EBL. Ricky Ledo, gwiazda Anwilu Włocławek: Biorę odpowiedzialność za tę porażkę

WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Ricky Ledo
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Ricky Ledo

To właśnie Ricky Ledo popełnił kluczową stratę w końcówce meczu z HydroTruckiem Radom (78:82). Amerykanin bierze pełną odpowiedzialność za sensacyjną porażkę. - Popełniłem błąd, który nie powinien się zdarzyć - mówi gwiazda Anwilu Włocławek.

Kolejny kompromitujący występ mistrzów Polski. Anwil Włocławek przegrał we własnej hali z HydroTruckiem Radom 78:82, mimo że w czwartej kwarcie prowadził nawet różnicą... 15 punktów.

Przy stanie 76:75 dla Anwilu Włocławek kluczową akcję wykonał Roderick Camphor. Amerykanin spenetrował pod kosz i trafił z faulem.

Zobacz także: EBL. Kamil Piechucki: Sezon to maraton, a nie sprint. Zespół pod moją wodzą zacząłby wygrywać

Włocławianie mieli akcję na dogrywkę, ale fatalną stratę popełnił Ricky Ledo. Gwiazdor Anwilu porażkę z HydroTruckiem bierze na siebie.

ZOBACZ WIDEO: Mateusz Borek dla WP SportoweFakty: Lewandowski udowodnił, że Niemiec nie musi zarabiać najwięcej [cała rozmowa]

- W końcówce meczu brakowało odpowiedniej egzekucji. Nie trafialiśmy rzutów. Biorę pełną odpowiedzialność za tę porażkę, bo to ja popełniłem prostą stratę na kilka sekund przed końcem spotkania. Generalnie uważam, że powinniśmy grać twardziej i mocniej przez cały mecz - mówi Ricky Ledo, który w spotkaniu z HydroTruckiem zdobył 12 punktów, trafiając 4 z 10 rzutów z gry.

- Tą jedną akcją można było wszystko zmienić - uważa Amerykanin, który jednocześnie podkreśla, że nie należy przekreślać włocławskiego zespołu, mimo że ten zanotował już w tym sezonie kilka fatalnych występów - m.in. w Burgos, w Zielonej Górze, czy we Włocławku z Treflem i HydroTruckiem.

- Z HydroTruckiem faktycznie zagraliśmy kiepsko, ale to tylko jeden mecz. Nie należy od razu wpadać w panikę i mówić o wielkich problemach. Ostatnio w Lidze Mistrzów pokazaliśmy się z niezłej strony i pokonaliśmy Antwerpię. Teraz przed nami kolejne spotkanie. Wierzę w tę drużynę - przyznaje Amerykanin.

Anwil we wtorek zagra na wyjeździe z tureckim Teksutem Bandirma w ramach rozgrywek Basketball Champions League.

Zobacz także: Protesty w Libanie. James Florence bez pracy. Amerykanin chciałby wrócić do Polski

Komentarze (9)
avatar
Robinson Hej
19.11.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tak obserwuje to wszystko z dystansem i coś mi się widzi,że to nie chodzi o zawodników.Tam chyba chcą trenera wymienić,a nie wiedzą jak. 
avatar
яzemiosło
18.11.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Drogi Ricky! Nikt nie oczekuje że co mecz, ktoś z was weźmie odpowiedzialność za klęskę. Czytaj całość
avatar
Arkadiusz34
18.11.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Niedługo wszyscy będą się obarczac winą za porażkę Anwilu gwiazdy, gwiazdeczki łącznie z mentorem to się robi śmieszne powoli walka na pięści w stolik też nie pomogła a winnego brak 
as78
18.11.2019
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Dowe leży na parkiecie a nasza 4 i reszta Naszego zespołu przechodzi obok. T.W. nie przychodzi na mecz bo jest "chory" ... no ale jak ja bym miał gości zza oceanu ;) do tego doliczyc trzeba "w Czytaj całość
avatar
divinatio
18.11.2019
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Przestańcie z tymi gwiazdami Anwilu. Skoro wg autora tekstu to gwiazda to proszę napisać poprostu gwiazda EBL.