EBL. MKS zdemolowany pod koszami, Start Lublin nadal niepokonany

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Jimmie Taylor
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Jimmie Taylor

W starciu niepokonanych Start Lublin pokonał we własnej hali MKS Dąbrowa Górnicz 91:80. Goście przespali pierwszą połowę i dali się zdominować na tablicach. Gonili dzielnie, ale podopieczni Davida Dedka wygrali zasłużenie.

Pierwsza połowa mogła dać wrażenie, że emocji w tym meczu nie będzie. Start grał znakomicie, trafiał niemal wszystko i do perfekcji wykorzystywał swoje atuty i przewagę pod koszem.

Gospodarze trafiali z dystansu, a pod koszem rywali wykańczał Jimmie Taylor (12 punktów i 10 zbiórek). To na nim dąbrowianie łapali seryjnie przewinienia - tak Evariste Shonganya, jak i Bryce Douvier.

Pod bronioną tablicą MKS miał ogromne problemy. W całym meczu Start miał 16 zbiórek w ataku, a ogólnie walkę na tablicach wygrał 51:30.

Zobacz także. EBL. Paweł Kikowski błyszczał we Wrocławiu, a King Szczecin pewnie ograł Śląsk

Dąbrowianie mieli problem nie tylko w obronie, ale i w ataku - Robert Johnson zaczął od 1/6, a Douvier od 0/6 z gry. Nadzieję, że przyjdzie lepsze, dała dopiero seria "trójek" Filipa Puta. Gospodarze nie zamierzali się jednak oglądać na rywali.

Po zmianie stron ekipa Davida Dedka prowadziła nawet 62:37, ale MKS pokazał charakter i serce. Dąbrowianie w końcu zaczęli się bić w defensywie, a w ataku nie do zatrzymania był Dominic Artis. Michał Dukowicz nie bał się gry z Konradem Dawdo i straty zaczęły maleć.

Cztery minuty przed końcem MKS przegrywał już tylko 76:78, jednak nagle zaczął grać nerwowo. Gospodarze zdobyli kilka łatwych punktów i ponownie wywalczyli arcyważne piłki pod atakowanym koszem co ostatecznie przesądziło o zwycięstwie. Już trzecim w sezonie.

Cała pierwsza piątka lublinian zaliczyła dwucyfrowe zdobycze punktowe. Najskuteczniejsi byli Kacper Borowski i Tweety Carter, którzy w ostatnich sekundach ustalili wynik meczu.

W MKS-ie brylował Artis, który w statystykach miał 28 punktów, 5 asyst, 4 zbiórki i 3 przechwyty. Zabrakło skuteczności Douviera (ostatecznie 2/11 z gry), a zupełnie niewidoczny był Tavarius Shine, który przez 22 minuty spędzone na parkiecie oddał tylko jeden niecelny rzut i popełnił dwa przewinienia.

Zobacz także. EBL. "Im dalej w sezon, tym będę lepszy". Robert Johnson czuje, że najlepsze przed nim

Start Lublin - MKS Dąbrowa Górnicza 91:80 (28:12, 28:21, 18:34, 17:13)

Start: Kacper Borowski 17, Tweety Carter 17, Martins Laksa 14, Brynton Lemar 14, Jimmie Taylor 12 (10 zb), Mateusz Dziemba 7, Damian Jeszke 5, Jacek Jarecki 3, Roman Szymański 2, Bartłomiej Pelczar 0.

MKS: Dominic Artis 28, Robert Johnson 15, Filip Put 14, Bryce Douvier 10, Evariste Shonganya 4, Jakub Kobel 3, Iwan Wasyl 3, Konrad Dawdo 3, Tavarius Shine 0, Radosław Chorab 0.

#DrużynaMZP+-Pkt
1 Enea Stelmet Zastal Zielona Góra 22 19 3 2097 1806 41
2 Polski Cukier Start Lublin 22 17 5 1867 1716 39
3 Anwil Włocławek 22 17 5 2078 1837 39
4 Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia 22 14 8 1765 1655 36
5 Arriva Polski Cukier Toruń 20 15 5 1755 1583 35
6 Trefl Sopot 22 12 10 1786 1792 34
7 WKS Śląsk Wrocław 22 11 11 1910 1861 33
8 King Szczecin 22 11 11 1834 1848 33
9 PGE Spójnia Stargard 22 10 12 1724 1772 32
10 Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski 22 10 12 1772 1746 32
11 Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz 21 10 11 1839 1847 31
12 HydroTruck Radom 22 9 13 1711 1790 31
13 Tauron GTK Gliwice 22 7 15 1857 1973 29
14 Legia Warszawa 22 5 17 1773 1976 27
15 MKS Dąbrowa Górnicza 23 4 19 1808 2135 27
16 SKS Starogard Gdański 22 4 18 1776 2015 26

ZOBACZ WIDEO: Eliminacje Euro 2020: Polska - Macedonia Północna. Brzęczek odniósł się do krytycznych słów Glika. "To świadczy o dojrzałości"

Komentarze (3)
avatar
Sektor6
13.10.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Taka sugestia - Start nie może wygrywać za dużo do przerwy bo w głowach zawodników budzą się demony. Czego III kwarta była przykładem. Czuwaj 
avatar
STARRAD
13.10.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Oddała Spójnia dwóch wartościowych zawodników , a sprowadziła szrot... ehhh szkoda słów