Start przystąpił do meczu bez Tweety'ego Cartera (uraz pachwiny). Dodatkowo w drugiej minucie stracił Grzegorza Grochowskiego. Nie oznaczało to jednak, że zespół się podda. Było wręcz odwortnie i niespodzianka była blisko.
Włocławianie zaczęli co prawda niesamowicie, zwłaszcza w ataku - prowadzili nawet 25:14, ale Start już niejednokrotnie w tym sezonie pokazał wielki charakter. Nie inaczej było tym razem.
Duża energia z ławki Mateusza Dziemby i skuteczny Martins Laksa sprawili, że Start w połowie drugiej kwarty doszedł Anwil, a dzięki serii 10:0 prowadził nawet 42:36. Wtedy fantastycznym rzutem z połowy popisał się Chris Dowe.
ZOBACZ WIDEO Michał Pol wspomina spotkania z Kobem Bryantem. "Szanował Polaków, uwielbiał AC Milan"
Podopieczni Davida Dedka wyglądali znakomicie i Anwil nie był w stanie złamać rywala. Ba! Start cały czas prowadził. W końcu mistrzom Polski udało się jednak dopiąć swego.
W kluczowym momencie "Rottweilery" zaliczyły serię 14:3 i objęły prowadzenie 78:70. Co prawda Brynton Lemar i Dziemba nadal robili co mogli, żeby utrzymać swój zespół w grze, ale Anwil triumfu już nie oddał - przypieczętował ją niejako Ricky Ledo, który trafił po długiej przerwie z dystansu (3/13 z gry w całym pojedynku).
Start przegrał, ale ponownie zebrał wiele pozytywnych opinii. W kluczowym momencie meczu zabrakło nieco wsparcia punktowego ze strony Laksy, który 10 z 13 swoich punktów zdobył przed przerwą.
Anwil wygrał i to na pewno jest najważniejsza informacja dla Igora Milicicia. Inną ważną jest powrót do gry Chase'a Simona, który miał 11 "oczek" i trzy "trójki" na koncie oraz powrót do gry w drugiej połowie McKenzie Moore'a, który pozbierał się po urazie ze zderzenia z Grochowskim. Ledo co prawda miał problemy ze skutecznością, ale w statystykach zapisał 8 asyst, 7 zbiórek i 3 przechwyty.
Rywalem Anwilu w sobotnim półfinale Suzuki Pucharu Polski będzie HydroTruck Radom, który okazał się zdecydowanie lepszy od Legii Warszawa, wygrywając 85:58.
Start Lublin - Anwil Włocławek 81:87 (18:25, 24:14, 22:23, 17:25)
Start: Mateusz Dziemba 19, Brynton Lemar 18, Martins Laksa 13, Kacper Borowski 12, Bartłomiej Pelczar 6, Damian Jeszke 5, Jimmie Taylor 3, Jacek Jarecki 3, Roman Szymański 2, Grzegorz Grochowski 0.
Anwil: Michał Sokołowski 19, Rolands Freimanis 19, Chris Dowe 13, Chase Simon 11, Szymon Szewczyk 8, Ricky Ledo 8, Shawn Jones 6, Krzysztof Sulima 2, McKenzie Moore 1, Igor Wadowski 0.
Zobacz także. Suzuki Puchar Polski. Dla kogo pierwsze trofeum? Kto faworytem, kto czarnym koniem?