Mateusz Stępień: Za dwa tygodnie, 20 lipca, reprezentacja Polski rozpocznie przygotowania do mistrzostw Europy. Znalazł się pan w szerokiej kadrze, jednak tuż po jej ogłoszeniu nie krył zaskoczenia, że tak się stało.
Michał Chyliński - W pewnym stopniu tak rzeczywiście było. W trakcie sezonu nie byłem raczej brany pod uwagę przez sztab szkoleniowy, ale cieszę się, że docenił moją pracę. Na zgrupowaniu dam z siebie wszystko. Chce udowodnić, że mogę być przydatny tej drużynie.
Pana ostatnia przygoda z kadrą (letni obóz w ubiegłym roku) zakończyła się trochę niespodziewanie. Sam pan wówczas przyznał, że był zdziwiony małą ilością minut w kontrolnym meczu z Niemcami, i w ogóle całą sytuacją, gdy nie mając okazji do pokazania pełni swoich możliwości, został odstawiony na boczny tor.
- Nie mogłem zrozumieć dlaczego tak ze mną postąpiono. Od tamtej pory nie rozmawiałem z trenerem Katzurinem, być może teraz będzie ku temu okazja. To już jest za mną i obecnie skupiam się na najbliższych przygotowaniach.
Przed mistrzostwami Muli Katzurin będzie musiał jednak zrezygnować z czterech, spośród szesnastu powołanych zawodników. Jak podchodzi pan do tej rywalizacji?
- Trudno mi coś o tym więcej powiedzieć. Rok temu grałem tylko z niektórymi z nich, i to jeszcze przez tydzień. Ufam swoim możliwościom i wierzę, że mogę zakwalifikować się do składu na Eurobasket. Rozegrałem dobry sezon w mocnej, drugiej lidze hiszpańskiej i to też powinno zaprocentować.
Na ostatnich ME w Hiszpanii przed dwoma laty nie zagrał pan z powodu kontuzji. Teraz dopuszcza do siebie myśli, że może zabraknąć pana podczas Eurobasketu w Polsce?
- Gra dla reprezentacji w mistrzostwach Europy to moje marzenie. Na mojej pozycji jest jednak wielu zawodników i każdy z nich ma taki sam cel jak ja. Biorę pod uwagę ewentualność, że może zabraknąć dla mnie miejsca w składzie. Dlatego też, jak już wcześniej wspomniałem, chcę pokazać, że na nie zasługuję i będę starał się je wywalczyć. Mogę być wzmocnieniem kadry.
Lepiej czuje się pan jako rozgrywający, czy rzucający obrońca?
- Cały miniony sezon grałem na "dwójce", więc na tej pozycji jestem teraz pewniejszy. Czasami pomagałem w kreowaniu akcji naszym młodym rozgrywającym. Ale zdarzało się także, że chwilami występowałem na skrzydle. Z wprowadzaniem piłki do gry też nie byłoby problemu, bo przecież wcześniej, przez bardzo długi czas grałem jako "jedynka".
Taka uniwersalność gry na wszystkich obwodowych pozycjach, to kolejny z pana atutów?
- Myślę, że tak. Trener będzie miał więcej możliwości, ja z kolei - mam nadzieję - szansę na więcej minut. To na pewno pomaga.
W składzie reprezentacji jest również David Logan, który w niedługim czasie powinien otrzymać polskie obywatelstwo. Jakie jest pana zdanie na temat naturalizacji obcokrajowców?
- David jest bardzo dobrym zawodnikiem, i jeśli dostanie już polski paszport na pewno wzmocni kadrę, a nie ją osłabi. Tego akurat jestem pewien. A jeśli chodzi o samą naturalizację, to nie do końca jestem do niej przekonany. Jednak to nie ja podejmuję decyzje w takich sprawach, i nie mam na to wpływu. Ciekaw jestem tylko, czy również za kilka lat, David będzie chętny do gry w polskiej kadrze.
Powoli kończy się panu tegoroczny urlop. Jak go pan spędził?
- Po powrocie do Bydgoszczy chciałem się trochę nacieszyć domem. Potem wraz z dziewczyną wyjechaliśmy na krótkie wakacje. Kilka dni temu rozpocząłem indywidualne przygotowania, aby przyjeżdżając za dwa tygodnie na zgrupowanie, początkowy etap ćwiczeń mieć dobrze przepracowany.