Garrison Mathews nie mógł uwierzyć w to, co słyszy. Fani skandowali w jego kierunku głośne "MVP! MVP!". Obwodowy, który nie został nawet wybrany w drafcie rzucił 28 punktów w swoim 11. meczu w NBA i pomógł Washington Wizards w niespodziewanym pokonaniu Miami Heat.
23-latek, występujący wcześniej w zespole G Leauge Capital City Go-Go, pod nieobecność kontuzjowanego Bradleya Beala dostał od trenera Scotta Brooksa blisko 30 minut, a w tym czasie wykorzystał 6 na 9 oddanych rzutów z pola, w tym 4 na 7 za trzy oraz 12 na 13 wolnych. - Sądziłem, że fani krzyczą "go Heat" - mówił później Mathews, cytowany przez ESPN.
Jordan McRea rzucił rekordowe w tym sezonie 29 "oczek", a środkowy Ian Mahinmi miał najlepsze w karierze 25 punktów, dzięki czemu stołeczni triumfowali po raz dziesiąty w sezonie. - Byliśmy o krok do tyłu. Skończyło się na tym, że albo niepotrzebnie faulowaliśmy, albo dawaliśmy się mijać - mówił później trener Miami, Erik Spoelstra.
ZOBACZ WIDEO MŚ w koszykówce. Polacy zagrali świetny turniej! Czas na igrzyska olimpijskie? "To będzie piekielnie trudne zadanie"
Genialnym Heat przydarzył się słabszy występ. Kluczowe okazały się wydarzenia z drugiej kwarty, bo Wizards wygrali tę część spotkania aż 42:24. Gospodarze ze stolicy Stanów Zjednoczonych potwierdzili swoją przewagę w czwartej odsłonie (33:24) i zwyciężyli ostatecznie 123:105.
Drużyna z Florydy popełniła przede wszystkim 18 strat przy tylko dziewięciu błędach rywali, ponadto trafiła o siedem rzutów zza łuku mniej (10/28), niż "Czarodzieje" (17/37). Jimmy Butler zdobył 27 punktów, ale złożyło się na to 15 celnych rzutów wolnych przy 19 oddanych próbach z linii. Edrice Adebayo miał 14 "oczek", 14 zbiórek oraz pięć asyst, chociaż także sześć strat. Słabo spisali się rezerwowi, bo ci dostarczyli Heat w sumie tylko 27 punktów. To dla nich dopiero dziewiąta porażka w sezonie.
Giannis Antetokounmpo wrócił do składu Milwaukee Bucks, a po jego efektownym wsadzie drużyna z Wisconsin prowadziła 72:56 w meczu przeciwko Chicago Bulls. Grek dodał później skuteczny rzut za trzy, znów przedarł się pod kosz i po trzech kwartach było 95:77. Aktualny MVP nie musiał już nawet wychodzić na parkiet w decydującej odsłonie, bo Bucks triumfowali pewnie 123:102.
THE GREEK FREAK!!!!!!! #FearTheDeer pic.twitter.com/EVC4C0q4sh
— Milwaukee Bucks (@Bucks) December 31, 2019
24-latek opuścił dwa ostatnie spotkania z powodu problemów z plecami, ale szybko wrócił do pełni sprawności i zdobył 23 punkty, 10 zbiórek oraz sześć asyst w zaledwie 27 minut. Skrzydłowy Khris Middleton dodał 25 "oczek", a zespół Mike'a Budenholzera zakończył 2019 rok z bilansem 30-5.
- Wygraliśmy 30 meczów jeszcze przed styczniem. To dobrze, ale zawsze możemy być lepsi. Musimy cały czas udowadniać swoją wartość, ponieważ naszym celem jest jak najdłuższa gra w tym sezonie - mówił Giannis Antetokounmpo, nawiązując do wymarzonego występu w finale NBA.
Portland Trail Blazers znów zawiedli swoich fanów. Pierwsze 12 minut nie zwiastowało zbliżającej się katastrofy, bo tak w ich sytuacji trzeba nazwać kolejną, już 20. porażkę w sezonie. Gospodarze ze stanu Oregon rozpoczęli mecz z Phoenix Suns od wygrania premierowej kwarty 38:19, aby finalnie dać pokonać się rywalom w stosunku 116:122.
Końcówka meczu należała do zespołu z Arizony, który po słabym początku systematycznie odrabiał straty. Devin Booker był nie do zatrzymania, zdobył 33 punkty i zaliczył kilka ważnych trafień na finiszu spotkania. Kluczowy rzut zza łuku zaaplikował rywalom ponadto Kelly Oubre, autor rekordowych w karierze siedmiu celnych prób za trzy. Było wtedy 120:114 na 44,4 sekundy przed końcem meczu.
Ricky Rubio znów był nieoceniony. Hiszpan zapisał przy swoim nazwisku 18 punktów, pięć zbiórek i świetne 13 asyst. Dla Trail Blazers 33 "oczka" wywalczył Damian Lillard, a 25 C.J. McCollum. To było drugie bezpośrednie starciu obu drużyn i o ile pierwsze padło łupem zespołu z Portland (111:110), tym razem Suns wzięli rewanż.
Czytaj także: Lakers zrewanżowali się Mavericks, słabszy występ Luki Doncicia
Wyniki:
Orlando Magic - Atlanta Hawks 93:101 (21:25, 36:22, 15:27, 21:27)
(Vucevic 27, Fournier 22, Augustin 17 - Goodwin 21, Huerter 19, Len 18)
Washington Wizards - Miami Heat 123:106 (29:39, 42:24, 19:18, 33:24)
(McRea 29, Mathews 28, Mahinmi 25 - Butler 27, Robinson 16, Adebayo 14, Nunn 14)
Chicago Bulls - Milwaukee Bucks 102:123 (20:31, 32:24, 25:40, 25:28)
(Lavine 19, White 18, Markkanen 18, Carter Jr. 10, Satoransky 10 - Middleton 25, Antetokounmpo 23, Bledsoe 15)
Minnesota Timberwolves - Brooklyn Nets 122:115 po dogrywce (27:29, 22:21, 25:30, 29:23, 19:12)
(Napier 24, Culver 21, Bates-Diop 15 - Dinwiddie 36, Harris 19, Chandler 13)
Utah Jazz - Detroit Pistons 104:81 (19:21, 20:19, 29:18, 36:23)
(Mitchell 23, Clarkson 20, Bogdanovic 17 - Rose 20, Mykhailiuk 15, Drummond 15, Wood 11)
Portland Trail Blazers - Phoenix Suns 116:122 (38:19, 26:36, 25:28, 27:39)
(Lillard 33, McCollum 25, Whiteside 16 - Booker 33, Oubre Jr. 29, Rubio 18)
Czytaj także: BM Slam Stal zaskoczyła lidera. Ostrowianie "nie pękli" w końcówce meczu