- Będąc na uczelni przegraliśmy 13 kolejnych meczów po to, żeby potem wygrać 13 spotkań z rzędu - mówi Dominic Artis.
Lider MKS-u Dąbrowa Górnicza w starciu ze Śląskiem Wrocław zaliczył 32 punkty, ale nie pomogło to w odniesieniu zwycięstwa.
- Zamieniłbym ten występ na wygraną. Była niezła skuteczność, ale popełniłem aż trzy straty i wskaźnik +/- był na poziomie -14 - komentuje.
Zobacz także. Czas kluczem dla Polskiego Cukru Toruń. "Idziemy we właściwym kierunku. Potrzebujemy dwóch tygodni"
- Muszę wskoczyć na wyższy level. Rozmawiałem z trenerem i wspólnie chcemy wydobyć ze mnie to, co najlepsze - dodaje.
ZOBACZ WIDEO Paweł Fajdek: Warto doceniać inne dyscypliny
MKS po raz ostatni wygrał na początku listopada. - Trener przygotowuje nas dobrze na każdy mecz, ale zawsze brakuje jakiegoś elementu w naszej układance. Ze Śląskiem była to zbiórka i punkty rywala z pomalowanego. Nie wszystko funkcjonowało przez cały mecz tak, jak powinno - wyjaśnia Artis.
On sam może trochę odetchnąć. Po tym, jak drużynę opuścili m.in. Robert Johnson czy Tavarius Shine niemal cała defensywa rywali była skupiona właśnie na nim. Teraz ma więcej swobody, bowiem w MKS-ie pojawili się Piotr Śmigielski czy Tra Holder. Zdrowy Justin Watts to również duża wartość.
- Nowi zawodnicy na pewno bardzo nam pomogą. Atak wygląda nieźle, ale potrzebujemy zdecydowanie większego zaangażowania w obronie. Wtedy zobaczymy jeszcze większą zmianę na lepsze - kończy lider MKS-u.
Zobacz także. Bolesna porażka Anwilu. Igor Milicić bierze winę na siebie. Milczący Tony Wroten