Liga NBA nie odwołała meczów, ale wszyscy grali dla Kobego Bryanta

Łzy koszykarzy, zaduma i hołd dla zmarłego tragicznie Kobego Bryanta. Tego dnia w NBA rywalizacja zeszła na dalszy plan, wszystkim zależało na uczczeniu wielkiej postaci.

Patryk Pankowiak
Patryk Pankowiak
Kobe Bryant Getty Images / Na zdjęciu: Kobe Bryant
Liga NBA nie zdecydowała się odwołać zaplanowanych na niedzielę meczów, ale zespoły oddawały podczas nich hołd zmarłej tragicznie ikonie tej dyscypliny. Drużyny na początku spotkań popełniały błędy 24 i 8 sekund, aby uczcić numery, z którymi występował Kobe Bryant. Widzieliśmy łzy i zadumę koszykarzy, a na trybunach zrozpaczonych kibiców. Całe koszykarskie środowisko się zjednoczyło.

Kolorado było w epicentrum wydarzeń, bo kiedy tragiczne informacje o śmierci Kobego Bryanta i jego córki Gigi, obiegały świat, Denver Nuggets i Houston Rockets rozpoczęli już przedmeczową rozgrzewkę. Tyson Chandler, Austin Rivers czy P.J. Tucker zostali uchwyceni podczas prezentacji, każdy z nich zalany łzami.

Denver Nuggets pokonali Houston Rockets 117:110, którzy musieli radzić sobie bez zmagającego się z drobnym urazem Jamesa Hardena. Nikola Jokić miał triple-double, złożone z 24 punktów, 12 zbiórek i 11 asyst. Russell Westbrook uzbierał 32 punkty, siedem zbiórek i siedem asyst, ale popełnił też 10 strat.

- Muszę być szczery, nie myślę teraz o tej porażce, nie myślę o tym, że przegraliśmy mecz - wyznał obrońca Rockets, Austin Rivers (za ESPN). - Ten ból tak szybko nie minie. Nie musisz być nawet fanem koszykówki, żeby to czuć - mówił o śmierci legendarnego Bryanta syn trenera Los Angeles Clippers, Doca Riversa.

Toronto Raptors spotkali się z San Antonio Spurs w Teksasie, ale obie drużyny nie miały tego dnia ochoty, żeby rywalizować. Ostatecznie oba zespoły postarały się uczcić Kobego najlepiej, jak potrafiły, a drużyna z Kanady wygrała to spotkanie 110:106.

Pascal Siakam 30 ze swoich 35 punktów zdobył do przerwy, w końcówce kluczowy rzut za trzy trafił Fred VanVleet, a Kyle Lowry wymusił stratę Dejounte Murraya. Dla Spurs 14 punktów zdobył były zawodnik klubu z Kanady, DeMar DeRozan.

Czytaj także: "Nie ma słów, by wyrazić ból. Kocham cię". Emocjonalny wpis Shaquille'a O'Neala

- W takich sytuacjach myślisz o jego rodzinie i przyjaciołach i o tym, co oni przeżywają - mówił środkowy Raptors, Marc Gasol. - Po prostu chcesz iść do domu, pocałować swoje dzieci i żonę. Reszta nie ma teraz znaczenia - dodawał przejęty Hiszpan.

Trae Young, 21-letni zawodnik Atlanta Hawks bardzo mocno przeżył tragiczne wydarzenia z udziałem Kobego Bryanta i jego córki. Był jego mentorem i ulubionym zawodnikiem. Young na kilka pierwszych sekund meczu z Washington Wizards założył koszulkę z numerem 8, aby oddać hołd zmarłej legendzie. Wszystko, co robił tego wieczoru na parkiecie, robił dla Kobego.

Young oddał dokładnie 24 rzuty z gry, z których trafił 13, w tym 6 na 11 za trzy. Miał w sumie 45 punktów, sześć zbiórek i 14 asyst, a jego Hawks pokonali Wizards 152:133. 21-latek podczas meczu wielokrotnie składał ręce, jak do modlitwy i dedykował swoje zagranie zmarłemu Bryantowi.

- Znałem go osobiście. Wiem, że on chciałby, żebym wyszedł na parkiet i próbował grać w koszykówkę - mówił Kawhi Leonard, pytany przez dziennikarkę Fox Sports, jak mógł skoncentrować się na niedzielnym meczu. Leonard rzucił 31 punktów, dzięki czemu Los Angeles Clippers zwyciężyli nad Orlando Magic 112:97.

Zion Williamson zanotował pierwsze double-double w karierze, absolwent uczelni Duke miał 21 punktów i 11 zbiórek w 27 minut, a New Orleans Pelicans pokonali Boston Celtics 123:108.

Damian Lillard zaaplikował drużynie Indiana Pacers aż 50 punktów, dodał 13 asyst i został pierwszym zawodnikiem Portland Trail Blazers, który w trzech meczach z rzędu zdobył 40 lub więcej punktów. PTB triumfowali nad Pacers 139:129.


To był dzień, w którym indywidualne występy schodziły na dalszy plan. Liczyło się tylko, żeby oddać hołd jednemu z najwspanialszych koszykarzy w historii. O ile można zrozumieć decyzję ligi o tym, że nie zdecydowała się odwołać zaplanowanych spotkań, tak dziwić może fakt, że na meczach wciąż występowały różnego rodzaju grupy taneczne i akrobatyczne. Kluby tego dnia powinny zrezygnować z cheerleaderek.

Czytaj także: Michael Jordan wydał oświadczenie. "Kobe był dla mnie jak młodszy brat"

Wyniki:

Denver Nuggets - Houston Rockets 117:110 (27:36, 30:23, 33:30, 27:21)
(Grant 25, Jokic 24, Porter Jr. 17, Morris 17 - Westbrook 32, Gordon 19, McLemore 15)

San Antonio Spurs - Toronto Raptors 106:110 (21:37, 30:26, 34:23, 21:24)
(DeRozan 14, White 14, Murray 13, Forbes 13, Belinelli 12 - Siakam 35, Lowry 16, VanVleet 13)

Atlanta Hawks - Washington Wizards 152:133 (31:33, 47:39, 41:30, 33:31)
(Young 45, Hunter 25, Huerter 18 - Beal 40, Brown Jr. 19, Bertans 12, McRea 12)

New York Knicks - Brooklyn Nets 110:97 (30:28, 25:24, 30:24, 25:21)
(Randle 22, Morris 21, Robinson 12 - Dinwiddie 23, Prince 14, Kurucs 12)

Orlando Magic - Los Angeles Clippers 97:112 (28:26, 24:28, 20:31, 25:27)
(Carter-Williams 15, Vucevic 13, Iwundu 12 - Leonard 31, Shamet 19, Harrell 19, Williams 15)

Memphis Grizzlies - Phoenix Suns 114:109 (30:18, 26:27, 25:33, 33:31)
(Morant 23, Brooks 20, Jackson Jr. 20, Valanciunas 12 - Booker 36, Oubre Jr. 27, Ayton 17)

New Orleans Pelicans - Boston Celtics 123:108 (32:20, 30:22, 29:39, 32:27)
(Holiday 25, Williamson 21, Jackson 17 - Walker 35, Hayward 23, Brown 20)

Portland Trail Blazers - Indiana Pacers 139:129 (36:27, 30:29, 40:37, 33:36)
(Lillard 50, McCollum 28, Whiteside 21 - Sabonis 27, Lamb 28, McDermott 19)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×