EBL. Michał Kolenda: Nie jestem w cieniu brata. Marzę o grze za granicą (wywiad)

- Nie jestem w cieniu Łukasza. Nie czuję się też gorszy. Obaj chcemy grać za granicą. To jest nasz cel - mówi Michał Kolenda, który cały zeszły sezon stracił ze względu na kontuzję. - To była pouczająca lekcja. Nauczyłem się cierpliwości - podkreśla.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Michał Kolenda Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Michał Kolenda
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Czuje pan, że jest w cieniu młodszego brata?

Michał Kolenda, zawodnik Trefla Sopot: Nie jestem w jego cieniu. Nie czuję się też gorszy. Słyszałem takie głosy, że z racji tego, iż Łukaszem interesuje się znacznie więcej ludzi i częściej się o nim mówi, to ja chodzę zły i sfrustrowany.

Tak jest?

Nie. I to wynika z tego, jak zostaliśmy wychowani. Od najmłodszych lat słyszeliśmy od rodziców, że mamy się wzajemnie wspierać. Nie chodzę zazdrosny i sfrustrowany. Bardziej mu kibicuję, trzymam za niego kciuki. Też nie jest tak, że jestem jego psychofanem i te relacje są jakoś zaburzone.

Rodzice zawsze traktowali was tak samo?

Tak. Nie było lepszego i gorszego. Rodzice zawsze starali się robić tak, żebyśmy obaj byli w takiej samej sytuacji. Do dzisiaj tak zostało.

ZOBACZ WIDEO Nie żyje Kobe Bryant. "Odszedł ktoś większy, ktoś kto działał na całe pokolenia i generacje młodych zawodników."
Nadal mieszkacie razem?

Tak.

Różnicie się pod względem charakterów?

I to bardzo... Jesteśmy jak woda i ogień. Wiele osób nam to powtarza.

Łukasza już wszyscy znamy, a jaki jest Michał Kolenda?

Łukasz jest taki, że żyje chwilą. Jest osobą, która nie przywiązuje się za bardzo do pewnych kwestii. Ja jestem inny. Bardziej mi zależy na interesie wszystkich, a nie tylko siebie samego. To mi często ludzie podkreślają.

Na boisku rządzi Łukasz, który jest rozgrywającym, a w domu rządzi starszy brat?

W domu muszę go trochę ganiać, żeby robił swoje. Pesel rządzi się swoimi prawami. Musi zmywać, sprzątnąć po sobie. Nie jest skory do takich działań, a porządek w domu musi być. Przed przyjazdem rodziców zawsze mu mówię, żeby wykonywał więcej rzeczy, tak aby mama nie musiała nic robić i mogła sobie odpocząć. Czy rządzę w domu? Nie, nie jestem tego typu osobą.

Da się grać w jednej drużynie i jeszcze mieszkać pod jednym dachem?

Oczywiście. To nie jest nic ciężkiego. Łukasz się kręci wokół swoich zainteresowań, ja wokół swoich. Nie wchodzimy sobie w paradę. Poza tym my mieszkamy ze sobą prawie całe życie. Tak było w Ełku, tak było w bursie w Sopocie, i to nawet w jednym pokoju. Teraz mamy swoje mieszkanie. Ciekawi mnie inna kwestia: jak to będzie, gdy nie będziemy ze sobą mieszkać? To będzie zupełnie nowe doświadczenie - odcięcie braterskiej pępowiny.

Wyświetl ten post na Instagramie.

amp;#sercesopotu

Post udostępniony przez Michał Kolenda (@m.kolenda23)

To chyba już niedługo nastąpi? Zwłaszcza, że obaj wysoko mierzycie. Często pojawia się temat gry za granicą.

To jest prawda. Chcemy grać za granicą. To jest nasz cel. Nigdy się z tym nie kryliśmy. Myślę, że większość zawodników grających w PLK nosi się z zamiarem wyjazdu i rywalizacji w lepszej lidze. Czy to się uda? Zobaczymy. Bardzo byśmy tego chcieli.

Jeszcze kilka miesięcy temu w pana przypadku tak kolorowo nie było. Stracił pan cały sezon przez kontuzję, którą przez wiele miesięcy trudno było zdiagnozować.

Zacznę od tego, że pierwsze dolegliwości zaczęły się jeszcze w trakcie pobytu na zgrupowaniu kadry B w Chinach. To nie był wielki ból, a bardziej dyskomfort. Sportowcy są do tego przyzwyczajeni, więc nieco to zbagatelizowałem.

Prawda jest taka, że między pobytem w Chinach a początkiem zgrupowania w Sopocie miałem dwa tygodnie wolnego, ale w tym czasie za bardzo nie odpocząłem. Miałem w sobie tyle energii, że cały czas chciałem coś robić. W Treviso, gdzie byłem na campie, usłyszałem wiele dobrych słów na swój temat, więc pomyślałem: "dawaj, dawaj, trzeba pracować". I to był błąd. Przerwa dla organizmu jest niezbędna.

Takie pierwsze poważniejsze bóle pojawiły się na początku okresu przygotowawczego w Treflu. I wtedy się zaczęło... Były podejrzenia, wnioski, diagnozy, ale przez kilkanaście tygodni nie były one dokładnie sprecyzowane. Żyłem w takiej niepewności. Nie wiedziałem, czy będę musiał przejść operację czy uda się wyleczyć zachowawczo.

Na drugiej stronie przeczytasz o ostatecznej diagnozie, powrocie do gry, rozmowach z innymi klubami, roli w zespole i drafcie NBA

Czy Michał Kolenda w przyszłości zagra w reprezentacji Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×