Tony Wroten po klęsce w Lidze Mistrzów: Jestem rozczarowany

WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Tony Wroten
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Tony Wroten

- Jestem rozczarowany. Dużo i mocno trenujemy, a efektów nie widać - mówi po klęsce w Lidze Mistrzów z San Pablo Burgos (78:110) Tony Wroten, koszykarz Anwilu Włocławek. To druga porażka mistrza Polski w tych rozgrywkach.

Fatalnie udział w rozgrywkach Basketball Champions League rozpoczęli koszykarze Anwilu Włocławek. Naszpikowany gwiazdami zespół mistrzów Polski ma na swoim koncie już dwie porażki.

Najpierw włocławianie przegrali z Rasta Vechta 76:89, a we wtorek zostali rozgromieni przez hiszpański San Pablo Burgos różnicą 32 punktów (78:110)!

Zobacz także: EBL. Radosław Piesiewicz o zmianie godzin meczów TV: Mamy "prime-time" dla koszykówki

Anwil po raz kolejny zagrał fatalnie w defensywie (drugi raz stracił powyżej 100 punktów). W ataku z kolei podopieczni Igora Milicicia za często decydowali się na indywidualne próby. Prym w tym wiedli Amerykanie. O ile Tony Wroten był skuteczny w swoich akcjach (24), to trudno to samo powiedzieć o Rickym Ledo, Chase Simonie i Chrisie Dowe.

ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. Patrycja Wyciszkiewicz: Rywalka uderzyła mnie w bark. Przestraszyłam się, że zgubię pałeczkę

Dobry występ Wrotena to zdecydowanie za mało, by pokonać zespół z czołówki ligi hiszpańskiej. We Włocławku mają nad czym myśleć. Koszykarze San Pablo Burgos punktowali bowiem z dziecinną łatwością, trafili 15 razy z dystansu (wiele otwartych pozycji), a w ostatniej kwarcie - w której dobili Anwili - zdobyli aż 33 "oczka".

- Jestem mocno rozczarowany. Dużo i mocno trenujemy, a efektów nie widać. Wiedzieliśmy, że Burgos to trudny i gorący teren, ale liczyliśmy na podjęcie walki i zwycięstwo. Oni wyszli z dużą agresją, pokazali, jak należy walczyć. Ośmieszyli nas - powiedział po zakończeniu spotkania Tony Wroten.

Amerykanin, który mocno przygnębiony klęską Anwilu, w samych superlatywach wypowiedział się na temat kibiców gospodarzy, którzy zgotowali gorącą atmosferę w trakcie zawodów.

- Wiedzieliśmy, że będzie gorąco. Tutaj na każdym meczu jest około 10 tysięcy fanów, którzy kibicują z całych sił. Są szóstym zawodnikiem zespołu. Należą im się duże gratulacje. Wykonują świetną pracę - przyznał.

Kolejny mecz w Basketball Champions League mistrzowie Polski rozegrają 29 października - wtedy w pierwszym meczu przed własną publicznością "Rottweilery" zmierza się z EB Pau-Orthez.

Zobacz także: EBL. Anwil Włocławek musi zmienić mentalność. Bez obrony ani rusz

Źródło artykułu: