Elitzur Ramla zdobył halę w Gorzowie. Dariusz Maciejewski: Nie byliśmy sobą

InvestInTheWest Enea Gorzów poległa w czwartkowym spotkaniu 5. kolejki EuroCup Women z Elitzur Ramlą 88:95. To pierwsza porażka Akademiczek we własnej hali w pucharach europejskich, a trzecia ogólnie u siebie.

Marcin Malinowski
Marcin Malinowski
Dariusz Maciejewski i koszykarki InvestInTheWest Enea Gorzów Wlkp WP SportoweFakty / Dawid Lis / Na zdjęciu: Dariusz Maciejewski i koszykarki InvestInTheWest Enea Gorzów Wlkp.
Nie udało się gorzowiankom po raz kolejny obronić swojego domowego obiektu. Mimo ambitnej walki, starcie z Elitzur Ramlą zakończyło się porażką. Zdaniem sztabu zabrakło tego, co dobrze funkcjonowało w ostatnich tygodniach, szczególnie w ważnym, zwycięskim meczu z Artego Bydgoszcz.

- Mieliśmy słaby mecz, jeżeli chodzi o defensywę. Nie zrealizowaliśmy nic z tego, co sobie zakładaliśmy. Wydawało mi się, że z czasem, szczególnie po przerwie, kiedy sobie porozmawiamy więcej, niż tylko na time-oucie, będziemy mieli sytuację, która będzie dla nas korzystniejsza, a cały czas mieliśmy wielkie kłopoty - przyznał Dariusz Maciejewski.

Doskonałe spotkanie zagrała Tiffany Mitchell, zdobywając 30 punktów i 12 zbiórek. Dla gości czwartkowego pojedynku była ona ogromną wartością dodaną i zmorą miejscowych, choć nie tylko ona zagrała dobrze. - Przy takiej dobrej grze jak Ramli, gdzie mieli prawdziwego lidera, rozgrywającą z bardzo wysokiej półki, czyli Boyd, to mieliśmy problemy. Przegraliśmy po raz pierwszy zbiórkę i w ataku właściwie nas nie było. Nie było w ogóle centrów, dopiero w samej końcówce Cheri się obudziła. Nie było sytuacji, że ktoś grał bardzo równo - zauważył trener InvestInTheWest Enea Gorzów Wielkopolski.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Mikołaj Witliński wraca do Polski

ZOBACZ WIDEO Niezręczny moment podczas wywiadu. Martin Schmitt nie wiedział, co powiedzieć

Sporo "oczek" zdobyła Chloe Jackson, dla której był to najlepszy dotychczas występ. Słaba gra w obronie zaciemniła jednak niezłą dyspozycję w ataku. - Chloe zagrała najlepsze swoje zawody, ale przy tak słabej defensywie wkradała się nerwowość. Zdobyliśmy 88 punktów i przegraliśmy mecz, co znaczy, że to nie jest kwestia ofensywy, tylko defensywy. Nie byliśmy sobą. Czy to zwycięstwo z Bydgoszczą tak zadziałało? Czy po prostu styl, który ma Ramla, kompletnie nam nie odpowiada? Trzeba to na spokojnie przeanalizować i wyciągnąć z tego wnioski - stwierdził szkoleniowiec ekipy z Gorzowa.

Przed AZS-em jeszcze jedno starcie grupowe, w którym na wyjeździe zmierzą się z Botas SK. W hali przy Chopina Turczynki poległy, a w czwartek przegrały z czeskim KP Brno, gdzie straciły trzy ważne zawodniczki. Sytuacja w grupie A jest bardzo ciekawa, bowiem na koniec fazy grupowej może się okazać, że wszystkie cztery drużyny będą legitymować się bilansem 3-3.

ZOBACZ TEŻ: Kolejny wielki poległ w hali CRS.

- Widzę realne szanse awansu, ale z tego, co wiem od naszego agenta, to Botas szuka klasowej zawodniczki i kładzie duże pieniądze na stół. Czy znajdą? To się okaże, bo czasu nie ma za wiele. Na pewno będzie nam łatwiej, ale w Turcji zawsze gra się bardzo trudno. Będziemy walczyć do samego końca, położymy wszystko na jedną szalę, bo ten mecz jest dla nas kluczowy w kwestii wyjścia z grupy - zakończył Dariusz Maciejewski.

PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów (w EuroCup gra jako InvestInTheWest Enea) starcie z Botas SK rozegra 5 grudnia. Wcześniej zmierzą się z Energą w Toruniu w ramach 9. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×