Okres trade deadline już za kibicami NBA, ale to wcale nie oznacza końca zmian w poszczególnych ekipach. Trwa chociażby przemeblowanie w Charlotte Hornets. Przed obecnymi rozgrywkami zespół "Szerszeni" opuścił jego wieloletni lider, czyli Kemba Walker, który zasilił szeregi Boston Celtics. Teraz dołączają do niego Marvin Williams oraz Michael Kidd-Gilchrist, którzy uzgodnili z klubem warunki wykupienia kontraktów.
Dłużej w Karolinie Północnej występował drugi z wymienionych, bowiem Hornets postawili na niego w drafcie 2012 roku z 2. numerem. Dość powiedzieć, że wiązali z nim bardzo duże nadzieje, których ten jednak nie spełnił. Należy przecież zauważyć, że za nim znaleźli się tacy gracze, jak choćby Bradley Beal, Damian Lillard czy też Andre Drummond.
NBA trade deadline. O tych możliwych ruchach było głośno. Ostatecznie do nich nie doszło >>
Kidd-Gilchrist od zawsze uchodził za elitarnego obrońcę, który jednak ma olbrzymie problemy rzutowe. W ciągu swojej dotychczasowej kariery, trafiał on zaledwie 28 procent prób dystansowych oraz blisko 48 proc. rzutów z gry. Jak donosi niezawodny Adrian Wojnarowski z ESPN, skrzydłowy dołączy najprawdopodobniej do Dallas Mavericks, którzy już wcześniej wyrażali nim zainteresowanie.
Pewna jest natomiast przyszłość Williamsa. Zawodnik na pewno dołączy bowiem do Milwaukee Bucks, rozszerzając tym samym ich rotację na pozycjach 3-4. 33-latek grał w Charlotte od 2014 roku. W obecnym sezonie stał się rezerwowym, który nadal potrafi być jednak przydatny po obu stronach parkietu. W 20 minut gry z ławki, zdobywał średnio po 6,7 punktu, trafiając 38 proc. rzutów za trzy. Aby zrobić mu miejsce, Bucks zwolnili już jednego gracza ze swojego składu. Wybór padł na Dragana Bendera.
NBA trade deadline. Wygrani i przegrani zamkniętego już okienka transferowego >>