Adrian Kordalski: Chciałbym spróbować już gry w ekstraklasie

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Adrian Kordalski
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Adrian Kordalski

- Jestem gotowy. Chcę spróbować swoich sił i sprawdzić jak wyglądam na tle zawodników ekstraklasowych - mówi nam Adrian Kordalski, który jest najwszechstronniejszym zawodnikiem w całej I lidze.

[b]

Jakub Artych, WP SportoweFakty: Gdy patrzę na pana statystyki to od razu nasuwa mi się jedno porównanie: Russell Westbrook z Houston Rockets. Wzoruje się pan na nim, czy jest nim kompletnie inny zawodnik?[/b]

Adrian Kordalski, gracz STK Czarnych Słupsk: Ciężko mi powiedzieć czy to Russell Westbrook. Jest wielu zawodników, którzy zapisują się w prawie każdych linijkach statystycznych. Lubię obserwować grę Giannisa Antetokounmpo czy Luki Doncica, a także Jamesa Hardena i podpatrywać różne zagrania, którymi posługują się na co dzień.

A koledzy wołają w szatni: hej hej tu NBA? Liczby przy pana nazwisku robią wrażenie na wielu ekspertach w I lidze oraz PLK.

Najczęściej słyszę od chłopaków, że zabrakło mi zbiórek bądź asyst do triple double. Natomiast ja się nad tym nie zastanawiam. Staram się robić swoje, a jeśli robi to wrażenie na innych osobach, to nie pozostaje mi nic innego tylko się cieszyć.

Jest pan najbardziej wszechstronnym zawodnikiem w I lidze. Z czego bierze się tak doskonałe połączenie kilku elementów gry? Jest to wypracowane już w młodości czy dopiero w seniorskiej koszykówce?

Wydaje mi się, że jak na I ligę mam dobre warunki fizyczne i nie jest mi ciężko wpisywać się w różne statystyki. A czy wypracowane to chyba nie, to kwestia szczęścia, po prostu staram się być w dobrym miejscu w odpowiednim czasie.

ZOBACZ WIDEO: Polska - Słowenia. Sebastian Szymański z pierwszym golem w reprezentacji. "Robię małe kroczki"

Karierę zaczynał pan w Warszawie. Potem spędził pan trzy lata w Pruszkowie, a każdy sezon był coraz lepszy. Jakie wspominania są z gry w Zniczu? Zawsze byliście skazywani na porażkę, tymczasem Znicz ciągle wychodzi z opresji obronną ręką.

Trzy lata w Zniczu to okres, w którym zacząłem poznawać I ligę i smakować trochę lepszego i bardziej fizycznego basketu. To był dobry czas i cieszę się, że prezes i trener z Pruszkowa uwierzyli we mnie i dali mi szanse grać dla tego klubu. Poznałem tam wielu świetnych zawodników, od których mogłem się czegoś nauczyć.

Jednak najbardziej mogę podziękować trenerowi Markowi Zapałowskiemu, dzięki któremu jestem w tym miejscu. On dał mi dużo grania i starał się wydobyć ze mnie to, co najlepsze i chyba mu się to udało. Hala w Pruszkowie to miejsce, gdzie wszystko się może wydarzyć i naprawdę ciężko tam się gra. Dlatego nawet pierwsza drużyna ligi może mieć tam problemy i wyjechać z Pruszkowa z porażką.

Transfer do Czarnych okazał się strzałem w dziesiątkę. Gra pan w klubie z tradycjami, który ma wiernych kibiców. Rozumiem, że na nic nie można narzekać?

Zgadza się, nie mam na co narzekać. Byłoby świetnie, gdyby wiele klubów funkcjonowało na takim poziomie jak STK Czarni. Cieszę się, że moja kariera potoczyła się tak, a nie inaczej i nigdy nie będę żałował decyzji, którą podjąłem. Jedyna rzecz, na którą mogę narzekać, to czasami moja gra, bo gdy nie wyjdzie mi jakiś mecz, to wtedy czuję, że zawiodłem nie tylko samego siebie, lecz tych wszystkich kibiców, którzy przychodzą na hale.

Jest pan teraz w swojej najlepszej formie w karierze?

Szczerze to mam nadzieję, że nie. Oby moja forma jeszcze rosła, a ja będę pracował nad sobą i swoimi słabszymi stronami, żeby stawać się coraz lepszym.

Ma pan 23 lata, jest najlepszym i najbardziej wszechstronnym rozgrywającym w I lidze. Czuje pan, że w przyszłym sezonie warto zrobić krok wyżej i zagrać w ekstraklasie?

Czy to będzie w przyszłym sezonie? Dyplomatycznie: Nie mówię tak, nie mówię nie. Oczywiście chciałbym spróbować swoich sił i sprawdzić jak wyglądam na tle zawodników ekstraklasowych.

Poradzi pan sobie w Energa Basket Lidze? Mam na myśli głównie fizyczność, która odgrywa wielką rolę w PLK.

Na ten moment jestem gotowy, żeby spróbować, a czy bym sobie poradził to inna sprawa. Wiem jedno, jeśli już zrobię ten krok i znajdę się w jakiejś drużynie ekstraklasowej, to będę starał się jeszcze mocniej pracować nad swoją fizycznością i nad umiejętnościami.

Czarni są liderem tabeli I ligi. Kto będzie waszym najgroźniejszym rywalem w walce o awans?

Jesteśmy liderem, lecz poczekajmy do końca rundy. Nie myślimy o awansie. Staramy się wygrywać każdy mecz i pokazywać, na co nas stać, a jak skończy się ten sezon, to czas pokaże. Myślę jednak, że mamy jedną z lepszych drużyn w lidze, więc drużynie, która będzie chciała awansować nie będzie tak łatwo.

Jakie jest sportowe marzenie Adriana Kordalskiego?

Najbardziej zależy mi na tym, żeby omijały mnie kontuzje, abym mógł cieszyć się z tego, co robię jak najdłużej oraz żeby moja koszykarska kariera rozwijała się w dobrym kierunku. Natomiast moim marzeniem jest spróbować swoich sił gdzieś za granicą, ale zobaczymy, jak potoczy się moja kariera.

Zobacz także: Patryk Nowerski wykorzystuje szansę w Legii

Zobacz także: Trudna sytuacja w poznańskim klubie

Komentarze (0)