"Jeziorowcy" zauważyli, że najgroźniejsi rywale się wzmacniają i nie chcieli zostawać w tyle. Stąd decyzja o zaangażowaniu zawodnika, który w poprzednim sezonie grał w Houston Rockets.
- Będę Los Angeles, podpiszę kontrakt. Lakers, Lakers, Lakers - powiedział w rozmowie z dziennikarzem Ron Artest.
Szybko rozwiązano także kwestię finansową. Popularny Ron-Rona, powiedział, że pieniądze go nie interesują. - Mógłbym grać tam za darmo. Los Angeles było chciało mnie i mają.
Stacja ESPN podała, że kontrakt ma obowiązywać przez trzy lata i opiewać na kwotę 18 milionów dolarów.
Ciekawe jak będzie układała się współpraca Artesta z Kobe Bryantem. Obydwaj panowie w Półfinale Konferencji Wschodniej nie szczędzili sobie uszczypliwości. Nowy koszykarz drużyny z Los Angeles zapowiedział, że zamierza poprawić relacje z Bryantem. - Gramy w tych samych barwach, dlatego będzie znacznie lepiej - dodał Artest.
Drużyna z Kalifornii nie potwierdziła jeszcze zaangażowania 29-latka. John Black, rzecznik prasowy Lakers odmówił komentarza. Informator CBS, który zastrzega sobie anonimowość potwierdza słowa Artesta.