EBL. Łukasz Majewski: Taka szansa mogła się długo nie pojawić

Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Łukasz Majewski
Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Łukasz Majewski

- To nie będzie tak, że ściągniemy dwóch, trzech nowych zawodników i nagle zrobimy furorę. Niestety musimy zapłacić za błędy, które zostały popełnione kilka miesięcy temu -

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Nie żałuje pan teraz tego, że miesiąc przed nominacją na trenera BM Slam Stali udzielił tak szczerego wywiadu Kamilowi Chanasowi na Youtubie?[/b]

Łukasz Majewski, trener BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski: Zdaję sobie sprawę, że udzieliłem bardzo szczerego wywiadu. Mam tego pełną świadomość, choć tam kilka kwestii było takich na pół serio, pół żartem. Ale w tym wywiadzie nie powiedziałem, że nigdy nie będę trenerem. Na tamten moment w ogóle o tym nie myślałem, ale deklarowałem jednocześnie, że chcę nim być w przyszłości.

To w takim razie dlaczego już teraz się pan podjął tego wyzwania?

Zostałem obdarzony ogromnym zaufaniem ze strony władz klubu, w szczególności właściciela Pawła Matuszewskiego. "Maja, dasz radę, warto spróbować" - powtarzali. Ja to odebrałem w ten sposób, że ktoś mi daje szanse i bardzo we mnie wierzy. Czasu na zastanowienie nie było dużo, ale uznałem, że to jest ten moment, który warto wykorzystać.

Taka sytuacja mogła się długo nie pojawić, zwłaszcza, że w ostatnich miesiącach byłem człowiekiem biurowym. A ja chciałem być trenerem, miałem zrobione wszystkie papiery. Nawet będąc w Radomiu prowadziłem grupę młodzieżową, ale musiałem z tego zrezygnować, bo nie dałem rady połączyć tego z treningami i licznymi wyjazdami.

ZOBACZ WIDEO: Stacja Tokio. Cezary Trybański: Mike Taylor zaraził zespół amerykańskim luzem

Zobacz także: EBL. Kluby aktywne na rynku. Szykują się kolejne transfery!

Wracając do wywiadu. Później ludzie chętnie wyciągali pana sformułowania.

Wiem. Widziałem te wpisy na mój temat. Nawet Łukasz Koszarek coś tam wyciągnął. Zdaję sobie z tego sprawę. Nawet jeśli to był hejt w moją stronę, to ja nie mam z tym problemu. Przyjmuję to na luzie, obracam wszystko w żart.

Czyli nie prowadzi pan BM Slam Stali dla "beki"?

(śmiech) Broń Boże! Wszystko jest na poważnie, choć sytuacja nie jest łatwa.

Jak to jest prowadzić zespół na poziomie Energa Basket Ligi?

Mam szczęście, że trafiłem na grupę ludzi, która chce słuchać i wykonywać polecenia. Nie ma problemów "wychowawczych". I to tyczy się zarówno Polaków, jak i obcokrajowców. Nikt się nie obraża, jak podniosę głos i czasami krzyknę. Ludzie chcą pracować, mimo że nie byliśmy w najlepszej formie mentalnej.

Jak pan ich motywował?

Wszystkim od dwóch tygodni wpajam, że mamy być jednością i wszyscy mają się wspierać. Chciałem otworzyć zawodników, żeby poczuli ten luz i swobodę na boisku.

To był klucz do sensacji w Gdyni? BM Slam Stal pokonała Arkę 71:69.

Kluczowy był fakt, że chłopacy nie pękli, mimo że do przerwy Arka wysoko prowadziła. Trochę kombinowaliśmy i wybiliśmy gdynian z rytmu obroną strefową, bo gospodarze nie trafili kilku otwartych rzutów, ale taktyka zeszła jednak na drugi plan, bo to spotkanie wygraliśmy głównie wytrwałością, sercem i wiarą.

Strefa na Arkę? To wydawał się szalony pomysł.

Wiem, ale tę strefę trenowaliśmy przez kilka dni. Chciałem wykorzystać fakt, że miałem na boisku pięciu dwumetrowych zawodników. Co prawda miałem jeszcze kilka zastrzeżeń do tej defensywy, ale na nasz plus działał fakt, że rzuty oddawali ci zawodnicy, którzy nie mają wysokiej skuteczności.

Co dalej? Jak pan to widzi?

Chciałbym kombinować koszykarsko. Lubię to robić. Sprawdzać różne warianty w trakcie meczu. Zwłaszcza, że mam w drużynie inteligentnych zawodników, których na wiele stać.

Będą wzmocnienia?

Mamy ograniczenia budżetowe, które wynikają z błędów popełnionych latem. Rozglądamy się na rynku. To nie będzie tak, że ściągniemy dwóch, trzech nowych zawodników i nagle zrobimy furorę. Zdajemy sobie sprawę z tego, że musimy zapłacić za błędy, które zostały popełnione kilka miesięcy temu. Wszystkie nasze kolejne ruchy wiążą się z dużymi kosztami. Niestety.

Nowy center to priorytet?

Chciałbym kogoś, kto pokryje dwie pozycje: 4 i 5. Potrzebujemy także centymetrów, bo sam Nikola Jevtovic, który w ostatnim meczu z Arką zebrał kilka ważnych piłek i trzymał deskę, to zdecydowanie za mało.

Zobacz także: EBL. Anwil Włocławek. Czas uderzyć pięścią w stół (komentarz)

Źródło artykułu: