PP. Anwil dopiął swego. Startowi zabrakło niewiele, a na pewno Tweety'ego Cartera

PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: Mateusz Dziemba (z lewej) i Chris Dowe (z prawej)
PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: Mateusz Dziemba (z lewej) i Chris Dowe (z prawej)

Anwil Włocławek lepszy od Startu Lublin. Aktualni mistrzowie Polski po ciężkim boju pokonali Start Lublin 87:81 i tym samym zagrają w sobotnim półfinale Suzuki Pucharu Polski.

Start przystąpił do meczu bez Tweety'ego Cartera (uraz pachwiny). Dodatkowo w drugiej minucie stracił Grzegorza Grochowskiego. Nie oznaczało to jednak, że zespół się podda. Było wręcz odwortnie i niespodzianka była blisko.

Włocławianie zaczęli co prawda niesamowicie, zwłaszcza w ataku - prowadzili nawet 25:14, ale Start już niejednokrotnie w tym sezonie pokazał wielki charakter. Nie inaczej było tym razem.

Duża energia z ławki Mateusza Dziemby i skuteczny Martins Laksa sprawili, że Start w połowie drugiej kwarty doszedł Anwil, a dzięki serii 10:0 prowadził nawet 42:36. Wtedy fantastycznym rzutem z połowy popisał się Chris Dowe.

ZOBACZ WIDEO Michał Pol wspomina spotkania z Kobem Bryantem. "Szanował Polaków, uwielbiał AC Milan"

Podopieczni Davida Dedka wyglądali znakomicie i Anwil nie był w stanie złamać rywala. Ba! Start cały czas prowadził. W końcu mistrzom Polski udało się jednak dopiąć swego.

W kluczowym momencie "Rottweilery" zaliczyły serię 14:3 i objęły prowadzenie 78:70. Co prawda Brynton Lemar i Dziemba nadal robili co mogli, żeby utrzymać swój zespół w grze, ale Anwil triumfu już nie oddał - przypieczętował ją niejako Ricky Ledo, który trafił po długiej przerwie z dystansu (3/13 z gry w całym pojedynku).

Start przegrał, ale ponownie zebrał wiele pozytywnych opinii. W kluczowym momencie meczu zabrakło nieco wsparcia punktowego ze strony Laksy, który 10 z 13 swoich punktów zdobył przed przerwą.

Anwil wygrał i to na pewno jest najważniejsza informacja dla Igora Milicicia. Inną ważną jest powrót do gry Chase'a Simona, który miał 11 "oczek" i trzy "trójki" na koncie oraz powrót do gry w drugiej połowie McKenzie Moore'a, który pozbierał się po urazie ze zderzenia z Grochowskim. Ledo co prawda miał problemy ze skutecznością, ale w statystykach zapisał 8 asyst, 7 zbiórek i 3 przechwyty.

Rywalem Anwilu w sobotnim półfinale Suzuki Pucharu Polski będzie HydroTruck Radom, który okazał się zdecydowanie lepszy od Legii Warszawa, wygrywając 85:58.

Start Lublin - Anwil Włocławek 81:87 (18:25, 24:14, 22:23, 17:25)

Start: Mateusz Dziemba 19, Brynton Lemar 18, Martins Laksa 13, Kacper Borowski 12, Bartłomiej Pelczar 6, Damian Jeszke 5, Jimmie Taylor 3, Jacek Jarecki 3, Roman Szymański 2, Grzegorz Grochowski 0.

Anwil: Michał Sokołowski 19, Rolands Freimanis 19, Chris Dowe 13, Chase Simon 11, Szymon Szewczyk 8, Ricky Ledo 8, Shawn Jones 6, Krzysztof Sulima 2, McKenzie Moore 1, Igor Wadowski 0.

Zobacz także. Suzuki Puchar Polski. Dla kogo pierwsze trofeum? Kto faworytem, kto czarnym koniem?

Komentarze (6)
avatar
fazzzi
14.02.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Start się nawet fajnie trzymał... do pewnego momentu. Ale szalę przeważyła głębia i jakość składu Anwilu. Nie ma co udawać, że nie są faworytem do zdobycia pucharu. Poza tym PP i ta drabinka to Czytaj całość
avatar
Montana
14.02.2020
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Start weżnie rewanż w play- off. 
avatar
HalaLudowa
14.02.2020
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Szkoda, z Tweety'm Start by raczej wygrał. 
avatar
Bog Honor Ojczyzna
13.02.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zgodnie z przewidywaniami w finale melduje się Anwil, mimo, ze nie pokazuje nic wielkiego. 
avatar
toruniakk
13.02.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dzisiejsze dwa mecze były na słabym poziomie. Jutro zapewne też będzie lipa bo wszyscy mają w doopie pucharek zrytego prezesika.