EBL. Są zaległości, jest wyrok - pieniądze mają być. Kostrzewski czeka na przelewy z Ostrowa Wielkopolskiego

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Mateusz Kostrzewski (z prawej)
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Mateusz Kostrzewski (z prawej)

Mateusz Kostrzewski był jednym ze współtwórców wicemistrzostwa Polski i zdobycia Pucharu Polski przez BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski. Były już pracodawca zawodnika wciąż zalega mu pieniądze.

Popularny "Kostek" w BM Slam Stali miał naprawdę bardzo udany czas. Grał solidnie i był pewnym punktem zespołu - został nawet wybrany MVP Suzuki Pucharu Polski, który ostrowski klub wygrał przed rokiem.

"Miłość" się jednak skończyła - Mateusz Kostrzewski odszedł do PGE Spójni Stargard, a w Ostrowie Wielkopolskim zostały... jego pieniądze.

Z informacji Jakuba Wojczyńskiego z Przeglądu Sportowego wynika, że zawodnik podpisał ugodę, na mocy której zaległości miał otrzymać do końca sierpnia 2019 roku. Nic z tego jednak nie wyszło.

ZOBACZ WIDEO F1. Dobra zmiana Roberta Kubicy. "Widać same plusy"

Zobacz także. EBL. Przemysław Frasunkiewicz: Był temat Almeidy, ale nie było nas stać na niego (wywiad)

Sprawę oddał do Sportowego Trybunału Arbitrażowego i wygrał ją, ale na jego koncie pieniędzy nie przybyło. Sankcji wobec BM Slam Stali ze strony ligi również nie było.

- Po około trzech tygodniach zwróciliśmy się do STA z prośbą o reakcję, bo klub po prostu nie respektował wyroku. 10 grudnia w odpowiedzi na pismo dostaliśmy od prezesa BM Slam Stal Bartosza Karasińskiego propozycję rozłożenia zaległości na 7 rat z ostatnim terminem w maju. Mateusz nie wyraził zgody na takie rozwiązanie - komentuje sprawę dla PS Maciej Schwarz, agent zawodnika.

Ostatecznie stanowisko w całej sprawie zajął prezes Radosław Piesiewicz, który pozwolił rozłożyć kilkudziesięciotysięczne zadłużenie na dwie raty płatne do końca stycznia i do końca czerwca.

- Muszę przyznać, że czytając stanowisko ligi nie wierzyłem własnym oczom. Władze ligi nie zastosowały żadnej sankcji wobec klubu, ustawiły pierwszą płatność po weryfikacji styczniowej nie gwarantując w żaden sposób wypłacenia należnych pieniędzy zawodnikowi - dodaje Schwarz.

- Prezes Piesiewicz sam zachęcał do oddawania spraw do STA, a teraz się okazuje, że "narzędzie", które miało służyć uzyskaniem wyroku, aby szybciej odzyskać pieniądze wcale nie działa na korzyść poszkodowanego - kontynuuje agent Kostrzewskiego.

"Staówka" zapewnia, że wszystkie zobowiązania wobec "Kostka" zostaną uregulowane. - Po ostatecznym ustaleniu salda, klub dokona płatności na rzecz zawodnika według ustalonego harmonogramu - informuje Bartosz Karasiński, prezes BM Slam Stali.

Zobacz także. Transfery. Lider EBL jeszcze mocniejszy. George King zagra w Stelmecie

Źródło artykułu: