WNBA: Holdsclaw nadal zadziwia

Chamique Holdsclaw poprowadziła Atlantę Dream do kolejnego bardzo cennego zwycięstwa. Tym razem ekipa z Atlanty pokonała we własnej hali faworyzowane Washington Mystics, a Holdsclaw była najskuteczniejszą zawodniczką swojego zespołu. W drugim meczu minionej nocy San Antonio Silver Stars okazało się lepsze we własnej hali od Chicago Sky. Mecz ten miał co najmniej trzy oblicza, jednak atut własnego parkietu dał sukces "Srebrnym Gwiazdom".

W tym artykule dowiesz się o:

- Jestem ważną zawodniczką tego zespołu. Nie na każdym treningu mogę dawać z siebie 100 procent z powodu moich urazów i kontuzji, ale czuję się dobrze i jestem szczęśliwa w moim zespole. Jedna rzecz jest ważna po naszych zwycięstwach czy porażkach. Jesteśmy wszystkie razem - mówiła po mecz z Washington Mystics liderka Atlanty Dream Chamique Holdsclaw. W meczu przeciwko Mystics, najbardziej doświadczona zawodniczka Dream była najskuteczniejszą w swoim zespole, a jej ekipa wygrała kolejne ważne spotkanie.

Holdsclaw uzyskała 18 oczek, Sancho Lyttle dodała 16, a Atlanta Dream wygrała 72:65.

Powrót Holdsclaw do WNBA był jednym z najważniejszych wydarzeń przerwy pomiędzy sezonami. Zawodniczka bowiem zrezygnowała z gry w WNBA dwa sezony temu, a jedyną styczność z koszykówką miała grając w Wiśle Can Pack Kraków i Lotosie PKO BP Gdynia. Zawodniczka ma w dalszym ciągu problemy ze swoim prawym kolanem, operacji którego poddała się podczas ostatniego sezonu, kiedy była częścią Białej Gwiazdy. - Po operacji nadal nie czuję 100 procentowej sprawności mojego kolana kiedy jestem na parkiecie. Robię jednak wszystko na parkiecie, na co tylko mi ono pozwala - powiedziała Holdsclaw.

Mystics przegrały to spotkanie, bo nie umiały wstrzelić się do kosza zza łuku. Koszykarki ze stolicy USA spudłowały swoich pierwszych dziewięć takich rzutów w tym meczu. Dopiero w ostatnich dwóch minutach meczu, dwukrotnie trafiła Matee Ajavon, jednak było to zdecydowanie za późno.

Najskuteczniejszą zawodniczką drużyny z Waszyngtonu była Alana Beard, która ustrzeliła 16 oczek. 11 dodała Lindsay Harding, a 10 Crystal Langhorne.

W drugim piątkowym meczu San Antonio Silver Stars podejmowały Chicago Sky. Ten, który liczył w tym meczu na duże emocje, już po pierwszej kwarcie był raczej z tego wyleczony. "Srebrne Gwiazdy" zaczęły od mocnego uderzenia i kwartę otwierającą mecz wygrały 29:12.

- Niekiedy tak jest, że rzucasz w kierunku kosza, a piłka sama do niego wpada. Każdy właśnie tak się czuł. To było niesamowite. Pomyślałam sobie wtedy „co się dzieje?”. Nie mogłyśmy spudłować. To było całkiem fajne - oceniła grę w pierwszej kwarcie z uśmiechem na twarzy Becky Hammon.

Sky jednak zdołały się poderwać do walki i po trzech kwartach, dzięki runowi 20:5, przegrywały już tylko różnicą 4 punktów. W ostatniej odsłonie gospodynie przypomniały sobie dyspozycję z pierwszych 10 minut i sprawa zwycięzcy była jasna.

Gospodynie grały jak w transie i kontrolowały przebieg wydarzeń na parkiecie. Dobrze grą swoich koleżanek dyrygowała właśnie Hammon, której w statystykach oprócz 14 punktów zapisano 10 asyst.

- Rozpocząłem z Becky (Hammon przyp. red.) i Sophią (Young przyp. red.), naszymi dwoma rozgrywającymi. Obie miały dzisiaj znakomity wieczór - krótko skomentował mecz Dan Hughes. Trudno jednak wyróżnić tylko te dwie zawodniczki w ekipie z San Antonio, gdyż aż pięć zawodniczek zakończyło mecz z dwucyfrowymi zdobyczami punktowymi. Najwięcej miała wspomniana Young, która na swoim koncie uzbierała ich 19.

Wyniki:

Atlanta Dream - Washington Mystics 72:65

(C.Holdsclaw 18, S.Lyttle 16, A.McCoughtry 14, M.Snow 8 - A.Beard 16, L.Harding 11, C.Langhorne 10, C.Melvin 7)

San Antonio Silver Stars - Chicago Sky 85:72

(S.Young 19, V.Johnson 15, R.Riley 14, B.Hammon 14 - A.Price 17, C.Dupree 13, C.Nan 12, K.Toliver 9)

Komentarze (0)