Marbury radzi i krytykuje

Okazuje się, że popularny Starbury cały czas żywi urazę do swojej byłej drużyny. W rozmowie z New York Post, Marbury nie szczędzi gorzkich słów swoim byłym pracodawcom.

Łukasz Brylski
Łukasz Brylski

- Nie chciałbym grać w ich systemie. Ich filozofia gry nie gwarantuje mistrzostwa. Trzeba bronić, a bez defensywy nie odnosi się sukcesów. W Bostonie było zupełnie inaczej - powiedział Stephon Marbury, który nie poprzestał na tych słowach.

- Nie radzę żadnej gwieździe przechodzić do tej drużyny. Tam nie szanują ludzi, trener i generalny menadżer nie potrafią samodzielnie podejmować decyzji i zawsze chodzą do pana Dolana (właściciel Knicks - przyp. red.). Niezmiernie cieszyłem się, jak po kilku miesiącach odizolowania mnie w klubie, odszedłem - dodał.

Zdaniem Marbury'ego przejscie do Bostonu tchnęło w niego nowego ducha. - Kiedy byliśmy w Charlotte na meczu z zespołem Larry'ego Browna, on stwierdził, że zmarłem i trafiłem do nieba. Dopiero wtedy zdałem sobie sprawę z tego co przeszedłem - zakończył.

Zawodnik, któremu skończył się kontrakt w Celtics jest teraz wolnym agentem, tym samym znalazł się na rynku transferowym. Pierwszeństwo w rozmowach kontraktowych ma drużyna z Bostonu. Nieoficjalnie mówi się również, że Marbury rozmawiał także ze swoim były trenerem Flipem Saundersem, który pracuje w Wizards. Podobno niewykluczony jest nawet transfer do Europy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×