Puchar Polski koszykarzy. Anwil zagra w finale. Igor Milicić: Błędy będą sporo kosztować

Newspix / Rafał Oleksiewicz / PressFocus / Na zdjęciu: Igor Milicić
Newspix / Rafał Oleksiewicz / PressFocus / Na zdjęciu: Igor Milicić

Anwil Włocławek jako pierwszy zameldował się w finale Suzuki Pucharu Polski. Mistrzowie Polski odprawili z kwitkiem HydroTryck Radom 108:89. Trenera Igora Milicicia mogą martwić kontuzje podstawowych zawodników: McKenziego Moore'a i Shawna Jonesa.

Początek pierwszego półfinału należał do HydroTrucka Radom, który grał z wielkim entuzjazmem. Podopieczni Roberta Witka byli świetnie dysponowani. Na otwarcie trafili aż osiem trójek i niespodziewanie objęli prowadzenie.

Z biegiem czasu Anwil pokazał jednak swoją siłę - poprawił defensywę i szybko odwrócił losy meczu. Kluczowa była seria 22:0 na przełomie drugiej i trzeciej kwarty.

- Początek meczu nie był najlepszy w naszym wykonaniu. Popełnialiśmy sporo błędów, ale z biegiem czasu nasza gra zaczęła wyglądać coraz lepiej - komentuje trener Igor Milicić.

ZOBACZ WIDEO: Polska akademia na Zielonej Wyspie. Mariusz Kukiełka otworzył szkółkę w Irlandii

Włocławianie punktowali też tak spod kosza, jak i z dystansu. Ostatecznie mistrzowie Polski trafili 15 "trójek". W tym elemencie szalał przede wszystkim Chase Simon, który z ławki uzbierał aż 26 punktów. Po amerykańskim snajperze zupełnie nie widać dwumiesięcznej przerwy od koszykówki.

- Chase jest niezwykle istotną postacią naszego zespołu. Nie przez przypadek podpisaliśmy go jako pierwszego zawodnika przed tym sezonem. To o czymś świadczy. Wiemy, na co go stać i jakie ma umiejętności. Niestety z powodu kontuzji wypadł z gry na kilka tygodni. Tak to już jest, że urazy są częścią tego sportu - dodaje szkoleniowiec Anwilu Włocławek.

Trenera Igora Milicicia mogą martwić kontuzje podstawowych zawodników: McKenziego Moore'a (uraz stawu skokowego) i Shawna Jonesa. Ten drugi urazu nabawił się w trakcie spotkania z HydroTruckiem. Czy obaj będą do dyspozycji w finale?

- Jones poczuł ból. Zobaczymy, jak będzie jutro. Moore? Nasz sztab medyczny już wcześniej czynił cuda, więc wszystko jest możliwe. Ja jeszcze wierzę - uśmiecha się Milicić, który jednocześnie podkreśla, że w meczu finałowym jego podopieczni muszą grać z jeszcze większą koncentracją.

Stawkę finalistów uzupełni triumfator drugiego półfinału, w którym Stelmet Enea BC Zielona Góra zmierzy się z Polskim Cukrem Toruń.

- W meczu finałowym przyjdzie nam się mierzyć z drużyną z samej czołówki, więc musimy wystrzegać się błędów. Nie będzie już tak łatwo odrabiać 10-15 punktowej straty. Stelmet i Polski Cukier mają po dwóch zawodników na każdej pozycji. Jest tam duża jakość - ocenia szkoleniowiec Anwilu Włocławek.

Czytaj także:
Igor Milicić: Anwil chce iść w stronę stabilizacji. Będzie łatwiej o wyniki (wywiad)
Michał Kolenda: Nie jestem w cieniu brata. Marzę o grze za granicą (wywiad)

Komentarze (0)