Odpowiedź na pytanie postawione w tytule nie jest wcale taka oczywista. Kilka niezależnych źródeł informuje, że PGE Spójnia Stargard szuka obecnie skrzydłowego (pozycja 3/4). O ile po pierwszym meczu z Asseco Arką Gdynia faktycznie mogła pojawić się taka - dość ryzykowna koncepcja - to kolejne dwa spotkania powinny zweryfikować ten pomysł.
Stargardzianom brakuje mocnych zasłon, zbiórek oraz punktów zdobywanych przez podkoszowych. Ich ostatni przeciwnik - Anwil Włocławek jest bardzo mocny na obwodzie, ale pod koszem najwyżej solidny. Goście jednak zdominowali walkę pod tablicami, a najlepszymi zbierającymi PGE Spójni byli Kacper Młynarski (9) i Raymond Cowels III (7).
Czytaj też: Igor Milicić zaskoczony łatwym zwycięstwem w Stargardzie
- Anwil to zespół, który powinien zdominować ligę natomiast my możemy mieć do siebie pretensje. Fatalny start. Zaryzykowaliśmy. Daliśmy rzucać za trzy Wrotenowi. On trafił cztery "trójki". Trzeba coś zaryzykować z takim zespołem natomiast my wielokrotnie nie trafialiśmy sam na sam z koszem. Mamy duży problem z dzieleniem się piłką i na zbiórce. Sobotni mecz pokazał, że brakuje bardzo wielkiego człowieka pod koszem, który powinien czyścić tablice. Jeżeli jest gość, który pod koszem robi miejsce, są pozycje do rzutów za trzy. U nas tego brakuje - nie ukrywał Kacper Młynarski.
ZOBACZ WIDEO: Eliminacje Euro 2020: Polska - Macedonia Północna. Feta po meczu z Macedonią Północną? "Jesteśmy przygotowani na awans"
O kompletowanie składu na pomeczowej konferencji prasowej został zapytany trener Kamil Piechucki. - Nie jest tajemnicą, że zawodnicy nam odmówili z różnych powodów. Dlatego nie mamy teraz piątego obcokrajowca. Wziąć nie jest problem. Ci, których chcieliśmy akurat nie byli w stanie z nami się związać. Trzeba powiedzieć jasno, że nie jesteśmy priorytetem u zawodników przy wybieraniu klubu. Myślę, że docelowo trafimy zawodnika, który nam pomoże - tłumaczył szkoleniowiec PGE Spójni Stargard.
Gospodarze przegrali 82:95. Na początku czwartej kwarty było jednak aż 58:88. PGE Spójnia nie miała sposobu na zatrzymanie przeciwnika, który trafił 14 "trójek". - Gratulacje dla Anwilu Włocławek. Mistrz wygrał zasłużenie. Można mieć założenia, ale przy takim poziomie talentu w ataku czasami założenia nie zafunkcjonują. Dwie bardzo ważne trójki trafił Ledo w pierwszej kwarcie z ręką na twarzy. To jest jakość zawodnika. Na takie rzeczy czasami nie mamy wpływu. Plan był, ale to nie ma już znaczenia. Nie będziemy tego rozpamiętywać. Mamy pięć dni żeby być gotowi na mecz w Sopocie - ocenił Kamil Piechucki.
PGE Spójnia z trzech ligowych spotkań wygrała jedno. W najbliższych meczach okaże się, czy będzie to zespół, który może powalczyć o play-offy. W pojedynkach z Treflem Sopot, GTK Gliwice i Śląskiem Wrocław trudno wskazać faworyta. Właśnie jednak takie mecze pokażą potencjał tych drużyn. - Jeżeli chcemy walczyć o play-offy to musimy najlepiej wygrać dwa najbliższe mecze, a jeden na pewno. Jedziemy po zwycięstwo i damy z siebie wszystko. Liczymy na to, że będziemy mocniejsi pod koszem - przyznał Kacper Młynarski.
Zobacz także: Wszechstronny Michał Sokołowski. Ważna rola reprezentanta Polski w Anwilu Włocławek