EBL. PGE Spójnia Stargard znowu rozczarowała. Kluczowa pierwsza kwarta

WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Na zdjęciu: Piotr Pamuła
WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Na zdjęciu: Piotr Pamuła

- To nie jest kwestia przemotywowania tylko nierealizowania pewnych założeń i rozsądnego grania. Powinniśmy mieć o dwa zwycięstwa więcej. Ze Śląskiem i przede wszystkim w Sopocie - powiedział kapitan PGE Spójni Stargard, Piotr Pamuła.

Drużyna z Pomorza Zachodniego rozegrała trzy mecze przed własną publicznością. Żadnego z tych spotkań nie wygrała. W 6. kolejce Energa Basket Ligi uległa Śląskowi Wrocław 79:82.

- Śląsk gra coraz lepiej. Niestety źle zaczęliśmy. Nie zrealizowaliśmy założeń, czyli spowolnienie gry. Daliśmy Śląskowi rozpędzić się w ataku. To zaważyło, że pierwsza kwarta skończyła się 15-punktowym prowadzeniem gości. Łatwo zauważyć, że to utrudnia grę, mimo że wróciliśmy do meczu i nawet wyszliśmy na prowadzenie. Gratulacje dla Śląska. Dziękujemy za taki głośny doping. Pomógł naprawdę i liczymy, że w następnych meczach będzie tak samo. Będziemy walczyć tak samo, jak walczyliśmy w sobotę. Miejmy nadzieję, że tym razem zwycięsko - ocenił Piotr Pamuła.

Zobacz także: Gorąco w Stargardzie. Trener nie komentuje reakcji kibiców PGE Spójni

Kapitan PGE Spójni Stargard zdobył 15 punktów. Trafił 5/10 prób z dystansu. Kilka razy pozwalało to odrabiać straty. Trzy fatalne przestoje okazały się jednak kluczowe. - Przegrywaliśmy za wysoko w pierwszej kwarcie. To jest nowoczesna koszykówka. Można wrócić i zrobiliśmy to, ale nie gra się łatwo, gdy po pierwszej kwarcie zaczyna się na -15. Trzeba w tym upatrywać głównego powodu przegranej - przyznał koszykarz PGE Spójni.

ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio #8: Iga Baumgart-Witan. Baba nie do zajechania

Gospodarze nie potrafili zatrzymać kanadyjskiego strzelca Śląska Wrocław. Devoe Joseph zdobył 19 punktów. Szczególnie w pierwszej i trzeciej kwarcie jego trafienia robiły różnicę. - Tutaj nie można mieć do nikogo pretensji. Myślę, że nawet jedną trójkę trafił z faulem, którego sędziowie nie odgwizdali. Ray był bardzo blisko niego, ale trafiał bardzo ciężkie rzuty. Niektóre z nich były nie do obrony - tłumaczył nasz rozmówca.

Czy PGE Spójnia Stargard jeszcze w listopadzie poprawi swój bilans? Dwa zwycięstwa w sześciu meczach to zdecydowanie za mało żeby myśleć o play-offach. Terminarz w tym miesiącu jest teoretycznie korzystny, ale już pierwszy rywal w zasięgu Biało-Bordowych, jakim był Śląsk, zweryfikował ambitne plany. - W Energa Basket Lidze nie ma teraz słabeuszy. Trafiają się takie mecze, jak przegrana Anwilu, czy Asseco Arki Gdynia z GTK Gliwice. Na każdy zespół trzeba uważać, ale z każdym można wygrać. Trzeba wychodzić do każdego meczu i walczyć o zwycięstwa - stwierdził Piotr Pamuła.

Czytaj też: Sensacja w Gdyni. Przemysław Frasunkiewicz: Tylko dwóch zawodników zagrało na swoim poziomie

Komentarze (3)
Radomianin
4.11.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Problemem spójni są obcokrajowcy. Polski skład to mają na 4ke. Widać, że rozeznanie na rynku zagranicznym dość słabe. 
avatar
marolstar
4.11.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jak funkcję i za co odpowiada prezes bo jak na razie to on zachowuj się jak dziecko we mgle. Nie wiem kto tego parodystę zrobił prezesem ale to co robi to kabaret.....do tego trener który nie Czytaj całość
avatar
znany-kibic
3.11.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mając czterech zawodników do grania ciężko będzie wygrywać Jackson jeśli zaskoczy kondycyjnie ( pewnie nie szybciej niż za miesiąc ) to powinien być wzmocnieniem a jeśli dojdzie jeszcze jakiś g Czytaj całość