Legia, która w Suzuki Pucharze Polski znalazła się na zasadzie "dzikiej karty" potwierdziła, że to nie było dobre posunięcie.
W starciu z HydroTruckiem Radom od początku nic nie układało się po myśli podopiecznych Tane Spaseva. - Zagraliśmy, jak zagraliśmy. Co tu komentować, mamy duży problem - komentuje Macedończyk.
- Nie mamy dobrego treningu, a taki występ jak ten, to właśnie kwestia treningu. Gdy on nie jest dobry, to mecz też nie może być dobry. My trenujemy katastrofalnie! - grzmi szkoleniowiec Legii.
Stołeczny zespół do meczu przystąpił osłabiony. - To normalne w tym sezonie. Jeszcze nie zagraliśmy w komplecie - wyjaśnia Spasev.
ZOBACZ WIDEO Cały świat żegna Kobego Bryanta. "Gdyby odciąć mu jedno z ramion, to wypłynęłaby z niego czerwono-czarna krew"
Tym razem w składzie zabrakło Filipa Matczaka (plecy) i Milana Milovanovicia (kolano). - To duży problem. Mam nadzieję, że obaj wrócą na mecz ligowy. Potrzebujemy ich powrotu. Matczak to serce tej drużyny, a Milovanović daje doświadczenie - mówi Macedończyk.
Problemy Legii się nawarstwiają. Słaba gra i słabe wyniki potęgują nerwy. - Potem mówią, że Tane Spasev się wkurza, że krzyczy. Sytuacja jest bardzo delikatna, bo Legia musi utrzymać Energa Basket Ligę. Tak grając nie mamy szans. Potrzebujemy jakości i nowych zawodników - komentuje.
- Szukamy na rynku zawodnika, który nam pomoże. Szukamy jakości, a do momentu, w którym jej nie znajdziemy, będzie to wszystko wyglądało tak, jak teraz. Na razie nie ma zawodników, jakość na treningu jest zerowa i jakość rotacji też jest zerowa - kończy Spasev.
Na koniec lutego na Legię czeka arcyważny mecz ligowy, w którym to podejmować będą - we własnej hali - innego "gracza" w walce o utrzymanie jakim jest MKS Dąbrowa Górnicza.
Zobacz także. PP. Anwil dopiął swego. Startowi zabrakło niewiele, a na pewno Tweety'ego Cartera
Zobacz także. PP: fatalne zderzenie! Grzegorz Grochowski odwieziony do szpitala