprezentant Polski latem zamienił Stelmet Enea BC Zielona Góra na Asseco Arkę Gdynia. Do zespołu z Trójmiasta dołączył kilkanaście dni przed rozgrywkami. Na zgranie się z kolegami dostanie szansę już w czasie sezonu. Jego drużyna ma napięty grafik, bo 1 października zagra pierwszy mecz w Eurocupie z Ewe Baskets Oldenburg (godz. 20:00), a trzy dni później zmierzy się z Treflem Sopot (17:30).
ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. Karol Zalewski rozpętał burzę. Tomasz Majewski odpowiada
- Mistrzostwa mistrzostwami. Fajnie, że się udało osiągnąć taki wynik. W późniejszym terminie to jest fajne dla mediów, ale my koszykarze musimy się skupiać na naszej pracy. W Asseco Arce walczymy nie tylko w Energa Basket Lidze, ale też w Eurocupie. Trzeba szybko głowy oczyścić z tych marzeń i rzeczy, które się wydarzyły w wakacje - przyznaje center Asseco Arki.
Za gdyńskim zespołem udany początek Energa Basket Ligi. Dobrze funkcjonowała obrona, a gra w ataku opierała się na rzutach trzypunktowych (czytaj więcej tutaj). W takim systemie podkoszowy oddał tylko trzy rzuty (trafił wszystkie). Wykonywał jednak pracę niewidoczną w statystykach, stawiając zasłony kolegom. Asseco Arka bez większych problemów zwyciężyła w sobotę z PGE Spójnią Stargard 76:65.
- Nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać po miejscowym zespole. Od samego początku narzuciliśmy styl gry. Przede wszystkim w obronie. Motywowaliśmy się nawzajem żeby trzymać defensywę przez 40 minut. W ataku były różne momenty, ale podstawą w tym spotkaniu była walka na boisku w parterze. Myślę, że obrona była całkiem niezła - analizuje Adam Hrycaniuk.