EBL. Mniejsze kontrakty i rozsądek. "Eco Stelmet" też warto obserwować

WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Na zdjęciu: Gordon i Zyskowski
WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Na zdjęciu: Gordon i Zyskowski

Przez lata Stelmet Enea BC płacił swoim gwiazdom ogromne pieniądze. Czas wielkich umów dobiegł końca w Zielonej Górze. Postawiono na model "eco". Tylko jeden zawodnik zarabia powyżej 10 tys. dolarów. Mimo wszystko warto obserwować zespół Żana Tabaka.

Prawdziwą rewolucję przeszedł Stelmet Enea BC w okresie letnim. W składzie pozostało tylko dwóch zawodników (Łukasz Koszarek, Przemysław Zamojski), rozwiązano duże umowy (m.in. Sokołowskiego, Starksa) i zatrudniono nowego trenera (Żan Tabak), który wraca do pracy... po dwóch latach przerwy. Ma sporo do udowodnienia.

Takie działania były podyktowane finansami. Stelmet Enea BC chce zachować dyscyplinę, tak aby spłacać długi z lat ubiegłych. Stworzono dokładny plan naprawczy. W rozmowy byli zaangażowani przedstawiciele miasta i sponsora tytularnego firmy Stelmet.

Zobacz także: EBL. Michał Michalak bez pracy. Jego nowy agent mocno pracuje

Konrad Witrylak (członek rady nadzorczej z ramienia miasta) nadzoruje realizowanie nakreślonego planu. Nieco w cień odsunął się Janusz Jasiński, który zapowiedział, że nie będzie już do klubu wkładał takich pieniędzy, jak to miało miejsce w ostatnich latach.

ZOBACZ WIDEO Bundesliga. Augsburg - Bayern: Gol Lewandowskiego to za mało. Szalona końcówka! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

- Chcę kupić trochę "świętego spokoju". Drużyny nigdy nie zostawię, ale nie chcę, żeby to zajmowało 90 procent mojego życia - mówił Jasiński w rozmowie z Jackiem Białogłowym.

Jednym z najważniejszych punktów tego planu jest płacenie pensji na czas. Jak na razie wszystko idzie zgodnie z założeniami. Udaje się to realizować. Koszykarze otrzymali wynagrodzenia w wyznaczonym terminie.

Klub mocno zacisnął pasa. "Koniec z gwiazdorskimi kontraktami" - deklarują w Zielonej Górze. Z naszych informacji wynika, że tylko jeden zawodnik zarabia powyżej 10 tys. dolarów. Chodzi o Amerykanina Drew Gordona, który w przeszłości wystąpił w dziewięciu meczach NBA.

Nie jest tajemnicą, że przygotowania do sezonu były utrudnione ze względu na sytuację finansową. Długo szukano na rynku zawodników o odpowiednich umiejętnościach, którzy jednocześnie mieściliby się w ramach budżetowych.

Postawiono na młodych, ambitnych i głodnych sukcesów. Najważniejsze transfery? Jarosław Zyskowski (dwukrotny mistrz Polski), Ludvig Hakanson (były gracz FC Barcelona), Joe Thomasson (świetne sezony w Polpharmie i Starcie) i wspomniany Drew Gordon. Dobre wrażenie robią także Marcel Ponitka (trafił z Arki) i Tony Meier (wrócił do PLK).

Nowy, mocno odmłodzony Stelmet na początku nowego sezonu prezentuje się całkiem przyzwoicie. Warto obserwować zespół Tabaka. Zielonogórzanie wygrali 2 z 4 meczów w lidze, pokonali na wyjeździe Avtodor Saratow i powalczyli na inaugurację z euroligowymi Chimkami. W ostatniej kolejce czterokrotni mistrzowie Polski zdeklasowali Legię 103:64. To był pokaz mocy. Na grę gospodarzy patrzyło się z dużą przyjemnością.

- To pierwsze nasze spotkanie, w którym zespół pokazał odrobinę tożsamości, takiej jaką szukam. I to nie dlatego, że zdobyliśmy 103 punkty, ale graliśmy agresywnie, albo przynajmniej staraliśmy się być agresywni, szczególnie w obronie przez całe spotkanie - cieszy się Tabak, który nie chce niczego deklarować. Najważniejszym celem jest stabilizacja finansowa.

W niedzielę Stelmet czeka kolejne spotkanie w lidze VTB. Rywal będzie z absolutnie europejskiego topu. CSKA Moskwa to obecni mistrzowie Euroligi i ligi VTB.

Zobacz także: Katastrofalny początek Anwilu w Lidze Mistrzów. Milicić i Freimanis mówią o klęsce w Niemczech

Źródło artykułu: