Przed Utah Jazz wielkie cele. Już ostatnie trzy sezony były świetne w ich wykonaniu, kiedy notowali odpowiednio bilanse 51-31, 48-34 oraz 50-32. Dali do zrozumienia, że trzeba się z nimi liczyć. Teraz po przeciętnym początku, bo w pewnym momencie oddali nawet pięć na sześć ostatnich meczów i mieli na swoim koncie 12 zwycięstw przy 10 porażkach, znów są na topie.
Utah Jazz 10 grudnia musieli uznać wyższość drużyny Oklahoma City Thunder. Od tamtego czasu przeistoczyli się w prawdziwych dominatorów, którzy nie boją się rywalizacji z nikim w lidze. Potwierdza to ich aktualna, okazała seria dziewięciu triumfów z rzędu, a po porażce z Thunder, Jazzmani notują wręcz świetny bilans 14-1.
Ostatni sukces narodził się w bólach, ale Mormoni z Salt Lake City znów udowodnili, że można mówić o nich w kryteriach kolektywu. Lider drużyny, Donovan Mitchell pauzował przez chorobę, aczkolwiek Jazz byli w stanie odrobić 15 punktów straty z trzeciej kwarty i ostatecznie pokonać Washington Wizards 127:116. Dzięki temu sukcesowi (27-12) awansowali na drugie miejsce w Konferencji Zachodniej, ex aequo z Denver Nuggets.
ZOBACZ WIDEO Konrad Dąbrowski idzie w ślady ojca. Na naszych oczach rośnie olbrzymi talent
- To bardzo dobry wynik, ale wszyscy czujemy, że możemy być jeszcze lepsi - mówił Francuz, Rudy Gobert. - Naszym celem nie jest byciem drugim zespołem na Zachodzie. Chcemy być najlepsi w naszej Konferencji i najlepsi na koniec play offów - dodawał środkowy, cytowany przez ESPN.
Co ciekawe, Jordan Clarkson wzmocnił Jazzmanów przed świętami, a z nim w składzie drużyna z Utah jeszcze nie przegrała. 27-latek, który wcześniej występował w Cleveland Cavaliers dla nowego zespołu zdobywa jak na razie średnio 15,2 punktu, 1,8 zbiórki i 1,3 asysty. Bardzo przydał się w ostatnim meczu, kiedy zaaplikował Wizards 23 "oczka", z czego 17 w drugiej połowie.
Czytaj także: Zion Williamson zadebiutuje już w czwartek? Wszystko na to wskazuje!
Przed Utah Jazz mecz z Brooklyn Nets, do których po kontuzji wrócił Kyrie Irving. Jeśli uda im się zwyciężyć w Nowym Jorku, będzie to dla nich dziesiąty sukces z rzędu.
Dla Jazzmanów czas prawdziwej próby dopiero nadejdzie. Ostatnie trzy lata w ich wykonaniu pokazały, że bardzo solidna postawa w sezonie zasadniczym wcale nie musi oznaczać sukcesu w play offach. Jazz odpadali dwa razy w półfinałach Konferencji, a ostatnio nawet w pierwszej rundzie. Teraz ma być zupełnie inaczej i mieszanka młodości (Donovan Mitchell, Emmanuel Mudiay) z doświadczeniem (Rudy Gobert, Mike Conley, Bojan Bogdanovic, Joe Ingles) może im to zapewnić.
Czytaj także: Anwil Włocławek chciał zatrudnić Marcina Gortata! "Czasami dzieją się rzeczy, które trudno zaplanować"