EBL. Michał Ignerski: Trener Milicić dał mi do zrozumienia, że liczy na mój powrót

Newspix / Piotr Kieplin / PressFocus / Na zdjęciu: Michał Ignerski
Newspix / Piotr Kieplin / PressFocus / Na zdjęciu: Michał Ignerski

- Nie stawiam sobie celu, że za wszelką cenę muszę wrócić na parkiet, bo mógłbym za 2-3 miesiące czuć się zawiedziony. Trener Milicić daje mi do zrozumienia, że liczy na mój powrót - mówi Michał Ignerski, mistrz Polski z Anwilem w sezonie 2018/2019.

Michał Ignerski w sezonie 2018/2019 wystąpił w 16 spotkaniach Energa Basket Ligi, notując średnio 8,2 punktu i 2,7 zbiórki. W trakcie drugiego meczu finałowego z Polskim Cukrem Toruń zerwał więzadło krzyżowe w kolanie.

39-letni koszykarz jest po operacji, przechodzi żmudny proces rehabilitacji. Ignerski uważnie śledzi mecze Anwilu Włocławek. Nie wyklucza swojego powrotu do zespołu w najbliższym czasie.

Zobacz także: EBL. Gwiazdy walczyły, pokazały serce. Przełamanie Anwilu Włocławek. Igor Milicić: To może być punkt zwrotny

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Jak zdrowie? Na jakim etapie rehabilitacji po kontuzji kolana jest pan w tym momencie?

Michał Ignerski, mistrz Polski z Anwilem Włocławek, obecnie wolny zawodnik: Rehabilitacja to żmudna i czasochłonna praca, na którą trochę brakuje mi czasu. Robię, co mogę i nie wygląda to źle, jednak chciałoby się, żeby było idealnie. Wiem jednak, że tak nie będzie i z tą myślą muszę się pogodzić.

ZOBACZ WIDEO Martin Schmitt dostał pytanie od Adama Małysza. Odpowiedź była natychmiastowa

Kiedy i czy w ogóle zobaczymy pana na parkiecie? Jest chęć powrotu do koszykówki?

Moim celem jest wyleczenie i wzmocnienie nogi na tyle, abym mógł spokojnie funkcjonować na co dzień - czasem pograć w tenisa, pojechać na narty czy rowerze. Nie stawiam sobie celu, że za wszelką cenę muszę wrócić na parkiet, bo mógłbym za 2-3 miesiące czuć się zawiedziony, a nie chcę na sobie takiej presji tworzyć. Czas pokaże, jednak ja już nic sobie nie muszę udowadniać.

Jest pan w stałym kontakcie z Anwilem? Rozmawia pan z trenerem Miliciciem na temat powrotu?

Czasami rozmawiam z trenerem o sytuacji w zespole i nie tylko. Daje mi do zrozumienia, że liczy na mój powrót, jednak jest w pełni świadomy mojej sytuacji.

Obserwuje pan mecze PLK i europejskich pucharów w trakcie rozbratu z koszykówką?

Oglądałem wszystkie mecze Anwilu Włocławek w Lidze Mistrzów i niektóre spotkania w Energa Basket Lidze. Innych meczów nie oglądałem, ale uważnie śledzę wyniki.

Jak pan patrzy na to, co gra zespół Anwilu, który jest mocno krytykowany? Co nie funkcjonuje?

Moim zdaniem gra oparta na założeniach trenera Millicicia wymaga dużo pracy na treningach, zaufania dla kolegi w zespole, wiary i cierpliwości w to, że te systemy działają. Tam musi wszystko chodzić jak w zegarku i być instynktowne, a to wymaga czasu. Wystarczy jedno zawahanie w obronie i robi się dziura. Obrona musi napędzać atak i chłopaki muszą czuć frajdę na boisku.

Na razie jest z tym problem.

Dla niektórych może to być trudne lub niezrozumiale, przez co narasta frustracja. To są jednak profesjonaliści i biorą pieniądze za to, żeby wychodzić na parkiet i dawać z siebie maksimum i bez gwiazdorstwa poświęcać się dla zespołu. Teraz grają w kratkę. Dopóki będzie serce, to każde zwycięstwo napędzi ten zespół.

Zobacz także: EBL. "Dramat", "są śliskie" - zawodnicy i trenerzy narzekają na nowe piłki

Źródło artykułu: