EBL. Anwil Włocławek. To ma być nowa twarz mistrza Polski. "Nigdy się nie poddamy"

Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: koszykarze Anwilu Włocławek
Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: koszykarze Anwilu Włocławek

Przez 1,5 kwarty Anwil Włocławek grał wyśmienitą koszykówkę w starciu z renomowanym Hapoelem Jerozolima. Później wróciły jednak stare demony - w tym m.in. słaba obrona i problemy pod koszem. Mistrzowi Polski ma pomóc nowy zawodnik: Shawn Jones.

- Za miękko, za wolno, bez charakteru - tak środowe spotkanie opisuje Rolands Freimanis, który nie ukrywa rozczarowania słabą postawą mistrza Polski w starciu z Hapoelem Bank Yahav Jerozolima.
 
Początek meczu nie wskazywał jednak na to, że Anwil poniesie trzecią porażkę w rozgrywkach Basketball Champions League.

Włocławscy kibice przecierali oczy ze zdumienia, gdy ich ulubieńcy w połowie drugiej kwarty na parkiecie renomowanego rywala prowadzili różnicą 15 punktów (48:33).

ZOBACZ WIDEO: Peter Schmeichel: Mój syn chciał dostać się do płonącego helikoptera. Tego się nie robi

Zobacz także: EBL. Stelmet - Anwil, czyli taniej nie znaczy słabiej

Trzykrotni mistrzowie Polski grali agresywnie po obu stronach parkietu, dobrze dzielili się piłką w ataku i mieli wysoką skuteczność. W samej pierwszej kwarcie Anwil trafił pięć rzutów z dystansu. - To jest taka gra, którą chcemy prezentować i taka, na którą stać ten zespół - podkreśla Łotysz Freimanis.

Po przerwie wróciły jednak stare demony - w tym m.in. kiepska gra w obronie, duży problemy w strefie podkoszowej (Suleiman Braimoh zdobył 33 punkty - miał 12/12 za dwa!) i indywidualne popisy w ataku. Anwil na za dużo pozwalał rywalom, którzy stopniowo powiększali przewagę i ostatecznie pewnie wygrali 112:94.

- Przez długi fragment meczu (26-27 minut) toczyliśmy wyrównaną walkę z utytułowanym rywalem. W pewnym momencie przestaliśmy jednak grać tak, jak to sobie zakładaliśmy. To dla nas bardzo dobra lekcja. Rywale pokazali nam, jak dzielić się piłką i grać zespołowo. Nie da się wygrać meczu, jeśli pozwala się przeciwnikowi na zebranie 18 piłek w ataku. To jest absolutnie niemożliwe - ocenia trener Igor Milicić.

Chorwat jako największy problem zespołu definiuje "fizyczność". Dlatego też Anwil przeprowadził zmianę w zespole, decydując się na zakontraktowanie Shawna Jonesa. Bardzo możliwe, że drużynę opuści Milan Milovanović. Agenci Serba rozesłali jego kandydaturę do innych klubów (także tych z EBL).

- To jest zawodnik, który ma predyspozycje do twardej gry w obronie i solidnej walki o zbiórki. Shawn w rozmowie ze mną wyraził gotowość i wielką chęć do mocnej pracy w defensywie. Mam nadzieję, że pokaże wszystkie swoje walory we Włocławku - mówi trener Igor Milicić (za kkwloclawek.pl)

Anwil kolejny mecz w ramach Basketball Champions League rozegra 13 listopada. Mistrzowie Polski na własnym parkiecie zmierzą się z Antwerp Giants. Wcześniej, bo już w niedzielę (10.11) siłę włocławian sprawdzi zespół GTK Gliwice.

- Sytuacja nie jest łatwa, ale chcemy wyjść z problemów. Będziemy ciężko pracować na treningach i zaczniemy grać dobrą, zespołową koszykówkę. Nigdy się nie poddamy - zapewnia z kolei Freimanis, skrzydłowy włocławskiego zespołu.

Zobacz także: EBL. Anwil Włocławek. Czas uderzyć pięścią w stół (komentarz)

Komentarze (4)
avatar
SlavicPride
8.11.2019
Zgłoś do moderacji
2
5
Odpowiedz
"Nigdy się nie poddamy" - powiedział typowy najemnik, który dziś jest w Anwilu, a jutro gdzie indziej xD Czytaj całość
avatar
Nie chcę islamskich imigrantów w Polsce
8.11.2019
Zgłoś do moderacji
4
3
Odpowiedz
Jak się nie pobiją między sobą to wygrają każdy mecz.