EBL. Nana Foulland - co za center! Trefl Sopot trafił w dziesiątkę

PAP / Marcin Gadomski / Na zdjęciu: Nana Foulland (z prawej)
PAP / Marcin Gadomski / Na zdjęciu: Nana Foulland (z prawej)

Często duże transfery rodzą się z przypadku. Tak było w przypadku Nany Foullanda, który do Sopotu trafił w miejsce niedysponowanego Jacka Salta. W Treflu są pod wrażeniem jego gry. Amerykanin na początku sezonu prezentuje się wyśmienicie.

[b]

Miał być center defensywny[/b]

- Ale mieliśmy farta - mówi z uśmiechem na twarzy trener Marcin Stefański. Jego pierwszym wyborem na pozycji środkowego w okresie letnim był rookie Jack Salt. Dla aktualnego mistrza NCAA z zespołem Virginii byłby to debiut na europejskich parkietach.

W Sopocie liczyli na jego walory atletyczne, dobrą grę w obronie i twarde zasłony. Nie miał on jednak być dostarczycielem punktów.

- Szukaliśmy pod kosz zawodnika młodego i walecznego, który przede wszystkim będzie naszym silnym punktem w obronie - charakteryzuje Salta Stefański.

Nowozelandczyk nie mógł jednak stawić się w wyznaczonym terminie w Polsce. Na przeszkodzie stanęły kwestie zdrowotne, z którymi zawodnik zmaga się do teraz. Koszykarz ma problemy z wątrobą. Na razie ma zakaz uprawiania sportu. Jego kontrakt z Treflem nie wszedł w życie. Klub jest z nim w stałym kontakcie. Niewykluczone, że za kilka (naście) tygodni pojawi się temat jego przyjazdu.

- Jack Salt ma ważny kontrakt z Treflem Sopot. Jest w zawieszeniu. Koszykarz nadal się leczy, ma komplikacje po poważnej chorobie zakaźnej. Nie może rozpocząć treningów, ale jesteśmy w stałym kontakcie z jego agentem - mówi Tomasz Kwiatkowski, kierownik do spraw sportowych w Treflu Sopot.

Jest... center ofensywny

Brak Salta otworzył drogę do... pozyskania Nany Foullanda, absolwenta uczelni Bucknell, który w ciągu czterech sezonów zagrał w 134 ze 135 spotkań. Na ostatnim roku studiów koszykarz średnio notował 15.2 punktu i siedem zbiórek.

Zobacz także: EBL. Mniejsze kontrakty i rozsądek. "Eco Stelmet" też warto obserwować

Miniony sezon był dla niego debiutem na europejskich parkietach. Foulland najpierw rozegrał 14 meczów dla Ironi Nahariya (8,1 punktu i 6,6 zbiórki), by następnie przenieść się do rumuńskiego klubu UBT Cluj Napoka. Z tym zespołem zdobył brązowy medal, notując średnio 8,8 punktu i 6,1 zbiórki.

Do Sopotu przyjeżdżał już z bagażem doświadczeń w Europie i to właśnie przekonało Stefańskiego do podpisania kontraktu. Trener Trefla zdawał sobie jednak sprawę, że Foulland jest graczem o zupełnie innym profilu niż Salt. Mimo wszystko podjął to ryzyko i przemodelował drużynę. W tym miejscu warto odnotować, że Amerykaninem mocno interesował się Start Lublin.

Pierwsze wrażenie... nie najlepsze. Teraz szokuje!

Foulland do Sopotu przyjechał już w trakcie okresu przygotowawczego. Jego pierwsze dni nie napawały optymizmem. Koszykarz poruszał się po parkiecie dość anemiczne, sprawiając wrażenie nieprzygotowanego do sezonu. Nie najlepiej wypadł w sparingu z Arką Gdynia w Bojanie. Były obawy, że sobie nie poradzi, ale w Sopocie wykazali się cierpliwością i teraz zbierają tego owoce.

Warto było czekać na Foullanda, który teraz jest jednym z najlepszych środkowych w Energa Basket Lidze. Dwa ostatnie spotkania Amerykanin zakończył z potężnym double-double, notując po 17 zbiórek! Najpierw Polpharmie rzucił 13 punktów, a przeciwko PGE Spójnie zdobył 17 "oczek". W obu spotkaniach był jednym z głównych aktorów po stronie Trefla.

Zobacz piękną akcję Foullanda:

Foulland jest bardzo widowiskowo grającym centrem. Dobrze współpracuje z kolegami, którzy chętnie obsługują go podaniami. Spiker Michał Rudnicki przy jego akcjach często podnosi głos. I nic w tym dziwnego, bo Amerykanin potrafi z wielką siłą załadować piłkę do kosza, a po drugiej stronie wysłać ją w trybuny po efektownym bloku. Na jego grę patrzy się z dużą przyjemnością.

To nawet zauważają trenerzy innych drużyn. - Foulland jest świetnym zawodnikiem. Myślę, że nawet sam Marcin (Stefański - przy. red.) jest zaskoczony jego postawą. Trefl ma ogromny pożytek z jego gry - mówi Przemysław Frasunkiewicz. W Derbach Trójmiasta Amerykanin zdobył osiem punktów.

Czy trener Stefański faktycznie jest zaskoczony? - To nie jest tak, że on nas zaskoczył. Wiedzieliśmy, co potrafi. Dużo oglądaliśmy jego meczów. Muszę przyznać, że zaskoczył mnie trochę swoją grą w obronie. Naprawdę umie to robić bardzo dobrze. Zakontraktowanie Nany okazało się bardzo dobrym pomysłem - odpowiada.

- Nana to zawodnik dobrze odnajdujący się w obronie, jak i ataku. Skutecznie gra 1 vs 1, stawia mocne zasłony, a dzięki zasięgowi ramion świetnie zbiera piłki pod obiema obręczami. Nie boi się gry tyłem do kosza oraz jest skuteczny w akcjach pick&roll - dodaje Stefański.

Foulland ze średnią 10,2 zbiórki na mecz jest liderem klasyfikacji w Energa Basket Lidze. Amerykanin dorzuca także 12,7 punktu.

Zobacz także: Arka Gdynia zaskakuje w EuroCupie. Josh Bostic królem

ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. Niezwykły wyczyn wioślarki. Joanna Dorociak najlepsza w maratonie

Źródło artykułu: