Według relacji świadków helikopter Sikorsky S-76 podczas lotu stanął w ogniu, a następnie runął na ziemię. Kilkadziesiąt minut po wypadku potwierdzono, że należał on do Kobe'a Bryanta, a koszykarz był na jego pokładzie.
Jako pierwszy informację podał portal "TMZ Sports", a szybko potwierdziły ją ESPN i CNN.
Z czasem napłynęły kolejne wieści o tragicznym wypadku. Kobe Bryant leciał na mecz koszykarski do założonej przez siebie akademii (Mamba Academy). Podróżowała z nim 13-letnia córka Gianna Maria Onore oraz inna zawodniczka i jej rodzic. Na pokładzie nie było żony sportowca, Vanessy. Początkowo mowa była o pięciu osobach na pokładzie, ale Alex Villanueva, szeryf z Los Angeles, potwierdził, że w helikopterze było dziewięć osób, w tym pilot.
Kobe Bryant od początku do końca kariery związany był z Los Angeles Lakers. Pięciokrotnie sięgał po mistrzostwo NBA (2000, 2001, 2002, 2009, 2010). W 2008 roku został wybrany MVP sezonu zasadniczego ligi, a w dwóch kolejnych sezonach MVP finałów NBA. Był również dwukrotnym mistrzem olimpijskim. Kobe Bryant miał 41 lat.
Czytaj też:
-> Kobe Bryant nie żyje. Marcin Gortat jest zdruzgotany
-> Środowisko koszykarskie w szoku po śmierci Kobe Bryanta
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Miły gest koszykarza z NBA doprowadził małych fanów do łez