Nic dziwnego, że Anwil Włocławek jako pierwszego z mistrzowskiego składu zatrzymał właśnie Chase'a Simona. Amerykanin, gdyby nie słabszy siódmy mecz finałów, byłby MVP serii z Polskim Cukrem.
Ostatecznie ten tytuł powędrował w ręce Ivana Almeidy, ale gdyby nie było Simona, Anwil nie obroniłby mistrzostwa Polski.
Zobacz także: EBL. Anwil - Arka. Forma mistrza Polski idzie do góry. Igor Milicić: Ten zespół wygląda inaczej
Simon dostał sporą podwyżkę i długo się nie zastanawiał. Podpisał nową umowę już pod koniec czerwca. Nawet nie czekał na propozycje z mocniejszych klubów. - To była świetna oferta. Tutaj czuję się znakomicie - przekonywał w rozmowie z WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO MŚ w koszykówce. Polacy zagrali świetny turniej! Czas na igrzyska olimpijskie? "To będzie piekielnie trudne zadanie"
Podwyżka nie sprawiła, że Simon usiadł na laurach. Wręcz przeciwnie. W gwiazdorskim Anwilu, w którym są Wroten, Ledo czy Dowe, odnalazł swoje miejsce. Nie wychodzi na pierwszy plan, nie udziela się na Twitterze, ale jest niezwykle wartościową postacią w układance Igora Milicicia.
I to po obu stronach parkietu. W ataku świetnie trafia z dystansu, koledzy chętnie go obsługują podaniami, a w obronie mocno haruje, często na szczycie defensywy, którą preferuje chorwacki szkoleniowiec.
Jak sam mówił - to zasługa trenera Milicicia, który rzucił mu wyzwanie. - Nie miałem wcześniej reputacji dobrego obrońcy. Trener rzucił mi wyzwanie i powiedział: "Chase, jesteś w stanie grać lepiej w defensywie". Wziąłem sobie jego słowa do serca. Zacząłem korzystać z moich atutów - przyznał.
- Simon to klasowy zawodnik. Zawsze można na niego liczyć - podkreśla Przemysław Frasunkiewicz. Trener Arki na własnej skórze przekonał się o jego umiejętnościach. Najpierw w serii półfinałowej w minionym sezonie, a także w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia, kiedy Anwil wygrał 83:65, a Simon zdobył 24 punkty i był najlepszym strzelcem meczu.
Zobacz świetny rzut Simona:
Po meczu Simon - w swoim stylu - znów skromnie przyznał, że wykonał tylko swoją robotę, a jego rzutów nie byłoby bez pomocy kolegów. Amerykanin trafiał jednak z niesamowitych pozycji. Zwłaszcza w pierwszej połowie. Gdynianie bronili nieźle, ale Simon brał piłkę i rzucał ponad rękoma. Wielka klasa. Ustrzelił 5 z 8 "trójek".
Trener Frasunkiewicz mógł jedynie bezradnie rozkładać ręce. Na takie rzuty nie ma odpowiedzi. Wcześniej - podobny gest - wykonał trener Majewski, gdy Simon z zimną krwią przymierzył z dystansu i zapewnił zwycięstwo Anwilowi w meczu z BM Slam Stalą.
Amerykanin w tym sezonie na parkietach EBL średnio notuje 13,7 punktu i 2,1 zbiórki.
Zobacz także: EBL. To mógł być transfer sezonu. Arka Gdynia rozmawiała z Ivanem Almeidą