Zwycięstwo HydroTrucka Radom we Włocławku należy uznać za ogromną sensację. Nikt przed meczem nie wierzył, że drużyna Roberta Witki jest w stanie wygrać z trzykrotnym mistrzem Polski i to Hali Mistrzów.
A ten kto wierzył, to mógł na tym nieźle zarobić. Bukmacherzy za zwycięstwo radomian płacili osiem złotych za postawioną "złotówkę".
Do czwartej kwarty wszystko szło zgodnie z planem włocławian. Gospodarze objęli nawet 15-punktowe prowadzenie i od tego momentu... przestali grać.
Zobacz także: Protesty w Libanie. James Florence bez pracy. Amerykanin chciałby wrócić do Polski
ZOBACZ WIDEO: Nie wszyscy zawodnicy w kadrze Brzęczka się lubią. "Pamiętam, jak Glik wystartował z pięściami do Krychowiaka"
HydroTuck zagrał do końca z zębem, trafiał ważne rzuty i miał Roda Camphora, który w decydujących minutach odmienił losy spotkania. Amerykański rzucający miał 26 punktów przy skuteczności 10/16 z gry.
- To był najlepszy moment na sprawienie sensacji. Wydarzyło się coś, co w teorii nie miała prawa się wydarzyć, dlatego zawodnikom należy się wielki szacunek. Byli skoncentrowani, grali z dużą determinacją i zaangażowaniem. To wielki triumf - podkreśla trener Robert Witka, który w ostatnich minutach meczu zaryzykował. Obniżył skład, zdjął wysokich zawodników i to zaprocentowało. Piątka niższych graczy mocno naciskała Anwil, który miał ogromne problemy w ataku.
- Jest to niespodzianka, ale drużyna z Sopotu już wcześniej pokazała, że można wygrać we Włocławku. Dała przykład, jak to zrobić - przyznaje Artur Mielczarek, skrzydłowy HydroTrucka.
- Pieniądze nie grają - śmieje się trener Robert Witka, który jest zdania, że Anwil zacznie grać lepiej. Włocławianie w tym sezonie zanotowali już kilka fatalnych występów - m.in. w Burgos, w Zielonej Górze, czy we Włocławku z Treflem i właśnie HydroTruckiem.
- Nie wierzę w to, żeby Anwil cały czas grał w ten sposób. Anwil ma świetny zespół, ale to jest nowy zespół, dlatego potrzeba czasu, żeby wszystko zaczęło odpowiednio funkcjonować. Byliśmy dobrze przygotowani na rywali. Moi zawodnicy wiedzieli, co i jak mają robić, żeby ich zatrzymać - twierdzi szkoleniowiec HydroTrucka Radom, który ma już cztery zwycięstwa na swoim koncie.
Zobacz także: EBL. Kamil Piechucki: Sezon to maraton, a nie sprint. Zespół pod moją wodzą zacząłby wygrywać