EBL. Maratony im nie straszne, Stelmet kończy rok na szczycie. "To wielka nagroda za naszą pracę"

WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Na zdjęciu: Żan Tabak
WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Na zdjęciu: Żan Tabak

Stelmet Enea BC Zielona Góra wygrał 11. z rzędu mecz w Energa Basket Lidze i rok zakończył na pierwszym miejscu ligowej tabeli. Żan Tabak przekonuje, że to to nagroda za ciężką pracę, ale i fakt, który napędza jego drużynę.

Swój jedenasty z rzędu triumf gracze Stelmetu Enea BC odnieśli w poniedziałek w Gliwicach, gdzie pokonali GTK 83:74. Styl nie był wielki, ale liczy się efekt końcowy.

- Oczywiście, że to nie był styl taki jaki być powinien. Potrafimy grać zdecydowanie lepiej, ale ze względu na wszystkie okoliczności, jestem zadowolony z wyniku - mówi trener Żan Tabak.
O jakich okolicznościach mowa? - Każdy mecz wyjazdowy jest trudny i my o tym wiemy. Szczególnie taki, kiedy niecałe 48 godzin grałeś mecz, potem był długa podróż i braku czasu na trening czy jakiekolwiek przygotowanie - dodaje.

ZOBACZ WIDEO: Stacja Tokio. Piotr Małachowski zdradził, co będzie robił po zakończeniu kariery

Zobacz także. EBL. Licznik Stelmetu bije dalej, 11. wygrana z rzędu stała się faktem

Jego drużyna co prawda nie weszła dobrze w mecz, ale całe spotkanie może zaliczyć do udanych. - Rywale to piąty zespół w EBL, jeżeli chodzi o liczbę punktów zdobywanych w meczy. My zatrzymaliśmy ich dziesięć "oczek" poniżej średniej. Dlatego jestem zadowolony z wysiłku włożonego w grę - komentuje szkoleniowiec zielonogórzan.

Tabak na początku spotkania przeprowadził mały eksperyment, bowiem praktycznie "wyłączył się" i spokojnie patrzyła na to, co dzieje się na parkiecie. Jego zespół przegrywał nawet dwucyfrowo, a Chorwat spokojnie się przyglądał. - Byłem ciekawe jak zespół zareaguje sam, bez mojego wpływu z ławki - odpowiada.

Stelmet Enea BC jest aktualnie w trakcie niezłego maratonu. W sobotę zielonogórzanie stoczyli kapitalny bój z naszpikowanym gwiazdami Lokomotivem Kubań Krasnodar w lidze VTB, w poniedziałek zagrali z GTK, w czwartek czeka ich domowy mecz ze Śląskiem Wrocław, a trzy dni później wyjazdowy z BC Kalev/Cramo Tallin.

- Wygraliśmy jedenaście meczów z rzędu w polskiej lidze, a dwa dni temu graliśmy z "Loko", dodatkowo mamy okres świąteczny. Ludvig Hakanson powiedział, że nie jest zmęczony... Ja jestem, a przecież nie gram - komentuje Tabak.

Po wygranej na Śląsku Stelmet Enea BC wskoczył na fotel lidera Energa Basket Ligi. - Ten awans to premia i nagroda za naszą niesamowitą pracę, ale to też napędza do kontynuacji tego, co robimy - wyjaśnia Tabak.

W takich trudnych chwilach sezonu, gdzie mecz goni mecz, ważna - a może i najważniejsza - jest rotacja i szeroki skład. - Wiele drużyn budowanych jest zupełnie inaczej. Oparte są na dwóch, trzech gwiazdach. My nie mamy dwóch, trzech gwiazd, my mamy 10 gwiazd, 10 bardzo dobrych zawodników i to jest nasza przewaga - zakończył Chorwat.

Zobacz także. EBL. Ivan Almeida: Anwil dzwonił do mojego agenta. Temat szybko się urwał

Źródło artykułu: