Podczas ostatniego spotkania w Ostrowie Wielkopolskim nie popisali się kibice BM Slam Stali i Anwilu Włocławek. W samej końcówce meczu gorąco zrobiło się w sektorze gospodarzy.
Miejscowi byli wściekli na decyzję sędziów, którzy przyznali piłkę gościom po niecelnych rzutach Tony'ego Wrotena.
Jeden z kibiców ruszył w kierunku sędziego z pretensjami. Mogło dojść do rękoczynów, ale w ostatniej chwili został zatrzymany przez ochroniarza.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Daniela Hantuchova i legendarny hokeista. Media już plotkują
Sędziowie po zakończeniu meczu pod czujnym okiem ochrony opuszczali parkiet i szkolną salę w Ostrowie Wielkopolskim. W tym samym czasie w sektorze gości pojawiła się... policja. Funkcjonariusze byli uzbrojeni w pałki. Doszło do starcia z kibicami. W zamieszaniu brał udział trener Igor Milicić, który bronił jednego z fanów.
Klub z Włocławka po meczu wydał krótkie oświadczenie, w którym domagał się wyjaśnień od prezesa ligi Radosława Piesiewicza i klubu z Ostrowa Wielkopolskiego. Przedstawiciele mistrza Polski byli zbulwersowani faktem, że organizator wezwał oddział policji, który interweniował względem grupy kibiców z Włocławka, jednocześnie nie interweniując względem fanów BM Slam Stali, którzy po zakończeniu spotkania wbiegli w tzw. strefę zero.
Przeczytaj, co działo się po meczu Stal - Anwil. Dlaczego interweniowała policja?
PLK oddała sprawę w ręce Sędziego Dyscyplinarnego, który po przeanalizowaniu dokumentów wydał orzeczenie. Na oba kluby zostały nałożone kary finansowe, ale... tylko w przypadku Anwilu Włocławek poznaliśmy kwotę. Przedstawiciele mistrza Polski za pośrednictwem mediów społecznościowych poinformowali o nałożonej karze finansowej.
Klub musi zapłacić 10 tysięcy złotych za: "naruszenie przepisów dyscyplinarnych w postaci rażąco niesportowego zachowania zorganizowanej grupy kibiców naszego klubu wobec uczestników meczu, tj. kibiców gospodarzy i służb ochrony po spotkaniu".
Kary nałożonej na Stal nie znamy (Jakub Wojczyński z "Przeglądu Sportowego" podał nieoficjalnie, że chodzi o 50-60 tys. zł. - przy. red.) i - najprawdopodobniej - jej nie poznamy, bo według naszych informacji: PLK nie opublikuje komunikatu w tej sprawie. Nie zrobią tego także przedstawiciele BM Slam Stali. Niewykluczone, że sprawa jeszcze raz trafi do rąk Sędziego Dyscyplinarnego. Podobno władze PLK zastanawiają się, czy obecnie nałożona kara jest adekwatna do przewinienia.
Jedno jest pewne - takich obrazków, które miały miejsce w trakcie i po meczu, nie chcemy oglądać w koszykarskich arenach.
Zobacz także: EBL. Spory ruch na rynku. Kluby są aktywne. Szykują się kolejne transfery