Marcus Morris przed sezonem miał podpisać dwuletni kontrakt z San Antonio Spurs wart 20 milionów dolarów. Ostatecznie skrzydłowy zmienił zdanie w ostatniej chwili i zdecydował się przystać na ofertę New York Knicks, którzy zaoferowali mu roczną umowę za 15 milionów.
To jak na razie okazuje się świetny wybór, bo Morris w 33 dotychczasowych meczach zdobywał najlepsze w karierze 19,1 punktu i 5,5 zbiórki. 30-letni absolwent uczelni Kansas zwrócił na siebie uwagę kilku potencjalnych kandydatów do mistrzostwa NBA.
Chętnych na jego usługi nie brakuje. Chcieliby go przechwycić Los Angeles Lakers, Los Angeles Clippers lub Philadelphia 76ers. Donosił o tym dziennikarz New York Post, Marc Berman. Skrzydłowy może zmienić klub jeszcze przed zamknięciem okienka transferowego, ale pytanie, czy będzie tego chciał?
Jego wypowiedź sugeruje, jakoby nie był tym specjalnie zainteresowany. - Jestem weteranem tej gry. To g*** mnie nie rusza. Plotki to plotki. Jak już mówiłem, uwielbiam być w Nowym Jorku. Jestem podekscytowany, że mogę brać udział w zmianie tej organizacji. Jestem skoncentrowany na tym, co dzieje się w szatni. Nic innego mnie nie obchodzi - mówił Morris, ucinając transferowe spekulacje.
Czytaj także: Przemysław Żołnierewicz trafiony przypadkowo w okolice żeber. "Stal ciężko złamać"
Dla Morrisa mogłaby to być szansa, aby dołączyć do drużyny z mistrzowskimi aspiracjami. Ostatnio w meczu w Staples Center zdobył rekordowe 38 punktów, a jego New York Knicks walczyli z Los Angeles Clippers do samego końca i przegrali tylko 132:135. Drużyna z Nowego Jorku legitymuje się aktualnie bilansem 10-26, który daje jej 14., przedostatnie miejsce w Konferencji Wschodniej.
Czytaj także: Niesamowity wyczyn ławki rezerwowych Washington Wizards. Rzucili w meczu aż 92 punkty
ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski: Przyszedłem z uśmiechem na twarzy, nie myśląc, które miejsce zajmę