EBL. Karuzela trenerska kręci się w najlepsze. Kamil Piechucki uratował posadę

Materiały prasowe / Materiały prasowe / Norbert Barczyk / Na zdjęciu: Jacek Winnicki
Materiały prasowe / Materiały prasowe / Norbert Barczyk / Na zdjęciu: Jacek Winnicki

Już po czterech kolejkach w Energa Basket Lidze dwóch trenerów straciło pracę. To Polacy: Jacek Winnicki i Marcin Lichtański. Blisko kolejnej roszady było w Stargardzie, ale Kamil Piechucki zwycięstwem po dogrywce w Gliwicach uratował swoją posadę.

Jako pierwszy z trenerów pracę w Energa Basket Lidze stracił Jacek Winnicki. Jego odejście z BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski było ogromną sensacją. Doświadczony, polski szkoleniowiec miał bowiem tę drużynę doprowadzić do strefy medalowej, tymczasem po trzech kolejkach rozwiązano z nim kontrakt.

Winnicki po porażce w Radomiu z HydroTruckiem oddał się do dyspozycji zarządu klubu. Po rozmowach i analizach zadecydowano, że najlepszym wyjściem będzie zakończenie współpracy.

Zobacz także: EBL. Radosław Piesiewicz o zmianie godzin meczów TV: Mamy "prime-time" dla koszykówki

W Stali są zdania, że zmiany były potrzebne. Zespół był fatalnie skonstruowany. Za to odpowiedzialny był właśnie Winnicki, który miał wolną rękę przy budowie drużyny. - To był jego autorski pomysł. Wiedział, jakiej wysokości budżetem dysponujemy. Niestety, zostały popełnione błędy i trener Winnicki przyznał, że bierze na siebie całą odpowiedzialność za zaistniałą sytuację - mówił nam prezes klubu Bartosz Karasiński.

ZOBACZ WIDEO MŚ w koszykówce. Polacy zagrali świetny turniej! Czas na igrzyska olimpijskie? "To będzie piekielnie trudne zadanie"

W Ostrowie na miejsce Winnickiego zatrudniono Łukasza Majewskiego, dla którego to debiut na tym stanowisku. W swoim pierwszym meczu w roli trenera przegrał na wyjeździe z MKS-em Dąbrowa Górnicza 82:88.

Do Winnickiego po następnej kolejce dołączył Marcin Lichtański. Jego Polpharma Starogard Gdański przegrała cztery mecze z rzędu. Gwoździem do trumny była klęska na własnym parkiecie z GTK Gliwice 70:89. Klub rozmawiał z kilkoma kandydatami - m.in. Marcinem Klozińskim (dotychczasowy asystent), Rafałem Knapem czy Grekiem Johnem Tsirogiannisem. Ostatecznie wybór padł na Marka Łukomskiego, który w ostatnich sezonach wyspecjalizował się w gaszeniu pożarów.

Najpierw z dobrym skutkiem ratował Czarnych Słupsk (drużyna sportowo utrzymałaby się w lidze), a w minionych rozgrywkach obronił przed spadkiem AZS Koszalin. Teraz ma jednak ekstremalnie trudne zadanie. Drużyna jest rozbita, a na dodatek ma małe pole do manewru ws. ewentualnych zmian w składzie. Wszystko wskazuje na to, że jego asystentem - tak jak było w Słupsku i w Koszalinie - będzie Rafał Frank.

Marcin Kloziński już nie pracuje w Polpharmie. Poprosił o rozwiązanie kontraktu. Klub na to przystał. Polak długo pracy nie szukał. Został pierwszym trenerem I-ligowego Biofarmu Basket Poznań.

Blisko kolejnej roszady trenerskiej było w Stargardzie, ale Kamil Piechucki zwycięstwem po dogrywce w Gliwicach (97:93) obronił swoją posadę. A już głośno mówiło się o ewentualnych kandydatach - m.in. Jacku Winnickim. Wiemy, że w drużynie PGE Spójni dojdzie do zmian. Justin Tuoyo nie będzie już dłużej występował w Stargardzie. Kontrakt z nim zostanie rozwiązany za porozumieniem stron. Na jego miejsce pojawi się nowy podkoszowy.

Zobacz także: Tony Wroten po klęsce w Lidze Mistrzów: Jestem rozczarowany

Źródło artykułu: