EBL. Przemysław Frasunkiewicz: Był temat Almeidy, ale nie było nas stać na niego (wywiad)

- Jeżeli tacy zawodnicy jak Almeida pojawiają się na rynku, to trzeba to sprawdzić. Ivan byłby świetnym wzmocnieniem, ale nie było nas stać na niego. Nie wykluczamy zmian poprzez wymianę zawodników - mówi Przemysław Frasunkiewicz.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Przemysław Frasunkiewicz Newspix / Piotr Matusewicz / Na zdjęciu: Przemysław Frasunkiewicz
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Czy w szatni Arki Gdynia odbyły się męskie rozmowy po sensacyjnej porażce z PGE Spójnią? Padły mocne słowa?

Przemysław Frasunkiewicz, trener Asseco Arki Gdynia: Należy zdać sobie sprawę z tego, że męskie rozmowy w szatni nie odbywają się tylko, jak zespół przegrywa. Czasami są takie rozmowy też w momentach gdy się wygrywa, ale robi się to w słabym stylu. Z Anwilem graliśmy nieźle przez większą część meczu, ale nie trafialiśmy z otwartych pozycji. To było do zaakceptowania.

Z kolei porażka z PGE Spójnią nie jest do zaakceptowania, dlatego w szatni padły mocne, żołnierskie słowa. Jeśli chcemy grać o wysokie cele, to nie możemy rywalom pozwalać na zdobywanie 97 punktów we własnej hali. To jest niedopuszczalne.

ZOBACZ WIDEO Konrad Dąbrowski idzie w ślady ojca. Na naszych oczach rośnie olbrzymi talent

Co nie zagrało w meczu z PGE Spójnią?

To jest składowa dwóch elementów. PGE Spójnia zagrała jeden z najlepszych meczów w sezonie. Stargardzianie byli znakomicie dysponowani. Ale... my nie zagraliśmy swojej obrony. W wielu momentach byliśmy zagubieni. Analiza, którą przeprowadziliśmy razem z zespołem, na pewno przyniesie efekty.

Czytaj także: Koszykówka. Prezes PZKosz dosadnie odpowiada na słowa Marcina Gortata. "Koszykówka ma się coraz lepiej"

Jakie wnioski płyną po przeprowadzonej analizie?

Niestety - po raz kolejny w tym sezonie, wcześniej miało to miejsce w meczu z BM Slam Stalą - wystąpił brak odpowiedniego podejścia i zaangażowania u niektórych zawodników. W PLK do każdego meczu trzeba podejść z odpowiednią determinacją. Nie da się wygrać "na stojąco", nie schylając się po piłkę, która leży na parkiecie.

Jak to możliwe, że profesjonalny zawodnik, który pobiera często niemałe wynagrodzenie, nie jest zaangażowany w 100 procentach?

Myślę, że niektórzy zawodnicy mają takie przeświadczenie, że mecz łatwo pójdzie. Nie trzeba będzie włożyć dużo wysiłku, żeby odnieść zwycięstwo. Jak to możliwe? To już są indywidualne cechy wolicjonalne każdego zawodnika. Niektórzy są tacy, że ziewają na ławce w trakcie meczów z drużynami z dołu tabeli i budzą się dopiero na wielkie spotkania. Ale są też tacy, którzy zachowują się kompletnie odwrotnie.

W Arce jest za mało " sportowych morderców", którzy są głodni zwycięstw w każdym spotkaniu?

(chwila zastanowienia) Niektórzy zawodnicy nie zdają sobie sprawy ze swojego potencjału i z tego, jak ważny jest każdy mecz w PLK.

Kogo ma trener na myśli?

To są już kwestie pozakulisowe.

Czy są powody do niepokoju po ostatnich porażkach?

Nie wpadamy w panikę, dlatego, że w meczach z bardzo mocnymi rywalami w EuroCupie pokazaliśmy, iż jesteśmy w stanie wejść na wysoki poziom. Wygraliśmy z faworyzowanymi drużynami. Ten sufit jest zawieszony wysoko. Problemem jest... podłoga. Niektórzy schodzą aż za nisko w poszczególnych meczach.

Tylko że spotkań w EuroCupie już nie będzie...

Zgadza się. Teraz trzeba przewartościować pewne kwestie i zrozumieć, że PLK jest ligą wymagającą. Niektórzy zawodnicy - niestety - tego nadal nie rozumieją.

Ostatnio podczas audycji w Radiu Gdańsk postawiłem taką tezę, że Arka musi pójść va banque, jeśli chce liczyć się w walce o mistrzostwo Polski. Miałem na myśli wzmocnienie obecnego składu.

Na pewno przydałby się jeden zawodnik do wzmocnienia rotacji, ale na ten moment nie możemy sobie na to pozwolić ze względów finansowych. Ale nie wykluczamy przeprowadzenia zmian w składzie poprzez wymianę graczy.

To byłoby zaskakujące, bo Arka w ostatnich latach nikogo nie zwolniła w trakcie sezonu.

Wiem, że w ostatnich czterech latach nikogo nie zwolniliśmy, ale może czas to zmienić. Trzeba dostosować się do sytuacji, a nie zastanawiać się nad tym, co i jak było kiedyś. Trzeba patrzeć do przodu i myśleć, co zrobić, żeby zespół zaczął lepiej funkcjonować.

Był temat pozyskania Ivana Almeidy?

Tak. Sprawdzaliśmy rynek. 10-15 zawodników było przez nas obserwowanych. Jeżeli tacy zawodnicy jak Almeida pojawiają się na rynku, to po prostu trzeba to sprawdzić. Ivan byłby świetnym wzmocnieniem, ale nie było nas stać na jego zakontraktowanie.

Armani Moore sam odszedł czy Arka nie miała pieniędzy na kontrakt do końca sezonu?

Armani Moore został zakontraktowany jako uzupełnienie składu, bo z gry wypadł podstawowy rozgrywający Phil Greene IV. Zdecydowaliśmy się na wzięcie zawodnika, który jest najlepszy za pieniądze, którymi dysponowaliśmy. Mieliśmy nadzieję, że uda nam się Armaniego zostawić do końca sezonu, ale realia były takie, a nie inne.

Jego odejście to chyba duża strata, bo wydaje mi się, że on ma w sobie tę mentalność, której czasami brakuje Arce.

To jest klasowy zawodnik. Potrafi wiele rzeczy zrobić na boisku. Mieliśmy z jego gry dużo pożytku. On ma mentalność "zabójcy", rzuca się na każdą piłkę, nie ma u niego odpuszczania.

Czy z perspektywy czasu podjąłby pan inną decyzję w październiku? Wziąłby rozgrywającego w miejsce kontuzjowanego Greene'a?

Nie. W momencie kontuzji Greene'a na rynku nie było zbyt wielu dobrych graczy w naszym zasięgu. Postawiliśmy na jakość i zawodnika, który może zagrać na kilku pozycjach. Zanim jednak to zrobiliśmy, złożyliśmy propozycje paru rozgrywającym, ale żaden z nich nie przyjął naszej oferty.

Arka z tego sezonu ma znacznie mniej jakości od Arki z zeszłego sezonu?

Nie zgodzę się. Myślę, że ten zespół ma podobny potencjał. Ale dostrzegam jedną różnicę, która ma duże znaczenie. Zawodnicy z poprzedniego sezonu - czyli Florence, Dulkys, Upshaw, Ginyard - więcej w życiu widzieli i zdawali sobie sprawę z tego, że każdy mecz wymaga maksymalnego wysiłku. Też należy powiedzieć o tym, że obecny skład jest zbudowany za mniejsze pieniądze niż w sezonie ubiegłym.

Czy Adam Hrycaniuk będzie dominował pod koszami?

Adam wykonuje dobrą pracę, ale jego forma jest nierówna. To wynika z faktu, że odczuwa zmęczenie dużą liczbą gier na przestrzeni ostatnich lat. Latem rozegrał mnóstwo spotkań w reprezentacji Polski. O Adama się jednak nie martwię, bo to jest profesjonalista w każdym wymiarze. Ciężko pracuje nad powrotem do wysokiej dyspozycji. Lada dzień to nastąpi.


Zobacz także: Anwil - Hapoel. Milicić i Wroten zgodni: Wygrana uciekła nam z rąk

Czy Arka Gdynia z Ivanem Almeidą byłaby głównym kandydatem do mistrzostwa Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×