EBL. Anwil Włocławek musi zmienić mentalność. Bez obrony ani rusz

Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: koszykarze Anwilu Włocławek
Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: koszykarze Anwilu Włocławek

Jeśli Anwil Włocławek chce coś osiągnąć w Lidze Mistrzów, to musi uszczelnić defensywę. I to w trybie pilnym. Bez tego ani rusz. Samym atakiem nie da się wygrać meczów na tym poziomie. W EBL to przejdzie, w Europie już nie.

W dwóch ostatnich meczach zespół Anwilu Włocławek stracił aż 192 punkty! Najpierw w rozgrywkach Basketball Champions League niemiecka Rasta Vechta rzuciła mistrzom Polski 89 "oczek", a w minioną niedzielę Enea Astoria Bydgoszcz uzyskała... 103 punkty!

O ile w Energa Basket Lidze udało się przerzucić rywala (106), to na arenie międzynarodowej był z tym problem. Skuteczność zawiodła i Anwil musiał przełknąć gorzką pigułkę.

Jak na razie mocno szwankuje defensywa Anwilu (średnia liczba traconych punktów wynosi 83,1. Cztery mecze powyżej 80 pkt). Ona jest po prostu dziurawa. Zawodnicy obwodowi (i to te największe gwiazdy: Wroten czy Ledo) przegrywają pojedynki 1x1, a pod koszem brakuje odpowiedniej rotacji. Jest dużo wolnych miejsc w rogach boiska. To rywale niemiłosiernie wykorzystują.

ZOBACZ WIDEO MŚ w koszykówce. Polacy zagrali świetny turniej! Czas na igrzyska olimpijskie? "To będzie piekielnie trudne zadanie"

Nawet Enea Astoria, która długimi fragmentami grała czwórką Polaków, mocno uprzykrzyła życie mistrzom Polski, udowadniając jednocześnie, że włocławska maszyna nie działa jeszcze w należyty sposób.

- Często nie wracaliśmy do obrony w odpowiedni sposób. Byliśmy pogubieni. Musimy na to zwrócić uwagę w kolejnych meczach - podkreśla Michał Sokołowski.

RywalLiczba straconych punktów
BM Slam Stal 66
Polpharma 72
Legia 87
PGE Spójnia 82
Rasta 89
Enea Astoria 103

Maszynę trzeba naoliwić. Sami zawodnicy muszą zrozumieć, że bez dobrej i agresywnej gry w obronie, nie będzie sukcesów w Lidze Mistrzów. Samym atakiem nie da się wygrać meczów na tym poziomie. W EBL to przejdzie, w Europie już nie.

Igor Milicić o tym wie i zdaje sobie sprawę, że nie wszystko wygląda najlepiej. Apeluje jednak o cierpliwość. - Nam takie mecze są bardzo potrzebne. Z tym, z czym spotykamy się w Europie, spotkaliśmy się właśnie w polskiej lidze. W sytuacji, gdy wygrywamy 30-oma punktami, nie są to dla nas starcia szkoleniowe. Zespół musi uświadomić sobie, że trzeba większej agresji i determinacji - mówi szkoleniowiec Anwilu.

- Zespół się dociera, jest na etapie zgrywania się. Ten proces jest trudny, zwłaszcza, że nam otoczka "wielkiego Anwilu" nie za bardzo sprzyja. Nie działa na naszą korzyść. Na pewno nie będzie tak, że od razu rozniesiemy ligę w pył. Tak też było w przypadku wcześniejszych wielkich potęg: Prokomu, PGE Turowa czy Stelmetu. Każdy musi zapracować na swoją wielkość. My także - uważa 43-letni Igor Milicić.

Kolejny test mistrzowie Polski przejdą już we wtorek. Na gorącej hiszpańskiej ziemi zmierzą się z San Pablo Burgos. Bukmacherzy nie mają żadnych wątpliwości: to rywale są zdecydowanym faworytem. Za wygraną Anwilu można zarobić nawet 5 zł, gdy postawi się symboliczną "złotówkę".

Początek meczu o 20:30. Bezpośrednią transmisję przeprowadzi stacja Eurosport 2.

Źródło artykułu: