Zarówno Utah Jazz, jak i New Orleans Pelicans prezentują w ostatnim czasie bardzo dobrą koszykówkę, dlatego wtorkowy pojedynek zapowiadał się niezwykle emocjonująco i oczekiwaniom jak najbardziej sprostał. Przez cały mecz żadna z ekip nie była w stanie wypracować solidnej zaliczki punktowej, dzięki czemu kibice w Nowym Orleanie mogli obejrzeć końcówkę "na styku".
Przy prowadzeniu 128:126, Jazz mieli jeszcze piłkę w swoich rękach, jednak skuteczna defensywa rywali doprowadziła do niecelnego rzutu za trzy punkty Bojana Bogdanovica. To z kolei otworzyło szansę na dogrywkę bądź zwycięstwo gospodarzy.
Piłkę w obronie zebrał Brandon Ingram i mając 5 sekund na zegarze rozpoczął kozłowanie w stronę kosza rywali. Agresywnie wszedł w "pomalowane", gdzie czekał na niego Rudy Gobert starający się zablokować próbę rywala. Ingram spudłował, jednak od razu po rzucie oczekiwał gwizdka, który zapewniłby mu dwa rzuty wolne. Sędziowie nie zdecydowali się odgwizdać faulu, który jak pokazały powtórki, był wyraźny. Francuz swoją lewą ręką uderzył bowiem Ingrama w przedramię.
Looks like the refs missed a foul that would’ve sent Brandon Ingram to the FT line to tie the game
— NBA Central (@TheNBACentral) 7 stycznia 2020
(@DefPenHoops ) pic.twitter.com/X5xSMMe44z
Sędziowie po tej akcji zebrali się jeszcze, aby obejrzeć tę sytuację ponownie, jednak dotyczyło to ewentualnego czasu, który miał zostać na zegarze. Należy w tym miejscu zaznaczyć, że w momencie, kiedy faul w trakcie meczu nie jest odgwizdany, nie można tego sprawdzić ani na powtórkach przysługujących sędziom, ani w sytuacji, kiedy któryś z trenerów prosi o challenge.
Czytaj także: NBA. Dwight Howard wystąpi w konkursie wsadów! Powrót po 12 latach
- To był oczywisty faul, nic innego. Powinniśmy dostać dwa rzuty wolne, a ich nie dostaliśmy. Koniec dyskusji - mówił wyraźnie zirytowany po meczu Lonzo Ball. - Chyba nie ma wielkiego znaczenia, jaka jest moja perspektywa i co widziałem. Sędziowie widzieli zupełnie co innego - dodał Ingram.
Pelicans trzy tygodnie wcześniej również doznali porażki przez błąd sędziów, który nie został wychwycony. W pojedynku przeciwko Brooklyn Nets drużyna z Nowego Orleanu powinna wygrać mecz w regulaminowym czasie, po tym jak ich rywale popełnili w samej końcówce błąd 24 sekund. Sędziowie jednak uznali, że piłka dotknęła obręczy (powtórki pokazały, że tak nie było), co pozwoliło Netsom doprowadzić do dogrywki i wygrać w niej 108-101.
Czytaj także: NBA. Lakers, Clippers i 76ers chcieliby Marcusa Morrisa. On zostanie w Nowym Jorku?
Pozostaje zatem pytanie, czy i jak długo liga NBA powinna jeszcze chronić podejmowane w trakcie meczów decyzje sędziów nie chcąc szargać ich wizerunku. Możliwości powtórek są na chwilę obecną tak szeroko rozwinięte w środowisku sportowym, że sprawiedliwy wynik końcowy powinien być celem przyświecającym ponad wszystko.
ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski: Przyszedłem z uśmiechem na twarzy, nie myśląc, które miejsce zajmę