NBA. 58 minut koszykówki w Bostonie. Celtics po szalonym meczu pokonali Clippers

Getty Images / Matt Stone/MediaNews Group/Boston Herald / Na zdjęciu: koszykarze Boston Celtics
Getty Images / Matt Stone/MediaNews Group/Boston Herald / Na zdjęciu: koszykarze Boston Celtics

Kibice w Bostonie obejrzeli w czwartek nie 48, a 58 minut koszykówki. Celtics w ostatni dzień przed Weekendem Gwiazd pokonali Los Angeles Clippers dopiero po dwóch dogrywkach.

Boston Celtics nie dali złamać się Los Angeles Clippers i po niesamowitym meczu, okraszonym dwoma dogrywkami, pokonali rywali z Hollywood 141:133. Jayson Tatum zanotował świetne zawody, skrzydłowy wykorzystał 14 na 23 oddane rzuty z gry, w tym 5 na 10 za trzy i zdobył w sumie 39 punktów. Marcus Smart dodał 31 "oczek". O tym spotkaniu będzie się mówić, bo jego przebieg był niecodzienny i emocjonujący.

Jeszcze 47 sekund przed końcem regulaminowego czasu celnym rzutem zza łuku do wyrównania doprowadził Marcus Morris (114:114). Celtics mogli wygrać już wtedy, ale Kemba Walker ku swojemu niezadowoleniu spudłował z półdystansu równo z syreną.

Bostończycy byli w opałach, bo to Clippers w pierwszej dogrywce wywindowali się na prowadzenie 122:118. Wtedy znów za trzy trafił bardzo dobrze dysponowany Morris. Celtics zdołali jednak odrobić straty, a dwie skuteczne akcje Tatuma doprowadziły do wyniku 127:124. Landry Shamet w odpowiedzi przymierzył za trzy i znów był remis!

ZOBACZ WIDEO Michał Pol wspomina spotkania z Kobem Bryantem. "Szanował Polaków, uwielbiał AC Milan"

Tym razem pomylił się Jayson Tatum i kibice w hali TD Garden byli świadkami nie pięciu, a dziesięciu dodatkowych minut. Powiedzenie, że niewykorzystane okazję lubią się mścić, w tym przypadku się nie sprawdziło. Podopieczni Brada Stevensa dokończyli dzieła w drugiej dogrywce, a tam kluczowym trafieniem z dystansu popisał się Gordon Hayward, po którym jego Celtics objęli prowadzenie 137:131.

Drużyna z Bostonu odniosła siódmy sukces z rzędu na własnym parkiecie, a na dziewięć ostatnich spotkań w lidze, wygrała osiem. Hayward miał 21 punktów i 13 zbiórek, wykorzystał zaledwie 6 na 21 oddanych rzutów, ale nie pomylił się w najważniejszym momencie.

To było drugie spotkanie Celtics i Clippers, pierwsze miało miejsce 20 listopada i wtedy też potrzebna była dogrywka, aby wyłonić zwycięzce. Podopieczni Doca Riversa triumfowali wówczas 107:104. Tym razem na nic zdało im się 35 punktów Lou Williamsa czy 28 Kawhiego Leonarda. Montrezl Harrell z ławki rezerwowych zaliczył 24 punkty i 13 zbiórek. Goście przez większość meczu musieli radzić sobie jednak bez Paula George'a, który przez problemy ze ścięgnem udowym opuścił parkiet już w drugiej kwarcie.

Zion Williamson znów przekroczył barierę 30 zdobytych punktów, tym razem miał ich 32, ale jego New Orleans Pelicans w końcówce nie dotrzymali kroku Oklahomie City Thunder. Danilo Gallinari był nie do zatrzymania, Włoch 11 ze swoich 29 punktów rzucił w czwartej, decydującej kwarcie, a przy tym zaaplikował rywalom trafienie, doprowadzające do wyniku 121:115 na 30 sekund przed końcem spotkania.

Goście triumfowali 123:118, a 22 "oczka" dorzucił do ich dorobku Dennis Schroder. Thunder odnieśli 33. zwycięstwo w sezonie zasadniczym, podczas gdy Pelicans opuszczali parkiet na tarczy po raz 32. Oprócz Williamsona, 24 punkty zdobył dla nich J.J. Redick. Pierwszy numer draftu 2019 miał dodatkowo sześć zbiórek.

Wyniki:

Boston Celtics - Los Angeles Clippers 141:133 po dwóch dogrywkach (30;32, 30:26, 31:29, 23:27, 27:19)
(Tatum 39, Smart 31, Hayward 21 - Williams 35, Leonard 28, Harrell 24)

New Orleans Pelicans - Oklahoma City Thunder 118:123 (30:29, 28:37, 35:32, 25:25)
(Williamson 32, Redick 24, Ball 16 - Gallinari 29, Schroder 22, Gilgeous-Alexander 17)

Czytaj także:
Anwil dopiął swego. Startowi zabrakło niewiele, a na pewno Tweety'ego Cartera
Tane Spasev grzmi! "Fatalnie trenujemy, nasza jakość jest równa zeru"

Komentarze (0)