- To był piękny dzień dla naszego klubu. Zespół napisał właśnie kolejny rozdział w historii - mówi Sebastian Machowski, który od niedawna prowadzi drużynę Polskiego Cukru.
Niemiec szybko nadał toruńskiej drużynie styl, który przekłada się na świetne wyniki w Energa Basket Lidze i Basketball Champions League.
Torunianie na polskim podwórku są niepokonani. Pewnie wygrali cztery spotkania, odprawiając z kwitkiem Legię, Enea Astorię, Stelmet i HydroTruck.
ZOBACZ WIDEO: Orlen z Robertem Kubicą także poza Williamsem. "Mamy plany. Będziemy dalej w F1"
W Lidze Mistrzów Twarde Pierniki przegrały nieznacznie z BAXI Manresa (81:85) i wysoko pokonały SIG Strasbourg 97:81. Wtorkowe zwycięstwo to duża sprawa, bo Francuzi są renomowanym zespołem w Europie. Trenerem tej drużyny jest Vincent Collet, szkoleniowiec "Trójkolorowych", trzeciej ekipy na świecie.
- Jestem bardzo zadowolony z wyniku, ale także ze stylu. Zrobiliśmy to w świetnym stylu. Z każdą minutą rozkręcaliśmy się, a w drugiej połowie narzuciliśmy rywalom swoje warunki gry. Kontrolowaliśmy wydarzenia na parkiecie. A Keith Hornsby trafiał "trójkę" za "trójką". Coś niesamowitego. Oczywiście to nie jest zasługa tylko jednego zawodnika. Inni dorzucili swoją cegiełkę. I nie mam na myśli tylko gry w ataku. W defensywie też byliśmy twardzi i nieustępliwi - twierdzi trener Machowski.
Zobacz także: Tony Wroten po klęsce w Lidze Mistrzów: Jestem rozczarowany
Niemiec chwali Keitha Hornsby'ego, który jest w sztosie. Świetnie odnalazł się w Toruniu, mimo że to dla niego debiutancki sezon w Europie. Amerykanin gra znakomicie. We wtorek "poczęstował" rywali ośmioma trójkami! Zdobył 28 punktów i był najlepszym aktorem tego widowiska. Na wyróżnienie zasłużyli także Aaron Cel (19 pkt), Chris Wright (16 pkt i 10 asyst) i Damian Kulig (14 pkt, 7 zbiórek).
Hornsby jest przykładem na to, jak dobrą pracę (po raz kolejny) wykonał dyrektor sportowy Ryszard Szczechowiak. To on odpowiada za transfery w toruńskim klubie. Znów udało mu się pozyskać klasowych zawodników, którzy swoją grą cieszą toruńską publiczność. Latem do Twardych Pierników dołączyli: Hornsby, Wright, Weaver, Aminu i Schenk.
Sukcesy Polskiego Cukru nie są dziełem przypadku. To szereg czynników, które wpłynęły na to, że torunianie są jednym z najsolidniejszych klubów w Polsce. Transparentność to jeden z kluczowych aspektów Polskiego Cukru. Prezes Maciej Wiśniewski wraz z całym działem administracyjno-księgowym bardzo dba o kwestie finansowe. Nie ma mowy o zaległościach i opóźnieniach w wypłatach. Wielu zawodników chce tu grać. Niektórzy nawet sami się zgłaszają.
- Nie potrafię podać jednej logicznej przyczyny, dla której koszykarz miałby odchodzić z Polskiego Cukru Toruń. To jest świetnie zorganizowany klub, który chce rywalizować na arenie międzynarodowej. Jest wypłacalny, co niestety nie jest normą w polskiej lidze. Do tego jest świetne zaplecze, warunki do treningów i hala. Nie ma na co narzekać - mówił w dużej rozmowie dla WP SportoweFakty Karol Gruszecki, który przechodzi rehabilitację po zabiegu.
Torunianie mają lukę na pozycji "2-3" przy braku Gruszeckiego, ale w klubie bardzo racjonalnie patrzą na całą sytuację. Nie ma pieniędzy - nie ma wzmocnień. Trener Machowski to rozumie i stara się wykrzesać maksimum potencjału z zawodników, których ma obecnie w składzie. Nawet do pierwszej piątki - kosztem doświadczonego Kyle'a Weavera - przesunął młodego Mikołaja Ratajczaka. Ten odpłaca mu się coraz lepszą grą.
Kolejny mecz w BCL torunianie rozegrają 29 października o godzinie 20:30 we własnej hali z zespołem UNET Holon. Wcześniej (25.10) Polski Cukier zmierzy się z MKS-em Dąbrowa Górnicza w rozgrywkach Energa Basket Ligi.
Zobacz także: EBL. Radosław Piesiewicz o zmianie godzin meczów TV: Mamy "prime-time" dla koszykówki