EBL. Udany rewanż Śląska, Legia na kolanach. Wymowna reakcja Tane Spaseva

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Tane Spasev
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Tane Spasev

Miał być przełom, a jest jeszcze większy problem. Legia Warszawa została rozbita przez Śląsk Wrocław (71:98). Stołeczni grają fatalnie w defensywie i bez polotu w ataku. Kolejne zmiany nie pomagają drużynie.

Kilkanaście dni wcześniej piłkarze Śląska Wrocław i Legii Warszawa zmierzyli się w 18. kolejce PKO Ekstraklasy. Ekipa ze stolicy bez problemu wygrała na Dolnym Śląsku, strzelając gospodarzom aż trzy bramki. Rewanż, tym razem w koszykówce, miał bardzo zaskakujący przebieg. Zdecydowanie lepszy był WKS Śląsk, który od początku kontrolował przebieg meczu.

Trener Legii Tane Spasev kipiał ze złości na ławce rezerwowych. Wielokrotnie eksplodował w tym meczu jak wulkan. Jednych próbował motywować, a drugich ganić za fatalne zagrania. Nic nie pomogło. Wyłączając drugą kwartę, w której na tablicy świetlnej widniał remis 39:39, Śląsk umiejętnie punktował słabsze strony gospodarzy.

Po meczu Spasev nie był rozmowny. Jego wyraz twarzy mówił wszystko. Był zły, ale także bardzo mocno rozczarowany. - Nie chciałbym nic komentować. Dziękuję kibicom, którzy przyszli, musimy ich przeprosić... Nie ma koszykówki - mówił łamiącym głosem Macedończyk.

ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. "Kurczę, co ona zrobiła?". Piotr Małachowski dostał niesamowite wsparcie

Co zawodzi w stolicy? Problemem są liczne straty, szwankuje komunikacja w obronie. Wyłączając Michała Michalaka, w słabszej formie są Polacy. Adam Linowski, Jakub Nizioł, Patryk Nowerski, Przemysław Kuźkow i Filip Matczak w czwartkowy wieczór zdobyli łącznie... osiem punktów.

Zobacz także: Zenit pokonał Fenerbahce. Świetny Mateusz Ponitka!

Wszyscy nagle nie zapomnieli jak gra się w koszykówkę. Kuźkow w europejskich pucharach imponował odwagą, a Matczak pod względem statystycznym rozgrywa najlepszy sezon od lat. Problemem jest jednak duża presja. Każdy z nich boi się wziąć odpowiedzialność na swoje barki. Matczak rozegrał zdecydowanie najsłabszy mecz w sezonie, a Nowerski nie trafiał do kosza z czystych pozycji.

- Pokazali nam jak grać w koszykówkę. Jako drużyna popełniliśmy 25 strat i w takich warunkach nie da się wygrać - tłumaczył na konferencji prasowej Jakub Nizioł.

Legię Warszawa czekają bardzo smutne święta Bożego Narodzenia. Terminarz też nie jest łaskawy dla drużyny, gdyż w kolejnych tygodniach zagrają ze Startem Lublin, BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski, Polskim Cukrem Toruń czy Anwilem Włocławek.

Zobacz także: Wielki Anwil odzyskuje zaufanie u kibiców. "To jedno z największych zwycięstw w historii klubu"

Komentarze (4)
Gabriel G
20.12.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Od początku sezonu trener Spasev zrobił bardzo duzo by swoimi komentarzami zgnoić psychicznie zawodników i pozbawić ich pewności siebie oraz radości z gry. Jest dla mnie oczywiste, że on tej d Czytaj całość
avatar
Joanna Kozicka
20.12.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
a moze brakuje wladzom L jaj zeby rozstac sie z TS... Wojtek Kaminski napewno nie bylby zlym wyborem 
avatar
Bronzowy banan
20.12.2019
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
W tych okolicznościach przyznalbym puchar Polski od razu Legii. Po co mają się męczyć i przegrywać. Rozstawienie ich to za mało za zasługi i formę w tym sezonie. 
avatar
prawus
20.12.2019
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Myślę ze jeśli Legia na własnym terenie nie potrafi wygrać ze słabiutką DZIKĄ KARTĄ , to jest obecnie jednym z głównych kandydatów do spadku .. Dziwne że w zespole wymieniono , dokupiono i rot Czytaj całość