Odejście Bena McCauley'a było zaskakujące, bo w jego kontrakcie do końca stycznia widniał zapis o możliwym transferze do innego klubu.
Nikt jednak nie skusił się na gwiazdę PLK w tym terminie i wszystko wskazywało na to, że Amerykanin dogra sezon do końca w Kingu Szczecin i powalczy nawet o miano najlepszego strzelca rozgrywek.
McCauley za wszelką cenę chciał odejść z Kinga i wyjechać z Polski. Jego agent mocno pracował nad zmianą pracodawcy.
Koszykarz tuż przed spotkaniem z BM Slam Stalą poinformował trenera Łukasza Bielę o swoich planach. To w połączeniu z drobną kontuzją nogi spowodowało, że Amerykanin nie zagrał w tym spotkaniu.
ZOBACZ WIDEO: Polska akademia na Zielonej Wyspie. Mariusz Kukiełka otworzył szkółkę w Irlandii
- Przed meczem z BM Slam Stalą wyszło na jaw, że Ben chce zmienić klub. Wcześniej takie informacje do mnie nie dochodziły. Sytuacja była trudna, ale drużyna dobrze zareagowała. Później co prawda Ben uczestniczył w treningach, ale było jasne, że od nas odejdzie. To była tylko kwestia czasu - mówi nam trener szczecińskiego zespołu.
- Co prawda jego klauzula wygasła, ale zawodnik starał się rozwiązać kontrakt. Ten proces trochę trwał, bo dwie strony musiały się na to zgodzić. W końcu udało się wypracować porozumienie, które jest satysfakcjonujące dla zawodnika i klubu - dodaje Biela.
McCauley przeniósł się do Portoryko, gdzie otrzymał lepsze pieniądze. Zadecydowała też kwestia lokalizacji. Stamtąd koszykarz będzie miał bliżej do domu. - Usłyszałem od niego, że otrzymał propozycję intratną finansowo, na korzystniejszych warunkach niż w Szczecinie. Na dodatek Portoryko jest niedaleko jego domu. Bardzo mu na tym zależało - podkreśla trener Kinga.
Klub ze Szczecina, który zarobił na tym transferze, szuka nowego zawodnika w jego miejsce. To ma być gracz z dużą jakością, ale też o nieco innej charakterystyce. Łukasz Biela chce zawodnika twardszego i bardziej atletycznego.
- Przeglądam propozycje różnych zawodników. Jest kilka opcji. Szukam zawodnika, który będzie grał nieco fizycznej pod koszem. Doda nam twardości i atletyczności. Plusem jest to, że nie musimy się aż tak spieszyć, bo kolejny mecz rozgrywamy dopiero 3 marca. Możemy spokojnie przeanalizować całą sytuację na rynku transferowym - przyznaje.
Amerykanin w rozgrywkach EBL średnio notował 15,3 punktu i 7,1 zbiórki na mecz. W pięciu spotkaniach zdobywał 20 i więcej "oczek". King z bilansem 10:10 zajmuje siódme miejsce w tabeli.
Czytaj także:
EBL. Będzie się działo! Szykują się wielkie zmiany. Kluby bardzo aktywne na rynku transferowym
EBL. Igor Milicić kolekcjonuje tytuły. Nic dziwnego, że mocniejsi się nim interesują