NBA. Luka Doncić i triple-double w zaledwie 25 minut. Hit dnia dla LA Clippers

PAP/EPA / LARRY W. SMITH / Na zdjęciu: Luka Doncić (w środku)
PAP/EPA / LARRY W. SMITH / Na zdjęciu: Luka Doncić (w środku)

Luka Doncić znów zachwycił koszykarski świat. 20-latek przyznał, że po prostu czerpie radość z koszykówki. Dallas Mavericks roznieśli Golden State Warriors 142:94, a Słoweniec znów zapisał na swoim koncie triple-double.

Luka Doncić potrzebował zaledwie trzech kwart, aby skompletować siódme triple-double w czternastym dotychczasowym meczu. 20-latek spędził na parkiecie tylko 25 minut, a jego Dallas Mavericks rozbili Golden State Warriors 142:94 i odnieśli dziewiąty sukces w sezonie. Doncić zapisał przy swoim nazwisku świetne 35 punktów, 10 zbiórek, 11 asyst oraz trzy przechwyty.

Słoweniec trafił 11 na 18 oddanych rzutów z pola, w tym 6 na 10 za trzy. Już w pierwszej połowie miał 33 "oczka". - Jeśli kontynuowałby dziś granie, mógłby zdobyć 50 punktów. On robi naprawdę świetne rzeczy z wielką pewnością siebie - komplementował kolegę z drużyny Tim Hardaway Junior.

- Widziałem statystyki, ale nie wiem co powiedzieć. Świetnie się czyta takie rzeczy. Ja po prostu czerpię radość z koszykówki - mówił w rozmowie z dziennikarzami sam Luka Doncić. Jego Dallas Mavericks wyrównali klubowy rekord, trafiając aż 22 rzuty za trzy.

Dla Golden State Warriors znów to był smutny wieczór. Trener Steve Kerr zapytany, czy jego drużyna może wyciągnąć jakieś pozytywy, odparł, że powinni "spuścić w toalecie wszystko, co związane z tym meczem". Trzykrotni mistrzowie NBA z ostatnich pięciu sezonów z bilansem 3-12 są aktualnie na dnie ligowej tabeli. Skrzydłowy Eric Paschall pod nieobecność Stephena Curry'ego czy D'Angelo Russella zdobył dla GSW 22 punkty.

Hit dnia faktycznie okazał się niezwykle ciekawym spotkaniem dwóch czołowych drużyn NBA. Jayson Tatum z Boston Celtics trafieniem za trzy na 13 sekund przed końcem kwarty numer cztery doprowadził do wyrównania (97:97). Los Angeles Clippers mieli sposobność, aby jeszcze wygrać mecz, ale Kawhi Leonard minimalnie chybił zza łuku.

Hala Staples Center zamarła w niepewności. Wydawało się, że Celtics pójdą za ciosem, ale Patrick Beverley i reszta nie zamierzała na to pozwolić. Gospodarze pozostawali o krok szybsi, niż rywale. Końcówka znów był niezwykle zacięta, ale tym razem Tatum nie zdołał ponownie wyrównać wyniku spotkania. Skrzydłowy, kryty przez Leonarda chybił kluczowy rzut za trzy. Celtisc zebrali jeszcze piłkę w ataku i znów na pierwszy plan przedarł się MVP ostatnich Finałów. Leonard zablokował próbę Kemby Walkera z rogu boiska i tak Clippers triumfowali 107:104.

W drużynie Doca Riversa 27 punktów z ławki rezerwowych rzucił Lou Williams. Dobrze dysponowani byli też liderzy Clippers, którzy pierwszy raz spotkali się na parkiecie. Wspominany Leonard uzbierał 17 "oczek" oraz sześć zbiórek, a Paul George miał 25 punktów i osiem asyst. Fina kluczowe rzeczy robił Patrick Beverley, zdobywca 14 punktów, rekordowych w karierze 16 zbiórek, siedmiu kluczowych podań, trzech przechwytów i dwóch bloków. LAC zwyciężyli dziewiąty raz w dziesiątym występie w hali Staples Center.

Jayson Tatum miał 30 "oczek", ale nie wystarczyło to Celtics, aby pokonać zespół z Hollywood. Słabo spisał się Kemba Walker, który trafił tylko 4 na 17 oddanych rzutów z pola. Pudłował też Jaylen Brown, obrońca wykorzystał zaledwie 3 na 14 wykonane próby. Dla "Celtów" to jednak dopiero trzecia porażka w całym sezonie.

Denver Nuggets przerwali pasmo ośmiu triumfów z rzędu Houston Rockets. Kilkukrotnie zmieniania obrona Jamesa Hardena przyniosła oczekiwane efekty. "Brodacz" musiał często oddawać piłkę do innych zawodników i sam oddał zaledwie 16 rzutów, z których trafił osiem. Dla przykładu niedawno w meczu z Timberwolves potrafił wykonać 41 prób.

- Musisz mieć własne zasady, kiedy przychodzi ci bronić Jamesa Hardena - mówił trener Mike Malon . - Nie możesz bronić go w standardowy sposób. Jeśli chcesz zatrzymać świetnych zawodników, sam musisz świetnie spisywać się w defensywie - dodawał trener, którego Nuggets pokonali Teksańczyków 105:95.

Leworęczny MVP z 2018 roku zdobył 27 punktów, siedem zbiórek i siedem asyst, ale popełnił też osiem strat i właśnie o to chodziło drużynie z Kolorado. Russell Westbrook miał 25 "oczek", ale on pudłował zdecydowanie częściej (8/22 z gry, 2/9 za trzy). Rockets zgubili w sumie 20 piłek i umieścili w koszu tylko 32 celne rzuty z pola. Dla Denver 27 punktów i 12 zbiórek uzbierał Serb Nikola Jokić.

Katastrofa w wykonanu San Antonio Spurs. Ich siódma porażka z rzędu stała się faktem, bo Teksańczycy nie potrafili dotrzymać kroku Washington Wizards. Bradley Beal zaaplikował im 33 punkty. DeMar DeRozan próbował odpowiedzieć 31 punktami, ale na niewiele się to zdało. Bilans 5-10 drużyny Gregga Popovicha nie napawa optymizmem.

Czytaj także: Wielki wyczyn. LeBron James z triple-double przeciwko wszystkim drużynom NBA!
Czytaj także: Carmelo Anthony zadebiutował w Portland Trail Blazers. Porażka na początek

Wyniki:

Philadelphia 76ers - New York Knicks 109:104 (27:25, 26:26, 21:28, 35:25)
(Embiid 23,Simmoons 18, Harris 14 - Morris 22, Randle 17, Ntilikina 17, Smith Jr. 13)

Washington Wizards - San Antonio Spurs 138:132 (35:38, 28:31, 38:29, 37:34)
(Beal 33, Bertans 21, Smith 21, Hachimura 15 - DeRozan 31, Gay 18, Forbes 19)

Atlanta Hawks - Milwaukee Bucks 127:135 (26:34, 35:24, 22:38, 44:39)
(Hunter 27, Young 25, Reddish 17 - Antetokounmpo 33, Bledsoe 28, Lopez 12)

Brooklyn Nets - Charlotte Hornets 101:91 (26:26, 30:25, 26:22, 19:18)
(Allen 20, Dinwiddie 20, Prince 20, Jordan 14 - Rozier 18, Graham 17, Monk 13)

Miami Heat - Cleveland Cavaliers 124:100 (32:22, 43:26, 24:29, 25:23)
(Robinson 29, Herro 22, Butler 21 - Love 25, Sexton 19, Nance Jr. 16)

Toronto Raptors - Orlando Magic 113:97 (32:32, 29:19, 18:17, 34:29)
(VanVleet 24, Davis 19, Siakam 18 - Fournier 21, Isaac 16, Ross 14)

Dallas Mavericks - Golden State Warriors 142:94 (44:16, 30:22, 30:26, 38:30)
(Doncic 35, Hardaway Jr. 20, Brunson 15 - Paschall 22, Bowman 16, Burks 11, Spellman 11, Chriss 11, Poole 11)

Chicago Bulls - Detroit Pistons 109:89 (30:30, 29:25, 25:16, 25:18)
(Markkanen 24, Harrison 15, Satoransky 15, White 12, Carter Jr. 12 - Rose 18, Griffin 16, Kennard 14)

Minnesota Timberwolves - Utah Jazz 95:103 (19:26, 27:22, 22:25, 27:30)
(Wiggins 22, Towns 14, Teague 12 - Bogdanovic 30, Mitchell 26, Conley 16)

Denver Nuggets - Houston Rockets 105:95 (27:22, 27:29, 28:22, 23:22)
(Jokic 27, Barton 15, Millsap 11 - Harden 27, Westbrook 25, Capela 12)

Los Angeles Clippers - Boston Celtics 107:104 po dogrywce (22:21, 18:21, 29:33, 28:22, 10:7)
(Williams 27, George 25, Leonard 17 - Tatum 30, Smart 15, Wanamaker 14)

ZOBACZ WIDEO: Rosną szanse Roberta Lewandowskiego na Złotą Piłkę? "Messi i Ronaldo zeszli na ziemię"

Komentarze (0)